Andrzej Kulka » Globtroterzy » Zmartwychwstanie Ziemi
Zmartwychwstanie Ziemi

Zdzisław J. Ryn


W noc z ostatniego dnia naszej wiosny na pierwszy dzień lata otrzymałem od Przyjaciół z Argentyny interesującą refleksję pt. Zmartwychwstanie Ziemi. Tej samej nocy spiesznie ją przełożyłem z hiszpańskiego i dzielę się z polskimi Przyjaciółmi

21 czerwca, w dniu przesilenia czyli zrównania dnia z nocą, na półkuli południowej zaczyna się zima. Na półkuli północnej następuje to odpowiednio 21 grudnia. Ten fenomen meteorologiczny oznacza początek zimy i wraz z nim rozpoczyna się Zmartwychwstanie Ziemi, Koniec i Początek nowego cyklu. Tę datę przyjęto w najdawniejszych czasach jako początek Nowego Roku i wprowadzono ją do kalendarza juliańskiego, a potem gregoriańskiego jako jedno z najważniejszych świąt.

Wielkie kultury przedkolumbijskie takie jak Aztekowie, Inkowie, Mapuche, Guarani również czcili to wydarzenie wielkimi obrzędami i rytuałami. Dla Inków największym świętem była fiesta Inti Raymi, obchodzona w dniu przesilenia. Wówczas Inka z całym swym ludem oczekiwał momentu wschodu słońca. Indianie Guaraní obchodzili fiestę Arete. Indianie Mapuche na południu Chile do dzisiaj świętują Nowy Rok w dniu przesilenia.

Przez całe wieki ludy wszystkich kultur poszukiwały harmonii duchowej, podążając za powtarzającym się i harmonijnym rytmem Matki Przyrody. Przed okresem podboju Ameryki Południowej przez Europejczyków jedność duchowa człowiek - przestrzeń - czas była związana z cyklem pór roku, co gwarantowało harmonię potrzebną dla życia. Wraz ze zniewalającą konkwistą i narzuceniem kultury zachodniej wprowadzono kalendarz chrześcijański, stworzony i przystosowany do rytmu meteorologicznego kultur półkuli północnej. Zerwano w ten sposób naturalne więzi duchowej harmonii z Ziemią oraz narzucono obce rytuały i ceremonie.

Korzenie wszelkiego życia, które dało owoce wiosny i lata, jesienią zamierają, odpoczywają i zapadają w głęboki sen, z którego budzą się ponownie dokładnie w godzinę i minutę Przesilenia wraz z pojawieniem się pierwszego promienia Słońca. Od tego momentu ożywają na nowo i z głębi swej natury powtarzają odwieczny cykl, ten sam rytuał czerpania wody, aby przywrócić na nowo życie łodygom, liściom, drzewom. Ten wysiłek owocuje zapachami i kwiatami Wiosny, potem owocami Lata, aby ponownie pogrążyć się w jesienny sen i zbudzić na nowo następnego lata.

Nie ma w świecie niczego bardziej powtarzalnego, nieubłaganego i zrytualizowanego jak właśnie cykl Przyrody, rytm pór roku - niszczenia i odrodzenia, jego skutki ekologiczne oraz wpływ na obyczaje życia społecznego i duchowego człowieka. Prawdopodobnie dlatego społeczeństwa pierwotne, tradycyjne, przystosowały i dopasowały swe aktywności gospodarcze i kulturowe do rytmu wyznaczonego przez meteorologię i następstwo pór roku. Bez powtarzania się tej niezwykłej harmonii nie byłoby kontynuacji życia Przyrody, a człowiek odczuwałby zagrożenie spokoju i harmonii życia społecznego, a w konsekwencji życia duchowego. Dlatego człowiek we wszystkich epokach i we wszystkich kulturach, w różnych zakątkach świata, respektował te rytmy, a w szczególności rytm niszczenia/śmierci i odrodzenia/zmartwychwstania. Podobnie jest z cyklem ekologicznym, który stanowi pierwotne uwarunkowanie życia społecznego i duchowego człowieka, jego relacji ze środowiskiem i jego pierwotnych wierzeń.

Najważniejsze obrzędy świąt chrześcijańskich ukształtowały się w między IV i VII wiekiem na tradycji wcześniejszych obrzędów pogańskich. Istnieją wystarczające dane bibliograficzne, aby nie mieć wątpliwości że święto Bożego Narodzenia obchodzi się 25 grudnia, w dniu pogańskiego świętowania narodzin boga Słońca i że Jego śmierć zbiega się ze śmiercią Atisa.

Taki kalendarz astronomiczny, jako wyznacznik i naturalny regulator cyklu rozrodczego i duchowego społeczeństw, funkcjonował i nadal istnieje na półkuli północnej, jako rodzaj kopii kulturowej naturalnego cyklu ekologicznego wynikającego z pór roku.

Warto zapytać, dlaczego tak łatwo zapominamy o tych naturalnych związkach, tak znaczących dla naszych społeczności żyjących na półkuli południowej? Czy wobec poważnego kryzysu jaki przeżywamy nie należałoby przywrócić utraconej harmonii duchowej z Matką Ziemią, z Pachamama? Pacha oznaczało "całość" przestrzeni i czasu życia. Tradycyjne tłumaczenie tego słowa jako "Matka Ziemia" nie jest poprawne. W języku hiszpańskim brakuje słowa, które oddałoby wiernie znaczenie Pachamama; oznacza ono bowiem globalność istnienia, życia.

Czy nie nadszedł czas, aby uwolnić się od dominacji obcego obyczaju zrodzonego w innym wymiarze czasowo-przestrzennym, który niewiele ma wspólnego z naszą rzeczywistością; aby uratować nasze własne życie poprzez odbudowę utraconej harmonii duchowej z naszym wymiarem Przestrzeni-Czasu?

W grupie przyjaciół od wielu lat czcimy w sposób specjalny dzień zimowego przesilenia, Koniec i Początek cyklu naszej Matki Ziemi, poszukując w chaosie życia społecznego przestrzeni do refleksji wewnętrznej, potrzebnej do rozpoczęcia nowego życia. Zapraszamy wszystkich do włączenia się do tej refleksji, gdziekolwiek się znajdujecie po tej stronie Planety.

[Marta Juarez, Tartagal, Salta, Argentyna]
21 czerwca 2000, w pierwszy dzień zimy

Źródło: informacja własna
1
Globtroterzy
WARTO ZOBACZYĆ

Rowerowa Islandia 2005
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl