Dzisiaj w Betlejem
| Tekst: Tomek Mucha Fot.: Angelina Pochroń
|
|
|
Zachód słońca nad Betlejem; Terytoria okupowane
|
<i>"A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności."</i> (Mch 5:1, Biblia Tysiąclecia)
O czym nie wspomniał prorok Micheasz? "A ty, Betlejem, murem będziesz otoczone" – mógłby dodać, przewidując przyszłe losy miasteczka na południe od Jerozolimy. Nie dodał jednak. Może dlatego, że betonowa, 8-metrowa konstrukcja jest niczym w obliczu "dni wieczności"? Może święty mąż wolał zostawić opisywanie intifad i podziałów przyszłym pokoleniom reporterów? Jeśli tak, pozostawił im ogromne pole do popisu.
Miasto na krawędzi
|
Gwiazda w miejscu narodzenia Jezusa - zobacz wystawę z Izraela: |
Betlejem leży dziś na granicy dwóch państw. Jedno z nich - Palestyna - formalnie nie istnieje. Drugie - Izrael - nie istniało przez lata. Najbardziej realna jest więc chyba ich granica. Mur wznieśli Żydzi, podobno chcąc "zapobiec przenikaniu terrorystów na teren Izraela". Za betonową zaporą kwitnie życie. Ulice rozbrzmiewają kołyszącą muzyką. Dla europejskiego ucha śpiew wydaje się nieco zawodzący. Wiele kobiet nosi chusty na głowach. Muzułmanie jak i chrześcijanie stanowiący 30 - tysięczną ludność miasta w ogromnej większości są Arabami. Jedni i drudzy wierzą, choć na różne sposoby, w zbawczą misję człowieka który się tu narodził ponad 2000 lat temu. Dla jednych był prorokiem, dla innych Mesjaszem. Miejsce jego narodzin upamiętnia dziś 14 - ramienna srebrna gwiazda. Łaciński napis na niej głosi: "Hic de Virgine Maria Jesus Christus natus est". "Tu z Maryi Dziewicy narodził się Jezus Chrystus". Gwiazda znajduje się pod Kościołem Narodzenia zbudowanym przez Konstantyna Wielkiego. Jeśli dobrze trafić (poza sezonem świątecznym) da się tam zatrzymać na chwilę, nie będąc popychanym przez potok turystów. Można wtedy modlić się z dala od kamer. Najwięcej było ich tu w 2002 roku, kiedy palestyńscy bojownicy zabarykadowali się w bazylice na pięć tygodni, podkładając ładunki wybuchowe. Izraelska armia oblegała wtedy świątynię.
Podróż pod lufą
Pisząc o współczesnej Ziemi Świętej nie sposób zresztą nie napisać choć słowa o izraelskim wojsku. - Totalna militaryzacja - tak można w skrócie opisać żydowskie społeczeństwo - opowiada Michał Gradoń, student z Polski, który mieszkał kilka miesięcy w Jerozolimie. - Z lotniska w Tel-Avivie podróżowałem do Jerozolimy zwykłym autobusem. Połowę pasażerów stanowili młodzi żołnierze, kobiety i mężczyźni z karabinami na ramionach. Był to czwartek, przeddzień szabatu*, więc wszyscy oni jechali na weekendowe przepustki do domów. Obok mnie siedziała młodziutka dziewczyna w mundurze i z karabinem. Broń zsunęła jej się z ramion i lufa co chwilę stukała mnie w kolano. Zastanawiałem się tylko, czy karabin był naładowany czy nie. Później dowiedziałem się, że w izraelskim wojsku żołnierz nigdy nie może rozstać się z bronią pod groźbą kary. Na przepustkach na szczęście nie ma do niej amunicji.
Ludzka mozaika
|
Na Wzgórzu Świątynnym pyszni się Kopuła na Skale - stąd Mahomet udał się na rumaku do raju |
"Weekend" w Izraelu to w ogóle dość płynne pojęcie. Państwo znajduje się na styku trzech wielkich religii - jest żydowską stolicą Ziemi Obiecanej, tu umarł i zmartwychwstał Jezus i stąd prorok Mahomet wyruszył do raju. Za dzień świąteczny islam uznaje piątek, judaizm sobotę, zaś pozostające w mniejszości chrześcijaństwo - niedzielę. Efekt? W urzędzie załatwić można cokolwiek od poniedziałku do czwartku. Lub ciekawiej - w izraelskich elektrowniach pożądani są do pracy Arabowie. Powód? Mogą pracować w sobotę. Jednak nie tylko religia, ale i handel wymusza zetknięcie tych dwóch kultur. Żydom zdarza się kupować u arabskich sprzedawców, u których wszystko jest tańsze. Zdarza się zwłaszcza w Jerozolimie, gdzie obu nacji nie dzielą zasieki, ani posterunki wojskowe. Mimo to napięcie jest wszechobecne. Zwłaszcza, że mozaika kulturowa jest bardzo skomplikowana. Swój wkład mają w nią także druzowie (grupa religijna rodem z Syrii), beduini, bahaiści (łączą trzy religie monoteistyczne w jedną) Samarytanie, żydzi - Arabowie z Iraku, czy Jemenu, czarni żydzi z Etiopii, a wreszcie 1,5 miliona Żydów z krajów byłego ZSRR. Tym ostatnim Stalin obiecał kiedyś własną enklawę na Syberii - Birobidżan. Eksperyment się nie powiódł, a wyznawcy Jahwe polecieli po latach rejsowymi samolotami do Izraela. Mentalnie bliżej im już jednak do Słowian.
|
Ziemia Święta: mieszkańcy Izraela - zobacz wystawę |
Kiedy obraz staje się coraz bardziej zagmatwany można jeszcze wspomnieć na przykład o podziałach wśród chrześcijan. Tym najbardziej znanym jest rozłam na katolicyzm i prawosławie. Jednak w Jerozolimie nawet on przybiera niezwykły wymiar. Oto w prawosławną Wielką Sobotę w Bazylice Grobu Pańskiego, na kamieniu z miejsca złożenia ciała Jezusa pojawia się Święty Ogień. Patriarcha Jerozolizmy odpala od niego pęki świec i rozdaje płomień wiernym. Podobno ogień ten przez pewien czas nie parzy, dzięki czemu można się nim symbolicznie obmyć. Podobno, gdyż kościół katolicki nigdy nie uznał wielkosobotniego cudu. Pielgrzymom z wschodniego obrządku to jednak nie przeszkadza. Co roku przybywają do ziemi, gdzie kościół narodził się jeszcze niepodzielony. W późniejszej historii podział był zresztą niejeden, czego świadectwem są chociażby koptowie używający w obrządku wyłącznie języka egipskiego. - W Wielką Sobotę byłem świadkiem sceny, kiedy przewodniczący wspólnoty koptyjskiej kłócił się z izraelskimi żołnierzami, by wpuścili jego wiernych do Bazyliki Grobu Bożego. Mundurowi odparli, że jest teraz zbyt duży tłok. W pobliżu nagle znalazła się kamera i naraz spór stał się elementem ogólnej batalii arabsko - izraelskiej - opowiada Michał. - Napięcie jest nieustanne.
I kiedy już czytelnikowi może się wydać, że Izrael przypomina czynny wulkan, do listy punktów zapalnych można dorzucić jeszcze konflikt azjatycko - zachodni. 70 kilometrów dzieli Jerozolimę - stolicę religii od Tel - Avivu - jednego z bardziej liberalnych i "zachodnich" miast Azji, a może i świata. Izrael pragnie przynależeć do Europy - gra w piłkę z europejskimi drużynami i chłonie całą jej kulturę oraz pop-kulturę. Łącznie z przebojami disco tłumaczonymi na własny język i paradami homoseksualistów. Z drugiej strony zamieszkuje go rzesza ortodoksyjnych żydów i jeszcze bardziej ortodoksyjnych wyznawców islamu. Konflikt jest nieunikniony i trwa przez cały czas.
Bociany nad Jordanem
|
Wiosna w Ziemi Świętej (fot. Michał Gradoń) |
Konfliktu nie zna natura. Pytam Michała o rzeczy, które mogą zaskoczyć Europejczyka w Ziemi Świętej. Wiele z nich znalazło się już powyżej. Na koniec został jednak jeszcze jeden obraz: wiosna w Izraelu. - Zielone łąki Galilei, bociany nad rzeka Jordan w drodze do Europy - wspomina swoją wyprawę. - I jeszcze kąpiel w Morzu Czerwonym w Eilacie - mieście otoczonym przez pustynię. Tak, zdecydowanie Izrael może nie raz zadziwić.
<i>Proście o pokój dla Jeruzalem, niech zażywają pokoju ci, którzy ciebie miłują!</i>
(Ks. Psalmów 122:6, Biblia Tysiąclecia)
<br>
<br>
*Szabat rozpoczyna się o piątkowym zmierzchu i trwa do zmroku w sobotę
<i>Dziękuję Michałowi Gradoniowi za jego czas i podzielenie się wspomnieniami w przeddzień Wigilii.</i>
Źródło: informacja własna
|