Polacy w najstarszym mieście świata
|
|
|
Archeolodzy z Uniwersytetów - Gdańskiego i Poznańskiego wspólnie z kolegami z Uniwersytetu w Cambridge oraz Uniwersytetu Stanforda w USA biorą udział w badaniach w tureckim Catalhoyuk - najstarszym mieście na świecie, które funkcjonowało już w neolicie.
- Nie ma praktycznie podręcznika historii, nie ma encyklopedii, jakiejkolwiek historycznej syntezy, która pod hasłem "początki cywilizacji", czy "początki miasta" nie wymieniałaby Catalhoyuk. To jest stanowisko będące na krótkiej liście najważniejszych stanowisk archeologicznych na świecie - powiedział szef Zakładu Archeologii na Uniwersytecie Gdańskim prof. Lech Czerniak.
Polscy naukowcy są reprezentowani w Catalhoyuk od 2000 roku, choć miejsce to przyciągało archeologów już od dawna. Dla nauki "odkrył" je na początku lat 60. Brytyjczyk James Mellaart.
Catalhoyuk leży w centralnej Turcji, na Wyżynie Anatolijskiej, na południowy wschód od współczesnego miasta Konya.
- Dzisiejsze datowania miasta odkrytego przez Mellaarta to okres 7400 do 6000 lat przed Chrystusem. To poprzedza o 3 tys. lat najstarsze miasta bliskiego wschodu. Mieszkało w nim około 8 tysięcy ludzi, to więcej niż w wczesnośredniowiecznym Krakowie, który był wówczas stolicą państwa - wyjaśnia prof. Czerniak. Miasto Catalhoyuk funkcjonowało półtora tysiąca lat.
Z badań archeologów wynika, że Catalhoyuk powstało na niewielkiej powierzchni - kilkunastu hektarów. Poszczególne domy ściśle do siebie przylegały. Nie było ulic, komunikacja odbywała się po dachach, odkryto na nich nawet ślady palenisk oraz osłon przeciwsłonecznych. Do wnętrza domostw wchodzono przez specjalne otwory w dachach.
- Miasto nie rozrastało się w sposób znany współcześnie, gdzie na obrzeżach powstają coraz to nowe dzielnice. Nowe domy wznoszono na gruzach starych. W ten sposób, przez 1500 lat na całkowicie płaskim terenie urosła 21-metrowa góra - powiedział prof. Czerniak. Miasto powstało na dnie olbrzymiego jeziora, które niemal całkowicie wyschło, pozostawiając niezwykle urodzajne grunty. Żyzność ziem i łagodny klimat powodowały, że zbiory przeprowadzano dwa razy do roku. Dużo było również na tym obszarze zwierzyny łownej.
Do naszych czasów zachowały się podłogi domostw, ściany, czasem do wysokości 1,5 metra. Powierzchnia domów wynosiła średnio 25 metrów kwadratowych. - Po raz pierwszy udało się odkryć miasto tak świetnie zachowane, można było rozpoznać rozkład domów, ich konstrukcję i co najważniejsze na ścianach odkryto malowidła, bardzo bogate informacje na temat kultu. Niewiele wiedzieliśmy o społeczeństwach z czasów neolitu, o ich wierzeniach, tu otrzymaliśmy niezmiernie bogaty materiał badawczy - podkreśla archeolog.
Przeciętna długość życia mieszkańców Catalhoyuk wynosiła 21 lat. - Musimy pamiętać o bardzo dużej umieralności dzieci i kobiet w okresie okołoporodowym, mężczyźni żyli średnio dłużej - 45 lat, kobiety - 30 lat - zaznacza profesor.
Podkreśla, że bardzo ważny w społeczności Catalhoyuk był kult przodków. Istotną pozycję miał szaman, który wprowadzając się w trans, nierzadko narkotyczny, nawiązywał kontakty z przodkami i przekazywał wskazówki od nich. Zmarłych członków rodzin chowano pod podłogą domostw. Największa liczba "grobów", którą znaleziono pod jednym domem, wynosiła 63.
- W pomieszczeniach na ścianach są wymalowane czerwona farbą sępy, które trzymają ciała ludzkie pozbawione głów. W pomieszczeniu, gdzie są te malowidła, na podłodze znaleziono ułożone prawdziwe czaszki ludzkie - opowiada prof. Czerniak,
Zwrócił uwagę także na symbolikę odnajdowaną w Catalhoyuk. - W mozaikach późnorzymskich, bizantyjskich odnajdujemy motyw sępa czy orła walczącego z wężem. To jest symbol pojawiający się przez całą starożytność, obrazujący walkę dobra ze złem. Ta symbolika pojawia się już w Catalhoyuk, a nawet w starszych od niego miejscach kultu na terenie Anatolii, czyli - ma starsze korzenie niż sądzono. To też sprawia, że możemy o tych ludziach mówić jako o tych, którzy wytworzyli symbolikę, wyobrażenia podstawowe między innymi dla cywilizacji Zachodu - zaznaczył profesor.
Choć zmarłych chowano pod podłogami domostw, a poszczególne domy ściśle do siebie przylegały, archeolodzy nie natrafili na ślady katastrofy sanitarnej. Prof. Czerniak zaznacza, że w mieście nie ma śladów studni ani tym bardziej kanalizacji.
- Między archeologami istnieje spór o to, co stanowiło o spójności tego miasta. Jedni przypisują najważniejsza rolę kapłanom, którzy Catalhoyuk trzymali w ryzach dzięki religii. Inna teoria, wynikająca z nowszych badań jest taka, że spoiwem społeczeństwa była koncepcja świata jako określonego, stałego i powtarzalnego porządku, reprodukcji tego, co znamy. Tam nawet łóżka ustawiano w tym samym miejscu co w starszych domostwach, czas w Catalhoyuk był "kołem" była wiosna, lato, jesień, zima - wyjaśnia prof. Czerniak.
Podkreśla, że obecnym ludziom trudno zrozumieć ten model, bo żyjemy w ciągłym poszukiwaniu zmian. Jednak w czasach Catalhoyuk, a nawet później np. w starożytnej Grecji, dążenie do zmian nie było dobrze postrzegane.
- Wystarczy spojrzeć na wydźwięk mitu o Prometeuszu. Dziś jego postawa jest rozpatrywana jako bohaterstwo, poświęcenie się dla innych ludzi po to, by mogli korzystać z udogodnień, jakie daje im ogień. W najstarszym okresie Grecji mit rozpatrywany był raczej w kategoriach przestrogi: "zobaczcie, co może się strasznego stać z kimś, kto zaburza istniejący stan rzeczy" - przekonuje naukowiec.
Do tej pory naukowcy nie wyjaśnili dlaczego miasto po półtora tysiącu lat przestało funkcjonować. - To jest zagadka, do rozwiązania której powoli się zbliżamy. Około roku 6000 p.n.e, wiemy to właśnie dzięki polskiej ekspedycji, mieszkańcy mogli przenieść się do nowego miasta, którego pozostałości niedawno odkryto - mówił archeolog.
Wymienił kilka przyczyn tej "przeprowadzki". Istniejące wzgórze, na którym odbudowywano Catalhoyuk było już w tamtym czasie za wysokie i na szczycie było coraz mniej miejsca do zabudowy, zdarzały się tąpnięcia. - Z naszych badań wynika, że jakieś 300 lat przed końcem miasta miało miejsce trzęsienie ziemi, ale i to nie było bezpośrednią przyczyną - dodał archeolog.
Zwrócił także uwagę, że właśnie w okresie, kiedy Catalhoyuk przestaje funkcjonować, notuje się upadek podobnych skupisk. - Następuje rozproszenie osadnictwa, pojawiają się dużo mniejsze osiedla, ale obronne, które mają regularną zabudowę. Część domów jest większych, dookoła jest mur; z tych osiedli powstają późniejsze miasta bliskowschodnie - powiedział profesor.
W osadzie, która powstała obok Catalhoyuk, archeolodzy odkryli fundamenty kamienne. Domy są nieco większe, zaczynają pojawiać się ulice, malowidła powstają na zewnątrz domów a nie wewnątrz. Co zresztą można odnotować już w ostatnich latach funkcjonowania pierwotnej osady.
- Następują jakieś zmiany społeczne, organizacyjne, może ideologiczne, które powodują, że dochodzi do silniejszego rozbicia tego społeczeństwa. Każda rodzina zaczyna funkcjonować oddzielnie. Zaczynają się migracje. Ci ludzie, którzy zaczynają nowe życie, opuszczają wielkie aglomeracje, tworzą "ruch kolonizacyjny". Wtedy pojawia się intensywny neolit w Gracji na Bałkanach. Nasze rolnictwo, środkowoeuropejskie, wywodzi się właśnie z Anatolii, choć oczywiście trwało to wiele pokoleń - podkreślił prof. Czerniak.
Źródło: PAP
|