HAWAJE
07:05
CHICAGO
11:05
SANTIAGO
14:05
DUBLIN
17:05
KRAKÓW
18:05
BANGKOK
00:05
MELBOURNE
04:05
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » Kinga w Afryce » KwA 4: 11`05; Na nowym kontynencie
KwA 4: 11`05; Na nowym kontynencie

Kinga Choszcz


Wtorek, 22 listopad 2005

Przez tydzień zatrzymałam się w małym miasteczku Rich, z rodziną mojego hosta z Hospitality Club. To tradycyjna berberska rodzina, gdzie miałam okazję doświadczyć i posmakować trochę z ich sposobu życia. Jest ich siedmioro braci i sióstr w rodzinie, i z przyjemnością spędzałam większość czasu z siostrami, ucząc się od nich jak przygotować pyszne warzywne tagine, obserwując jak matka wyrabia świeży chleb dwa razy dziennie, jadając z całą rodziną zgromadzoną wokół jednego wielkiego naczynia. Albo jadając tylko z kobietami, kiedy jakiś mężczyzna był w odwiedzinach. Odwiedzaliśmy targi z rana, ciotki i sąsiadów wieczorami, a do późnej nocy prowadziliśmy żywe dyskusje wymieniając poglądy na życie...

Dużo mogłabym opisać, ale póki co - zamieszczam w galerii album z najświeższymi zdjęciami.



Przepis na tajine...

Zobacz  powiększenie!
Sobota, 26 listopad 2005

Na prośbę Eli - szybki przepis na warzywne tajine - znajdziecie w poniższej kartce z pamiętnika:

17 listopad 2005

Rodzinka spożywa wspólne posiłki w prawdziwie marokańskim - berberskim tradycyjnym stylu. Tzn. zgromadzona wokół wielkiej wspólnej miski na niskim stole. Nie mogą pojąc jak to można w ogóle nie jeść zwierzęcych produktów, ale to respektują. Nezha przygotowuje dla mnie tadzinę tylko z warzyw, w oddzielnym naczyniu. Mają tu piękne, gliniane naczynia do tej tradycyjnej potrawy. Układa się warstwami pokrojone w plastry dowolne warzywa, zalewa olejem i odrobiną wody, lekko przyprawia, przykrywa szpiczastą pokrywą i potrawa sama się gotuje. Rodzinka oczywiście je tajine mięsne, również z dużą ilością warzywnego sosu. Je się nabierając warzywa ręką i kawałkiem odłamywanego placka chleba - też pieczonego codziennie w domu. Widać, że mięso jest tu czymś ważnym, uważanym chyba za najważniejszą część posiłku, bo podczas kiedy wszyscy jedzą do woli sos i warzywa, donoszone i dolewane miseczkami do wspólnej misy, mięso zostawiane jest na koniec, kiedy to matka rwie je na kawałeczki i dzieli na tyle kupek ile członków rodziny, i każdy dostaje swoją porcyjkę. Na sam koniec trafiają na stół owoce.

Fatima i Nezha chcą wybrać się ze mną na internet, tym bardziej, że obiecałam im pomóc założyć własne konta emailowe. Jest dzień, popołudnie, więc może teraz możemy? Mama w tym momencie gdzieś wyszła, więc muszą zapytać o pozwolenie najstarszego brata. Ten jednak mówi, że internet owszem, ale nie w kawiarence. Możemy wybrać się do wujka, który ma internet w domu. Mieszka na drugim końcu miasteczka, ale nie ma sprawy, dziewczyny przywdziewają dzelaby i wędrujemy do domu wujka. Tam też przyjaźnie wita mnie cała rodzinka, z dwójką małych dzieci. I cała rodzinka skupia się wokół nas, kiedy działamy na internecie. Pokazuje im moja stronę, stronę Hospitality Club, oraz zakładam dziewczynom konta mailowe na francuskim yahoo. Mają tu całkiem niezłe połączenie, na komputerze zainstalowanego yahoo messengera oraz skypa. A kiedy dzwoni Chopin, mówią abym koniecznie skorzystała z web kamerki. Tak też robię i Chopin po raz pierwszy od momentu mojego wyjazdu ma okazje mnie zobaczyć. Nie tylko też mnie, ale całą skupiona wokół rodzinkę, kobiety w chustach i dzelabach oraz rozbrykane dzieci. Wracamy już po zmroku, więc rodzina wysłała jednego z braci, aby po nas przyszedł, aby siostry nie musiały same iść po ciemku przez miasteczko.

Znad skraju pustyni...

Zobacz  powiększenie!


Sobota, 26 listopad 2005

Szybki wypad do miasteczka znad skraju pustyni. Pustyni, gdzie otaczają mnie mistyczne krajobrazy oraz marzenia... o białym wielbłądzie...

Źródło: KingaFreeSpirit.pl

KingaFreeSpirit.pl Relacje zaczerpnięte z
afrykańskiego zeszytu
pamiętnika Kingi

 warto kliknąć

<< wstecz 1 2 3 4


w Foto
Kinga w Afryce
WARTO ZOBACZYĆ

Egipt: Od Gizy po Asuan
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

AL 14; Tragedia nad rzeką Russian River
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl