Andrzej Kulka » Ciekawostki » Świat: Mniej lodu, więcej wody
Świat: Mniej lodu, więcej wody

...




W ciągu pięciu lat pokrywa lodowa świata drastycznie się zmniejszyła. Od półtora do dwóch bilionów ton lodu na Grenlandii, Antarktydzie i Alasce stopiło się od roku 2003 – ostrzegli naukowcy NASA dodając, że jest to kolejny znak globalnego ocieplenia. Lód topi się też coraz szybciej – zauważają. Wykorzystując nową technologię satelitarną, która pozwala zmierzyć masę lodowców oraz pokrywy lodowej, geofizyk NASA Scott Luthcke poinformował, że ilość wody, która jest efektem takiego topnienia mogłaby aż dwadzieścia jeden razy wypełnić całą Zatokę Chesapeake (ma ona ponad 11 000 kilometrów kwadratowych powierzchni).


- Lód pokazuje nam w sposób bardzo realny, jak bardzo zmienia się klimat – mówi Luthcke, który przedstawi swoje wnioski podczas odbywającej się w tym tygodniu konferencji Amerykańskiej Unii Geofizycznej (American Geophysical Union), która zebrała się w San Francisco w Kalifornii. Naukowcy NASA w ramach projektu Gravity Recovery and Climate Experiment, zwanego w skrócie GRACE, wykorzystywali dwa orbitujące satelity, aby zmierzyć równowagę masy lodowca, czyli roczną różnicę między utratą a przyrostem lodu. - Kilkustopniowa zmiana w temperaturze może zwiększyć stratę w masie lodu, a to z kolei przyczynia się do podniesienia się poziomu wody w morzu i zmian w prądach oceanicznych – wyjaśnia Luthcke. Dane przedstawione przez naukowca pokrywają się z informacjami zebranymi przez innego ze specjalistów NASA, Jaya Zwally’ego, który używa innej technologii satelitarnej, aby obserwować zmiany w ilości lodu na Grenlandii, Arktyce i na Antarktydzie. W ciągu ostatnich pięciu lat Grenlandia traciła od 150 do 160 gigaton rocznie (jedna gigatona równa się jednemu miliardowi ton), co wystarcza, by podnieść globalny poziom wody w morzach o około 0,5 mm rocznie – mówi Zwally, który również przedstawi wyniki swych prac na konferencji w Kalifornii.

W ramach projektu GRACE zmierzono, że lodowce w Zatoce Alaska straciły około 84 gigaton rocznie, co jest równe pięciokrotności rocznego przepływu wody z rzeki Kolorado przez Wielki Kanion – porównują naukowcy NASA. - Każdy dodatkowy cal dodany do globalnego poziomu wód ma ogromne znaczenie gospodarcze, ponieważ podnosząc poziom wód w morzu zwiększamy ryzyko wystąpienia powodzi oraz burz – mówi Zwally. - To znak ostrzegawczy - dodał. Naukowiec dodaje, że topienie się lodu, zwłaszcza na Grenlandii i Arktyce, przypisywane jest globalnemu ociepleniu. Kiedy topią się ogromne powierzchnie pokrywy lodowej oraz samych lodowców, przestają one odbijać promienie słoneczne, co oznacza, że oceany i ziemia absorbuje ciepło, sprawiając, że wody arktyczne oraz atmosfera ocieplają się znacznie szybciej.

- Obserwujemy efekty globalnego ocieplenia w wielu dziedzinach naszego własnego życia, takich jak na przykład rolnictwo – zauważa Zwally. Jako przykład podaje plagę szczeliniaka świerkowca, jaką zaobserwowano tego lata w lasach Kolorado oraz w zachodniej części Kanady. - Sądzono, że rozprzestrzeniają się one tak szybko, ponieważ zima nie była wystarczająco mroźna, aby je zniszczyć – mówi Zwally. W latach 90-tych Grenlandia miała taki sam przyrost śniegu i lodu, co traciła w porze letniej – zauważa naukowiec NASA. Teraz jednak, około piętnaście lat później, poziom wody w morzach podnosi się o około pięćdziesiąt procent szybciej, co sprawia, że sytuacja związana z globalnym ociepleniem jest jeszcze trudniejsza do przewidzenia. - Zgodnie z najbardziej optymistycznymi szacunkami, poziom wody w morzach wzrośnie do końca wieku od 45 do 90 centymetrów, ale ze względu na to, co się dzieje i jak szybko wszystko się zmienia, to wszystko jest bardzo niepewne - mówi Zwally.

Źródło: onet.pl
1
Ciekawostki
WARTO ZOBACZYĆ

USA: Nowa Anglia
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl