HAWAJE
01:13
CHICAGO
05:13
SANTIAGO
08:13
DUBLIN
11:13
KRAKÓW
12:13
BANGKOK
18:13
MELBOURNE
22:13
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » Przewodniki - Przez Świat III » Afryka nie taka dzika
Afryka nie taka dzika

Monika Witkowska


Stolica, ok. 600 tys. mieszkańców; 1 dzień w zupełności wystarczy, aby dobrze poznać miasto, którego główną atrakcja są:

Muzeum Narodowe - wprawdzie nie duże, ale ciekawe; wstęp 200 CFA;

Place de l`Independance - charakterystyczne rondo, na którym kiedyś stał pomnik Prezydenta Eyademy i jego matki (za sprawą rebeliantów - już nie stoi);

Hotel du 2 Fevrier - najwyższy budynek miasta ogólnie o niskiej zabudowie; restauracja na ostatnim, 35 piętrze to dobry punkt widokowy; poza tym ze względu na chłód (klimatyzację) to świetne miejsce do odpoczynku;

bazar fetyszy (Marche des Feticheurs) - daleko od centrum, ale warto tam trafić. Można kupić czaszkę małpy, szpony sępa, wysuszone jaszczurki, amulet na miłość, lalkę chroniącą od złodziei etc. Jeśli nie chcemy przepłacać - zrezygnujmy z magicznej mocy kupowanych pamiątek. Zestaw amuletów, który mnie interesował w pierwszej wersji kosztował... 50 USD. Ostatecznie dałam za niego 2 USD, tyle, że - jak mnie uprzedzono - "szaman zabrał im moc";

bazar w centrum - nawet jeśli nie chcemy nic kupić, warto popatrzeć; wybór od masek i biżuterii Tuaregów po owoce typu avokado, mango, ananasy.



Davie

Wioska w pobliżu Lome. Jak opisuje Lonely Planet w Davie ma znajdować się ponoć superciekawy cmentarz z nagrobkami nawiązującymi do profesji zmarłego. Cmentarz owszem był, ale groby - nic nadzwyczajnego. Kierowca taksówki ambitnie zawiózł nas na jeszcze dwa inne cmentarze, ale uznaliśmy to za stratę czasu.

Okolice jeziora Togo

Jezioro - dobry pomysł na dzień relaksu. W Hotelu du Lac (w pobliżu drogi z Lome-Aneho) można pożyczyć żaglówki i deski do windsurfingu. Woda - wygląda na czystą... Jeśli chodzi o zwiedzanie koniecznie trzeba zobaczyć położoną na północnym brzegu jeziora wioskę Togoville.

Togoville

Ciekawa wioska, przesympatyczni mieszkańcy. Jest to główne centrum praktykowania voodoo w Togo, co zresztą mnie do wioski ściągnęło. Najlepiej do wioski przyjechać albo w sobotę, kiedy przed domem wodza odbywają się sądy, albo w środę - dzień targowy. Do obejrzenia:

dom wodza wioski, którego dziadek - Mlapa III podpisał w Togoville w 1884 r. traktat pokojowy z Brytyjczykami. Po mini-muzeum, którego głównym eksponatem jest portret Mlapy III oraz tron. Oprowadza syn obecnego wodza. Przed domem ciekawy fetysz męski (płeć jednoznacznie uwidoczniona);

kościół rzymskokatolicki z ładnymi witrażami i figurą Matki Boskiej upamiętniającą cud, czyli ukazanie się Maryi miejscowemu rybakowi. Przed kościołem - plac i ołtarz, na którym papież Jan Paweł II odprawił Mszę. Co do łodzi, którą przypłynął papież, nie ma jednoznacznych wersji - po obu stronach jeziora stoją zaniedbane szalupy, a która to jest właśnia "ta" zależy od tego, z którego brzegu pochodzi nasz informator;

szamani voodoo - zależnie od kwoty, jaką ofiarujemy, poświęcą nam mniej lub więcej czasu. Ode mnie zainkasowano 5000 CFA, w zamian za co zostałam zmuszona do wypicia ginu i jakiejś podejrzanej cieczy, w której wcześniej szamanka moczyła ręce. Chyba musiałam mieć bardzo zdegustowaną minę, bo obdarowano mnie przynoszącymi szczęście wisiorkami i uzdrawiającymi ponoć trawami;

bazar (w środy) - autentyczny, barwny, typowo afrykański.
Dotarcie do Togoville: albo za 500 CFA przez jezioro (co jakiś czas, gdy zbierze się komplet pasażerów kursują "pychówki"), albo piaszczystą drogą z Aneho (poza dniami targowymi trudno liczyć na zorganizowaną komunikację, ale za 2000 CFA można przejechać tą trasę taxi-motorem).

Aneho

Też nad jeziorem Togo. Nie stracimy wiele, jeśli miasteczka tego nie zobaczymy.

Rejon Kpalime

Ładne góry (m.in, Mt Agou o wys. 986 m - najwyższy szczyt Togo), łagodny, przyjemny klimat. Polecam nocleg w Campement de Klouto - dawnym szpitalu niemieckim. Nastawiałam się na warunki biwakowe, tymczasem za cenę 7000 CFA mieliśmy bardzo ładny pokój na 3 osoby, z łazienką z prawdziwego zdarzenia i z wliczonym śniadaniem.

Okolica campementu słynie z motyli. Mimo zapłacenia miejscowym chłopcom 1500 CFA za przewodnictwo w górach, chociaż widzieliśmy dużo - ciekawą roślinność (kwitnące ananasy, kakaowce, orzeszki kola etc), wioski, w których odprawiano niedzielne nabożeństwa, nie było motyli!

Źródło: TravelBit

TravelBit Tekst pochodzi z książki
wydanej przez Agencję Travelland
prowadzonej przez
Centrum Globtroterów TravelBit

 warto kliknąć

<< wstecz 1 2 3 4 5 6 7 8 9 dalej >>


w Foto
Przewodniki - Przez Świat III
WARTO ZOBACZYĆ

Gran Canaria: Hiszpański mikrokontynent
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

AUS i PNG 2; Plaże Sydney
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl