Mardi Gras - Nowoorleański Karnawał
|
|
|
|
Chcesz, to bierz! |
O zmierzchu, około 18, ekshibicjonistyczna ekscytacja sięga zenitu. Potem młodzieńcy są już zbyt mocno "nalani", aby móc cokolwiek dostrzegać, niektórzy zanoszeni są przez kolegów do samochodów, a w miarę przytomna reszta przenosi się - wskutek obniżającej się po zmierzchu temperatury powietrza - do lokali serwujących muzykę na najwyższym światowym poziomie. Tutaj muzycy grają na żywo nowoorleański jazz, ale również rocka oraz bluesa. Do wyboru, do koloru.
|
Zobacz wystawę: Nowy Orlean: karnawałowe ozdoby |
W klubach rockowych na scenie tańczą wybierane z sali najładniejsze kobiety. Panuje nastrój rodem z lokali w Gwiezdnych Wojnach! Ogólnie rzecz biorąc jest spokojnie, ale policja stoi prawie na każdym rogu czuwając, aby sytuacja nie wymknęła się spod kontroli.
|
Jeden z karnawałowych powozów |
Dzisiaj o 16:30 ulica Canal przetoczyła się wielka parada Endymion, przypominająca nieco wczorajszy pochód Hermes. Ciągnięte przez małe traktory kolorowo zdobione powozy wypełnione są tematycznie przebranymi mieszkańcami Orleanu, którzy z wyżyn platform rzucają w tłum naszyjniki całymi garściami. Później te korale tak bardzo przydadzą się na Bourbon Street.
|
Na balkonie |
Dużo wcześniej najlepsze miejsca na chodniku zajmują tłumy gapiów, którzy właśnie wytoczyli się z rozwrzeszczanej Bourbon Street. Parada nie wzbudza u mnie zbyt wielkich emocji, jest dość sztuczna, pojazdy są raczej tandetne, coś w sam raz dla małych dzieci, ale nastrój zabawy jest rzeczywiście doskonały. Dzieci pozostają na ulicy Canal, a dorośli przechodzą na Bourbon Street.
Około północy z żalem opuszczam Nowy Orlean, pora wracać do domu. Wiem, że jutro, w niedzielę o 17 na ulicach Starówki pojawi się parada Bachusa i Proteusza, a we wtorek - miedzy innymi - kwintesencja Mardi Gras, czyli podobno najciekawsze ze wszystkich pochody Zuli i Rex.
|
Ludzie, opamiętajcie się! |
Czy karnawał w Orleanie to czysta sielanka? Na pewno nie. Widmo śmierci zagościło nad miastem, kiedy 2 dni temu, w środę podczas parady na ulicy St. Charles (tam gdzie kursuje znany z powieści Tennessee Williamsa "Tramwaj zwany pożądaniem") pokłóciło się dwóch nastolatków, a po krótkiej i ostrej wymianie zdań zaczęli do siebie strzelać. W efekcie zginął przygodny widz, a 20 letnia Natasha Bell, trzy inne osoby zostały ranne.
Jest to na szczęście przypadek bardzo rzadki, odosobniony, który na pewno nie wpłynie na zmniejszenie popularności najciekawszych karnawałowych obchodów w Stanach Zjednoczonych - nowoorleańskiego Mardi Gras.
Źródło: Exotica Travel
Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel
warto kliknąć
|