Nowy Orlean - stolica amerykańskiego karnawału
|
|
|
|
Parostatek na Misssisipi |
...aby odbyć rejs stateczkiem po zabagnionych starorzeczach Missisipi. Kilka firm turystycznych organizuje tzw. Swamp Tours, jedna z tych wycieczek oferuje renomowane biuro Jean Lafitte. Usadawiam się przy burcie i oglądam statki do połowu krewetek, dokładnie takie jak na filmie "Forrest Gump". Nasza łajba, prowadzona przez francuskojęzycznego kapitana, wpływa w coraz to dziksze zakamarki. Mamy szczęście, dzisiaj jest ciepło i aligatory wykazują sporą aktywność. Widzimy, jak kilka z nich wylega się na brzegu niedaleko, wśród krzaków dostrzegam węża, nutrie i dwa szopy pracze. Okolica obfituje przede wszystkim w ptactwo wodne, zwłaszcza czaple, które zimuje na południu Stanów.
|
Kukiełki voodoo |
Po dwugodzinnym rejsie wracam na Stare Miasto. Zaglądam do klasztoru Urszulanek, a następnie - aby pozostać przy temacie duchowości - do muzeum voodoo przy ulicy Dumaine. Wchodzę do małego przedsionka i za opłatą 7 USD oglądam eksponaty w dwóch niewielkich salkach, gdzie zgromadzono wszelkie przedmioty potrzebne do kultywowania wywodzącej się z Afryki, a przyniesionej przez czarnych niewolników animistycznej wiary, wymieszanej z elementami katolicyzmu.
|
Portret Marii Laveau |
Jest tu ołtarz, rzeźbiony pień drzewa do składania modłów, amulety niezbędne dla zachowania zdrowia, seksualnej witalności i powodzenia w interesach, jest żywy pyton albinos i... obrazek Matki Boskiej Częstochowskiej. Przy wejściu dostaje broszurę, gdzie dość szczeblowo opisano istotę tego egzotycznego kultu.
Po tej wizycie jakże logicznym staje się mój następny krok - na najstarszy w Nowym Orleanie cmentarz, gdzie pochowano Marie Laveaux, najsłynniejszą kapłankę voodoo w Luizjanie. Marie Laveau leży na najstarszym miejskim cmentarzu nr 1 - tuż poza obrzeżami Vieux Carre.
|
Miasto Umarłych |
Cmentarze w delcie Missisipi są niezwykle malownicze, zwane są wręcz Miastami Umarłych, co wynika z faktu, że ze względu na płytko zalęgające zwierciadło wody zmarłych nie można było grzebać w ziemi, lecz siłą rzeczy trzeba było ich umieszczać w grobowcach. Te wyniesione wysoko nad ziemią groby są z reguły pięknie i bogato zdobione, stanowiąc miedzy innymi o unikalności Nowego Orleanu.
|
Grobowiec Marii Laveau |
Około 16 jestem z powrotem na terenie Vieux Carre. Czując głód wpadam do jednej z 11 restauracji sieci Bubba Gump, mieszczącej się przy skrzyżowaniu Decatur i St. Louis. Wystrój jest doskonały, trafiający w gusta amatorom kina, a w szczególności zwolennikom "Forrest Gumpa", dania są wyśmienite, ale niestety... drogie. Za 40 krewetek w sosie Cajun, przystrojonych garścią gotowanych warzyw płacę 17 USD.
Ulica Bourbon kusi, ale chciałbym jeszcze zaliczyć ekspozycje w Akwarium (Aquarium of Americas) i najnowsze filmy na ekranie typu IMAX. Nowoczesny gmach na lewym brzegu rzeki, tuż poniżej downtown mieści w sobie przepiękne akwarium gromadzące okazy ryb z Zatoki Meksykańskiej i Karaibów, do tego faunę z delty Missisipi i ryby słodkowodne Amazonii. Zupełnie unikalna jest wystawa poświęcona konikom morskim i... meduzom!
|
Tylnia ściana katedry |
W tym samym budynku jest też IMAX, gdzie od 10 rano do 19 wyświetlane są na zmianę filmy, dzisiaj są to: "Ocean Wonderland", "Lewis and Clark" oraz "Mysteries of Egypt". Ostatni już znam, ale dwa pierwsze zaliczam za jednym zamachem nie mogąc oprzeć się pokusie obejrzenia Wielkiej Rafy Koralowej w Australii, gdzie nurkowałem niecałe cztery miesiące temu. Film jest rewelacyjny, ale podwodna rzeczywistość, oglądana na własne oczy jest jednak nie do zastąpienia. Drugi tytuł dotyczy pionierskiej ekspedycji Lewisa i Clarka w północno zachodnie rejony Stanów Zjednoczonych. Dla miłośników przyrody jest to kolejna gratka. Bilety do kina kosztują po 8 USD.
Kiedy wychodzę z IMAXa jest już ciemno, podchodzę więc raz jeszcze na plac Jackson Square, aby zachwycić się jego barwami w sztucznym tym razem oświetleniu.
|
Jackson Square o zmierzchu |
Ludzi ubyło. Część z nich zajęła miejsca przy stolikach restauracji, ale większość poszła w stronę Bourbon Street, skąd aż tutaj dobiegają dźwięki porywającej muzyki i odgłosy radosnej ciżby.
W domu pod nr 605 przy ulicy Toulouse Sreet mieści się internetowa kafejka "Bastille Computer Cafe", czynna od 10 do 22. Opłata za połączenie jest duża - 3.75 USD za pół godziny, 7.50 USD za godzinę - ale czego się nie robi, aby sprawozdanie z Nowego Orleanu trafiło jak najszybciej do kraju.
c.d.n.
Źródło: Exotica Travel
Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel
warto kliknąć
|