Andrzej Kulka » Parki narodowe » USA: Teodora Roosevelta NP
USA: Teodora Roosevelta NP



Największe atrakcje

Położenie geograficzne poza głównymi szlakami komunikacyjnymi (a ściślej autostradami) kraju powoduje, że jest to stosunkowo rzadko odwiedzany obszar, nadal nacechowany atmosferą prerii z czasów podboju Dzikiego Zachodu. Na terenie Parku nie ma już co prawda Indian i ich namiotów tipi (powszechnie i mylnie - za sprawą nieocenionego skąd inąnd Karola Maya - kojarzonych z ziemnymi wigwamami), ale pozostały bizony, dzikie mustangi, a przede wszystkim wspaniałe pejzaże pasiastych wzgórz erodowanych sporadycznymi, ale za to gwałtownymi, opadami. Spotykamy tutaj specyficzny krajobraz znany jako badlands - "Zła Ziemia" - tak dobrze znany z licznych westernów.

Poszarpane erozją wzgórza wzdłuż brzegów Little Missouri swoją morfologią skutecznie zniechęcały osadników. Jeżeli do listy negatywnych czynników dodamy surowy klimat, długotrwałe susze, upały, silne mrozy i zamiecie śnieżne, zrozumiemy, dlaczego ten właśnie teren nigdy nie poddał się kolonizatorom, i dzisiaj możemy podziwiać pejzaże jak gdyby żywcem wyjęte z czasów, gdy bezkresne prerie przemierzali Indianie na swoich mustangach.

Część Południowa

Najłatwiej osiągalny - bo blisko autostrady I-94 - fragment Parku Roosevelta to tzw. Część Południowa, gdzie w Medora znajduje się główny ośrodek informacji turystycznej. Tuż za Belfield ujrzymy co prawda wspaniałą panoramę Badlands ze zjazdu Painted Canyon, ale dopiero 10 km (7 mil) dalej docieramy do Medora Visitor Center, w którym można zaopatrzyć się we wszelkie możliwe mapki, broszury i ustne porady zanim ruszymy dalej. Poza budynkiem Visitor Center stoi - zazwyczaj przeoczany - stary, oryginalny, drewniany domek Teodora Roosevelta. Warto wejść do środka, rzucić okiem na przedmioty codziennego użytku "z tamtych lat" i dopiero po tym wstępnym zapoznaniu ruszyć w dalszą drogę.
"Dalsza droga" to nic innego jak wzmiankowana już asfaltowa szosa z kilkoma parkingami w najciekawszych widokowo miejscach. Trzeba tutaj wymieniæ tzw. miasteczko piesków preriowych "prairie dog town" i "Sky Line Vista", zanim dotrzemy do kempingu w Cottonwood nad rzeką. Poza kempingiem droga rozwidla się, należy skręcić w prawo, aby zaliczyć postoje w "Scoria Point Overlook", North Dakota Badlands, Buck Hill (widziany uprzednio z Painted Canyon) oraz Boicourt Overlook. W pobliżu Beef Corral Bottom mamy największą szansę na ujrzenie dzikich koni w ich naturalnym środowisku.

Ponieważ nasze zwiedzanie nie powinno się ograniczać do jazdy samochodem, dlatego wspomnę o kilku godnych zaliczenia szlakach pieszych.

Ridgeline Trail posiada zaledwie 1 km długości i daje dobry wgląd w scenerię i ekologię Parku.

Wind Canyon Trail to kolejny, krótki (500 metrów) i ciekawy szlak z panoramą rzeki Little Missouri.

Petrified Forest Loop Trail (4,5 km / 3 mile) prowadzi do trudno dostępnego i rzadko odwiedzanego rejonu usianego fragmentami skamieniałych drzew. Nie są one tak doskonale zachowane, ani wielkie jak ich znacznie starsi pobratymcy z Parku Narodowego Skamieniałego Lasu w Arizonie, ale... kawałków skrzemieniałych pni jest sporo i z cała pewnością warte są obejrzenia.

Trasy Jones Creek, Talkington i Paddock Trail przecinają w poprzek dzicz Parku, zaczynają się jednak i kończą w różnych miejscach, przez co są mniej popularne.

Najdłuższym szlakiem, łączącym obie części Parku jest Maah Daah Hey Trail o długości 150 km (96 mil). Wymaga on doskonałego przygotowania, zarówno sprzętu jak i kondycji.

Część Północna

Północna część Parku jest wyjątkowo atrakcyjna widokowo, dostępna asfaltową drogą Scenic Drive na odcinku 22 km (14 mil) od wjazdu do tarasu widokowego w Oxbow Overlook. Chcąc w pełni poznać uroki Parku Roosevelta należy absolutnie pokonać setkę kilometrów w kierunku północnym, i - mijając "ukraińskie" farmy - odkryć odmienne niż opisane powyżej pejzaże.

Część Północna posiada znacznie bardziej wyrazistą morfologię, czyli bardziej kontrastową rzeźbę powierzchni terenu. Dodajmy do tego głębiej wcięte doliny Little Missouri, liczne bizony i jelenie, a otrzymamy obraz, któremu trudno się oprzeć.

Z najciekawszych postojów na Scenic Drive trzeba wymienić:

Longhorn Pullout, gdzie czasami można ujrzeć kilka sztuk teksańskiego bydła z zadziwiająco długimi rogami.

Slump Block Pullout to miejsce, gdzie ze stoków na samo dno doliny osunęły się w całości wielkie fragmenty skał.

Kemping Juniper porośnięty jest ładnym, zdrowym lasem, w którym lubi ukrywać się zwierzyna.

Cannonball Concretions przy ww. kempingu oferuje widok na skalne zbocze, z którego wyłaniają się okrągłe konkrecje twardszej skały, przypominające armatnie kule. Stąd nazwa.

Bentonic Clay Overlook to miejsce skąd widać prastare wulkaniczne popioły przeobrażone w gliniastą, niebieskawą skałę zwaną bentonitem (patrz Zarys geologiczny).

Oxbow Overlook na samym końcu drogi oferuje chyba najładniejszą panoramę doliny rzeki Missouri. Stąd też można zaliczyż 2,5 km (1,5 mili) trasę do Sperati Point albo udać się na najciekawszy szlak tej części Parku: Achenbach Trail. Achenbach Trail jest pętlą o długości 28 km (18 mil) zaczynającą się na kempingu Juniper. Pokonanie tej trasy najlepiej rozłożyć na dwa dni.

Fauna

Największą zwierzęcą atrakcją Parku są oczywiście bizony (łac. Bison bison), które zawsze - mniej lub więcej - możemy spotkać jadąc drogą. Obecnie (rok 2005) stado w Południowej Części liczy 465 zwierząt, w Północnej - 145 sztuk. Bizon może osiągnąć wagę jednej tony, co sprawia, że jest największym ssakiem Ameryki Północnej!

Innym, ważnym i tak wspaniale zapisanym gatunkiem w naszej pamięci lektur z Dzikiego Zachodu są... mustangi. Dzikie konie w ilości 60 - 90 sztuk nadal żyją na terenie Parku Roosevelta. Przywiezione zostały na kontynent przez Hiszpanów w XVI wieku. Można je zobaczyć wyłącznie w Południowej Części.

Kolejnym, znanym m.in. z indiańskich legend (piękna czerwonoskóra squaw imieniem Rącza Antylopa) zwierzęciem prerii jest antylopa widłoroga (ang. pronghorn), często widziana tak w Parku jak i w jego okolicach. Poza znakomitą prędkością uzyskiwaną w razie ucieczki, antylopy widłorogie potrafią podczas suszy spożywać nawet kolczaste kaktusy!

Po wytrzebieniu lokalnego gatunku owcy gruborogiej władze Parku wprowadziły z Kalifornii odmianę tego samego rodzaju, która nieźle zaadoptowała się do warunków prerii Północnej Dakoty. Niewielkie stado (15 - 20 szt.) owiec gruborogich możemy spotkać najczęściej wędrując pieszymi szlakami Północnej Części Parku w rejonie Achenbach Trail.

Zły los (czytaj "głupota / krótkowzroczność osadników") dopadł również słynne z indiańskich opowieści wielkie jelenie wapiti. Teodor Roosevelt też polował na te piękne zwierzęta, które pod koniec XIX stulecia uległy całkowitemu wyniszczeniu na obszarze Północnej Dakoty. Dopiero w 1985 roku sprowadzono z Gór Skalistych 47 sztuk, które z biegiem lat bardzo dobrze zaaklimatyzowały się w nowym środowisku. Obecnie, w Parku Roosevelta żyje ich około 750.

Najczęściej oglądanymi zwierzętami podczas naszej wizyty w Parku bedą jednak pieski preriowe. Ten sympatyczny gryzoń zamieszkuje amerykańskie prerie od Meksyku po Kanadę, w specyficznych "miasteczkach". Całe rodziny wiewiórkopodobnych "piesków" bytują w norach wyraźnie zaznaczonych w krajobrazie ziemnymi stożkami. Kiedy zwierzątka poczują niebezpieczeństwo (kojot, wąż, jastrząb) wydają dźwięk przypominający szczeknięcie psa... stąd nazwa!

Warto jeszcze wspomnieć o licznych kojotach, które znakomicie kontrolują populację mniej ostrożnych (gorzej dostosowanych do życia) piesków preriowych, zajęcy, myszy i młodych ptaków.

Pełne odtworzenie dawnego życia na prerii jest niemożliwe, na terenie Parku Roosevelta brakuje bowiem wielkich drapieżników skutecznie regulujących ekosystemowe związki "ofiara - drapieżca". Rangersi, wraz z naukowcami muszą ustalić, w którym momencie - z braku naturalnych drapieżników - trzeba eliminować nadmiar roślinożerców, aby nie doprowadzić do nadmiernego wypasania. Zadanie jest trudne, ale możliwe do realizacji.

Warto jeszcze wspomnieć o ptakach, z których przedstawiciele 200 gatunków odwiedzają ten "badlands" Dakoty.

Flora

Roślinny świat Parku Narodowego Teodora Roosevelta na pewno nie jest jego atutem. Flora jest tutaj uboga zarówno pod względem ilości gatunków jak i osobników. Południowe, bardziej suche stoki wzgórz porastają trawy, juki i piołuny. Dla kontrastu, zbocza północne oraz głębiej wcięte doliny i żleby porasta znacznie bujniejsza roślinność, głównie jałowce i okazałe topole.

Źródło: Exotica Travel

Exotica Travel Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel

 warto kliknąć

<< wstecz 1 2 3 dalej >>
Parki narodowe
WARTO ZOBACZYĆ

USA: Channel Islands NP
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl