HAWAJE
04:31
CHICAGO
08:31
SANTIAGO
11:31
DUBLIN
14:31
KRAKÓW
15:31
BANGKOK
21:31
MELBOURNE
01:31
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » Kinga w Afryce » KwA 4: 11`05; Na nowym kontynencie
KwA 4: 11`05; Na nowym kontynencie

Kinga Choszcz


Kiedy zaglądam do jednego z kwadratowych dziedzińców, kulturalniej wyglądający młody człowiek zaczyna wyjaśniać mi, że w zeszłych wiekach był to hotel. Na górze były pokoje dla gości, na dole stajnie dla ich wielbłądów. Teraz na dole są sklepiki, a na górze przeróżne miniaturowe warsztaciki, głównie wyrobów skórzanych - szpiczastych muzułmańskich klapków do wizyt w meczecie, damskich torebek, portmonetek, itd. Zaglądamy do kilku i wszędzie jestem miło pozdrawiana. W końcu gość zaprasza mnie do swojego sklepiku na rogu, który mieści się w tradycyjnym berberskim domu. Sklepik z berberskimi dywanami. Nie zraża się, kiedy uczciwie mówię mu z góry, że dywanu, ani nawet małego kilimu od niego nie kupię. Mówi, że możemy przecież napić się herbaty. Podczas kiedy sączę syropiasto - słodki jak zwykle miętowy napar, mężczyzna rozwija przede mną coraz to bardziej niesamowite sztuki dywanów oraz berberskie historie. Pokazuje mi potem albumik ze zdjęciami z Maroka. Mówi, że pochodzi z okolic pustyni. Kiedy zwierzam mu się, że marzę być może o kupieniu wielbłąda i powędrowaniu z nim przez jakiś czas, mówi od razu:
- Chcesz kupić wielbłąda? Sprzedam ci wielbłąda.
- Jak to sprzedasz mi wielbłąda? Naprawdę masz wielbłąda?! - pytam z niedowierzaniem.
- Ładnego. Takiego koloru - pokazuje na odcień szorstkiego dywanu z wielbłądziej sierści. - A nie wolisz wielbłądziego dywanu? To znacznie bardziej praktyczne.

Cóż, gdyby to był latający dywan, nawet bym się nie zastanawiała. Ale że raczej nie jest, wolę żywego wielbłąda. Mówi, żebym przyszła jutro. Ma przyjaciela, który ma wielbłąda. Również jego rodzina w Merzouga, na skraju pustyni.


Autostopem w Maroku...

Czwartek, 17 listopad 2005

Przejechałam stopem całą drogę z Polski aż na południowy koniuszek Hiszpanii. Promem przedostałam się na afrykański kontynent, a tam... wszyscy zszokowani moim pomysłem jazdy stopem zaczęli ostrzegać mnie jakie to niebezpieczne. Pierwszy raz jestem w Afryce, więc na początku jeszcze nie wiedząc czego się spodziewać korzystałam jak wszyscy z lokalnych autobusów.

Ale teraz, widząc jak przyjaźni są tu ludzie i jak bezpiecznie czuję się w Maroku, postanowiłam spróbować. Ponieważ wierzę, że ludzie są z natury dobrzy.

Więc przedwczoraj w Fez, Said - mój młody host z Hospitality Club, odprowadził mnie na drogę nie dowierzając, że naprawdę chcę to zrobić. Ze "względów bezpieczeństwa" chciał poczekać aż złapię pierwszego stopa.

Zobacz  powiększenie!
A pierwszy stop okazał się wozem konnym. Kiedy zatrzymał się na poboczu, Said też poczuł ducha autostopowej przygody i wsiadł ze mną. W tym momencie chciał jechać ze mną przez resztę kontynentu. Ale pozwoliłam mu przyłączyć się tylko na ten pierwszy afrykański autostopowy dzień. A dzień był piękny i droga wiodła przez coraz to bardziej niesamowite krajobrazy. Jedna rzecz, której nie spodziewałam się zobaczyć w Afryce, to śnieg! I kiedy pewnie nie zaczął nawet padać jeszcze w Polsce, tutaj nagle przejechaliśmy przez całe masy śniegu. Ok, co prawda na wysokościach ponad 2000 metrów, ale i tak wydawało się to nierealne.

Wkrótce po przejechaniu pokrytych śniegiem gór, kolory pustynnego krajobrazu skąpanego w zachodzącym słońcu zmieniły się na dramatycznie czerwone. A jednocześnie wschodził księżyc w pełni.

Właśnie stworzyłam album z kilkoma zdjęciami z pierwszych dwóch autostopowych dni.

Źródło: KingaFreeSpirit.pl

KingaFreeSpirit.pl Relacje zaczerpnięte z
afrykańskiego zeszytu
pamiętnika Kingi

 warto kliknąć

<< wstecz 1 2 3 4 dalej >>


w Foto
Kinga w Afryce
WARTO ZOBACZYĆ

RPA: Tsitsikamma
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

CA 4; Antigua - Klejnot Gwatemali
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl