"Smak wielkiej góry" - to tytuł filmu, który powstał o wyprawie Pawła Urbańskiego na Kilimandżaro. Polak w poniedziałek, 18.02 wylądował w Polsce po zdobyciu najwyższej góry Afryki (5895 m.n.p.m.). Dlaczego piszemy o jego wyczynie? Paweł, 26-letni student Uniwersytetu Gdańskiego, od 13 roku życia jest niewidomy. Swoją wspinaczką udowadnia, że szczyty chłonie się nie tylko oczami. W planach Polak ma już drugie starcie z Anconcaguą. Za pierwszym razem zatrzymała go kontuzja.
Warning: imagecreatefromjpeg(../expo/t2_10084.jpg) [function.imagecreatefromjpeg]: failed to open stream: No such file or directory in /usr/local/apache/www/htdocs/swiatpodrozy.fr.pl/andrzejkulka/a.php on line 166
Warning: imagesx(): supplied argument is not a valid Image resource in /usr/local/apache/www/htdocs/swiatpodrozy.fr.pl/andrzejkulka/a.php on line 168
Warning: imagedestroy(): supplied argument is not a valid Image resource in /usr/local/apache/www/htdocs/swiatpodrozy.fr.pl/andrzejkulka/a.php on line 169
Tegoroczną wyprawą, zorganizowaną przez gdański Adventure Club, dowodził Jakub Jakubczyk, zdobywca 6 z 7 zębów Korony Ziemi (poza Mount Everestem). Ekipa powędrowała na szczyt jednym z rzadziej uczęszczanych szlaków - Machame Route. Ostatni atak rozpoczął się w nocy z 11 na 12 lutego i zakończył o 8 rano. Uczestnicy wyprawy podkreślają, że Paweł był pełnoprawnym członkiem zespołu i mocno napracował się na sukces.
Dokładnie rok temu odepchnął go najwyższy szczyt Ameryki Południowej. Niewidomy wspinacz nie zrezygnował jednak z wyzwania. Do zdobycia Kilimandżaro dobrze przygotował się kondycyjnie - w wolnym czasie trenuje judo, wspina się na ściance i jeździ na nartach. Chociaż ma doskonałe "wyczucie" otoczenia na czas wspinaczki oczy zastępują mu współtowarzysze. To właśnie oni nieustannie mówią Pawłowi w jakim terenie się porusza i na co musi uważać. Co jego obecność dała zespołowi? - Dzięki Pawłowi każdy z nas podchodził do wyprawy bardziej na luzie, śpiewaliśmy po drodze, żartowaliśmy. Dotarliśmy na szczyt w sposób bezkolizyjny, a to nie zdarza się zbyt często - mówi uczestniczka wyprawy, Elżbieta Gładkowska.