Nasz patronat: Konin - Dakar
| Artur Lorenc
|
|
Dwa lata temu zorganizowałem swoją pierwszą podróż rowerową na przylądek Nordkapp w Norwegii (prawie 6000 km) i od tamtego czasu zostałem zarażony tym niesamowitym klimatem. W tym roku dwa miesiące spędzone w Nepalu tylko "dolały oliwy do ognia" - pisze do nas Artur Lorenc. Latem przyszłego roku wybiera się rowerem z Konina do Dakaru. Potowarzyszymy mu w drodze.
|
Droga przez Maroko |
Pustynia jak żadne inne miejsce na świecie od zawsze kojarzona była z czymś niedostępnym i niebezpiecznym. Jednocześnie działała jak magnes na ludzi rządnych wrażeń, tak jakby pod zwałami piachu zakopana była przygoda, którą tylko trzeba odkryć. Słońce rozgrzewające w ciągu dnia termometr do czerwoności, mroźne noce, brak wody i wijący się przez setki kilometrów pustyni pasek asfaltu – tak wygląda Trans Sahara Atlantic Route, która łączy Maroko z Senegalem. 4000 kilometrów afrykańskich bezdroży to fragment samotnej, rowerowej podróży, która na razie zrodziła się w mojej głowie, ale niecierpliwie czeka na realizację. Z końcem lipca/początkiem sierpnia 2009 roku planuję wyruszyć na rowerze w trasę z Konina do Dakaru w Afryce, łącznie ok. 8000 kilometrów. Na kontynencie Europejskim zamierzam przemierzyć Czechy, Niemcy, Szwajcarię, Francję i Hiszpanię. Następnie po przeprawie promowej do Maroka rozpocznę moją afrykańską przygodę. Tam czekają na mnie: Maroko, Sahara Zachodnia, Mauretania i Senegal. Po około 80 dniach pedałowania zakończę podróż w stolicy Senegalu.
Cel wyprawy to oczywiście przemierzenie trasy z Konina do Dakaru, ale jak zawsze całość składa się z mniejszych części. Na tej drodze czekają takie wyzwania jak: Alpy, Pireneje, w Maroku góry Atlas i oczywiście Sahara. Alpy najwyższy łańcuch górski Europy, ciągnący się łukiem od wybrzeża Morza Śródziemnego po dolinę Dunaju w okolicach Wiednia. Jego długość wynosi około 1200 km, a szerokość od 150 do 250 km. To prawdziwe wyzwanie dla rowerzystów - strome, długie, wysysające ostatnie krople potu podjazdy. Dla mnie przejazd przez Alpy to jeden z etapów, więc będę musiał zadowolić się tylko ich fragmentem, w południowych Niemczech, Szwajcarii i Francji. Atlas Wysoki, najwyższy grzbiet górski Afryki Północnej biegnie ukośnie przez całe terytorium Maroka od wybrzeża Atlantyku, na północny wschód od Agadiru, do granicy z północną Algierią. Berberowie nazywają go Idraren Draren – Góry Gór. Oglądając krajobraz Atlasu Wysokiego na fotografiach odczuwam niesamowity dreszczyk podniecenia. Dla mnie to kwintesencja dzikości, surowości, a o cywilizacji można zupełnie zapomnieć... lub też za nią zatęsknić.
Sahara. Tak naprawdę dopiero kilka lat temu Trans Sahara Atlantic Route, która przecina Saharę wzdłuż atlantyckiego wybrzeża stała się realnym połączeniem Europy z Afryką wewnętrzną. Gdy położono kilkaset kilometrów brakującego asfaltu w Mauretanii zamrugało zielone światełko dla samochodów bez napędu 4x4 na tym transsaharyjskim szlaku. W dalszym ciągu jest to trasa trudna do podróżowania, a Sahara wcale nie stała się bardziej przyjazna. Pozostało tyle samo piachu, tak samo odludne i pozbawione wody regiony w Saharze Zachodniej i Mauretanii. Samotna wyprawa rowerem, bez wsparcia z zewnątrz oznacza, że cały ekwipunek muszę zabrać ze sobą co stanowi dla mnie duże wyzwanie. Chyba się nie pomylę jeżeli powiem, że pokora będzie kluczem do sukcesu.
Czego tak naprawdę się spodziewam? Tego co zawsze, że ta podróż napisze dla mnie kolejny wspaniały scenariusz i pozwoli przesunąć kawałek dalej granicę możliwości...
Źródło: informacja własna
|