Andrzej Kulka » Leksykon miast » Kioto: Szlakiem świątyń i kwitnącej wiśni
Kioto: Szlakiem świątyń i kwitnącej wiśni



Gdy mówimy o Japonii, wiosna w tym kraju nieodzownie kojarzy się z kwitnieniem wiśni – tego tradycyjnego dla wysp drzewa. Jego kwiaty, choć pojawiają się zaledwie na okres tygodnia, budzą zachwyt nie tylko mieszkańców Japonii. Dlatego zapraszam na ten niecodzienny spacer, szlakiem świątyń, przy których zasadzono setki wiśniowych drzewek, aby każdy mógł podziwiać architekturę w tak pięknej oprawie, co możliwe jest tylko raz do roku.

Zobacz  powiększenie!
Złota Swiątynia
Kioto, miasto w którym czas zatrzymał się setki lat temu. Miasto, które można zwiedzać przez dłuższy czas, oglądając ciągle coraz to nową świątynie. Wiosną zaprasza nas ogrodami pełnymi drzew uginających się od ciężaru kwiatów w pełnym rozkwicie.

W mieście tym odnajdziemy dwie świątynie, które, przynajmniej z nazwy, pokryte są drogocennym kruszcem. Kinkakuji i Ginakuji, czyli złota i srebrna świątynia. Krążą wokół nich liczne legendy, mówiące o ich wyjątkowości. Choć Złoty Pawilon - Kinkakuji powstał pod sam koniec XIV wieku i uchronił się, tak jak całe Kioto, przed amerykańskimi nalotami, nie przetrwał ognia, który podłożył pod niego w 1950 roku szalony mnich. Odbudowany po pięciu latach znów zachwyca swoim blaskiem, a zasadzone przy nim wiśnie marcową porą odbijają się w stawie, nad którym został wzniesiony.

Zobacz  powiększenie!
Oczarowany blaskiem złota, którym pokryty jest ten symbol Kioto, spragniony turysta z pewnością postanowi udać się do drugiej świątyni - tym razem srebrnej. I tu zdziwimy się ogromnie. Świątynia nie pokryta jest żadnym kruszcem. Prawdę mówiąc, jej ciemno brązowe deski nie są pokryte zupełnie niczym. Pawilon jest srebrny tylko i wyłącznie z nazwy. Jego pomysłodawca, Yoshimasa, pomimo toczących się w kraju wojen długo nalegał, aby dokończyć dzieła i uczynić go srebrnym budynkiem. Śmierć przeszkodziła w realizacji tych planów. Jednak, aby świątynia nie wydała się nam niegodna uwagi, warto obejrzeć piaskowe krajobrazy, a szczególnie kopiec, pieczołowicie poprawiany co chwila przez mnichów. Symbolizuje on górę Fuji. Rzadko można dostrzec tak imponujące piaskowe krajobrazy jak przy Ginkakuji. Podziwiamy potęgę tych piaskowych budowli, a przez myśl ciągle nam przemyka pytanie, jak takie kopce nie rozsypią się w jednej chwili.

Zobacz  powiększenie!
I w tym momencie wchodzimy w niezwykły świat japońskiej filozofii. Sposobu myślenia, który przejawia się w każdym momencie życia Japończyka. Zachwyt nad chwilą. Piękno, które zaraz przeminie. Podziw nad przemijającym światem. Mono no aware.

Kopce usypane z niestałego materiału - piasku. Kwiaty wiśni, które kwitną wokół Ginkakuji tylko przez chwilę. Patos rzeczy, przemijanie. Jesteśmy pewni - przybyliśmy do Kioto.

Zobacz  powiększenie!

Aby utwierdzić się w tym przekonaniu wyruszamy zobaczyć Kiyomizuderę, najpiękniejszą, choć to subiektywne stwierdzenie, z japońskich świątyń. Budynek z ogromnym tarasem, wzniesiony wysoko nad miastem, pozwala nam spojrzeć z góry na starą stolicę i tysiące kwitnących drzewek wiśni. Świątynia zauroczy nas jeszcze bardziej, gdy dowiemy się, że zbudowana została bez użycia ani jednego gwoździa. I właśnie takie dzieło powinno być nazwane cudem japońskiej techniki, bo czymże są przy nim szybkie pociągi. Szczególnie, gdy spojrzymy na jej wielokondygnacyjną konstrukcję stojąc u stóp wzgórza na którym się wznosi, z pewnością docenimy wysiłek architektów i budowniczych.

Zobacz  powiększenie!
Schodząc w stronę miasta uliczką gwarną głosem handlarzy, zapraszających do niezliczonych straganów ciągnących się wzdłuż dojścia do drogi, poczujemy klimat japońskich miast i miasteczek sprzed stu lat. Gdy zejdziemy na dół, po krótkim czasie naszym oczom ukaże się Gion, najsłynniejsza z dzielnic Kioto. Dzielnica gejsz. I choć i tu odnajdziemy świątynię o tej samej nazwie, z pewnością naszym celem przez dłuższy czas okaże się uchwycenie uczennicy maiko, bądź gejszy w obiektywie naszego aparatu. Skręcając w coraz to węższe uliczki dzielnicy Gion zapominamy zupełnie w którym wieku przyszło nam żyć.

Zobacz  powiększenie!
Złota Swiątynia
Nasze japońskie dumanie warto zakończyć w Ryoanji, świątyni zenistycznej, której główną atrakcją jest kamienny ogród. Z ustawionych w nim piętnastu kamieni widać z każdego miejsca o jeden za mało. Biały piasek symbolizuje morze, a kamienie to nie tyle wyspy, co góry wznoszące się nad nim. Obraz ten uświadamia nam, że nigdy nie zobaczymy wszystkiego, nie uda nam się objąć umysłem wszystkich rzeczy. I znów kontemplacja. Ponowne zastanawianie się nad sensem istnienia. Doznania potęgowane przez wiśnie, które zaglądają przez mury do ogrodu, by po tygodniu zrzucić płatki na morze piasku.

Zobacz  powiększenie!
Z tego zastanowienia budzi nas myśl o wyjeździe z Kioto. Dworzec na którym zatrzymuje się super szybki pociąg shinkansen nie pasuje do architektury starej stolicy Japonii. Przechodząc przez drzwi tego budynku wracamy z powrotem w XXI wiek. I tylko mijane drzewka wiśniowe, które na północy dopiero rozpoczynają kwitnąć, przenoszą nas powrotem w świat zadumy – w zatrzymany w czasie świat Kioto.

Źródło: informacja własna
1
Leksykon miast
WARTO ZOBACZYĆ

Indie: Twarze Bharatu
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl