HK 9; Orient na kobiety
| Ekipa Himalayak
|
|
Kiedy po wyj¶ciu z lotniska w Kathmandu owiał nas gor±cy powiew Orientu, każdy z nas poczuł się jak Lawrence z Arabii. Uzbrojeni w Kamasutrę jak w elementarz, ruszyli¶my po naukę, bo gdzie, je¶li nie w krainie tantrycznej zmysłowo¶ci mieli¶my czerpać wiedzę.
Niestety już w pierwszych dniach okazało się, że łatwiej tu kupić żonę za 700 Rupi (10 $) niż złamać jej serce. Z gorzkimi u¶miechami Humprey`a Bogata i rękami na ¶piworze komentowali¶my swoje kolejne niepowodzenia. W mieszaninie ras, kast i wyznań europejski rytuał zalotów nawet nam wydawał się nieco dziwaczny. Kiedy nadzieja, która podobno umiera ostatnia, żyła już tylko w Łukim, otuchy w serca wlał nam Miejski Łowca - KIKI. Po przeprowadzeniu samotnego, trzydniowego rekonesansu w Kathmandu Kiku¶ pokazał nam, że przełamywanie różnic kulturowych jest jednak możliwe przy odrobinie szczę¶cia i tego, co działa na kobiety niezależnie od szeroko¶ci geograficznej.
 |
Kobiety Nepalu II |
Posileni t± nadziej± udali¶my się w góry licz±c, że uda nam się wdrożyć program dialogu międzykulturowego w dolinie Khumbu. Niestety na miejscu czekały na nas jedynie Tybetanki w fartuchach do ziemi i wspomnienia z kraju, które powróciły do nas ze zdwojon±, a do niektórych nawet z poczwórn± sił±... Od tej pory pozostawały nam jedynie samotne wieczory w lodgach, kiedy wsłuchani w tęskne wycie jaków, oddawali¶my się zbiorowym seansom wspomnień. Doktor Freud byłby nami zachwycony. Od tej pory seksualne frustracje i problemy niektórych członków naszej ekipy, stały się przedmiotem rozważań przy posiłkach.
Oczywi¶cie nie dotyczy to kapitana naszego teamu, który wzorem ojca Rydzyka twardo propaguje zachowania prorodzinne. Kiedy porankami opowiadali¶my sobie swoje sny, tylko Łukiemu ¶nił się Ryba goni±cy go w mundurze gestapowca. Cóż, każdy ma prawo do swoich, nawet najbardziej wyrafinowanych marzeń...
Mówi się, że każdy ma swój Everest i swój Orient. W naszym przypadku Everestem była turnia Kala Patthar, a orientalne hurysy musiało nam zast±pić towarzystwo kolegów. Największym za¶ afrodyzjakiem, okazały się być czyste skarpety, których wła¶ciciel budził w towarzystwie ogólne poż±danie.
Chociaż żaden twardziel zdobywca, nigdy nie przyzna się do słabo¶ci, to my potrzebowali¶my podróży do Azji, żeby przekonać się, że najlepszym miejscem dla każdego Sindbada Żeglarza jest jego własny port. Z pewn± zazdro¶ci± musimy jednak zauważyć, że jest między nami Odyseusz, którego wabi± głosy czterech syren...
Pozdrawiamy wszystkie i wszystkich...
"Kiki" Tomasz Młot i "Ryba" Dariusz Szewczyk
¬ródło: informacja własna
|