KwA 5: 12`05; Marzenia o białym wielbłądzie...
| Kinga Choszcz
|
|
Niedziela, 18 grudzień 2005
Już po pustyni i w Marakeszu, po którym wędruję gubiąc się w masie egzotycznych kształtów, zapachów, dźwięków i kolorów. Co za zmiana po prostocie i ciszy pustynnych przestrzeni. Tutaj właśnie poznałam Kati - Irlandzką Amerykankę, a tak naprawdę obywatelkę Świata, artystkę, autostopowiczkę, również "free spirit", która wkrótce zmierza w tym samym co ja kierunku.
Pojechałyśmy razem stopem do Casablanki i z powrotem, skąd wróciłam z mauretańską wizą w paszporcie.
A dziś wieczorem - odbieram z lotniska Grace, moją najlepsza tajwańską przyjaciółkę, która przylatuje na kilka dni.
Cztery dni z Grace i Kati...
Sobota, 24 grudzień 2005
- Zobacz - mówię pokazując Grace mapę Maroka - możemy pojechać nad morze, możemy w góry, albo jedno i drugie, albo zostać sobie w Marakeszu...
- A możemy na pustynię? Zobaczyć te wydmy i te wielbłądy?
Z pustyni dopiero wróciłam. Poza tym jak na cztery dni, dotrzeć na pustynie i wrócić z powrotem, to trochę intensywna wyprawa. Ale obiecałam Grace, że jak przyjedzie, to wszystko, co tylko zechce...
- Możemy na pustynię.
Dołączyła też do nas Kati i wyruszyłyśmy. Stopem, bez bagażu, w kierunku największych marokańskich wydm, tam gdzie szukałam białego wielbłąda.
Wczoraj pożegnałam już Grace na lotnisku w Marakeszu i tego samego popołudnia odebrałam z lotniska w Casablance Asię i Izabelę. Święta, Wigilia... tu jakoś nie czuje się tego, choć to nie ma znaczenia, bo dla mnie każdy dzień tutaj jest świętem.
Z Asią i Izabelą...
Środa, 28 grudzień 2005
Jutro już opuszczam w końcu to miasto - jedziemy razem w stronę morza oraz pustyni, tym razem tej prawdziwej, nieturystycznej, pustyni Sahary Zachodniej...
Nowy Rok...
Poniedziałek, 02 styczeń 2006
W malutkiej miejscowości, plaży TanTan, w miejscu, gdzie Sahara spotyka się z oceanem, spędziłyśmy ostatni i pierwszy dzień roku. Teraz, przed chwilą, pożegnałam Asię i Izabelę, wspominając chwile w Marakeszu, górach, nad oceanem i w drodze. One suną do Casablanki na samolot powrotny do Europy. A Kati i ja - przez Saharę Zachodnią do Mauretanii.
Życzymy wszystkim najwspanialszego roku!
Źródło: KingaFreeSpirit.pl
Relacje zaczerpnięte z
afrykańskiego zeszytu
pamiętnika Kingi
warto kliknąć
|