AŁ 6; Kuba - Vinales
| Aleksandra i Marcin Plewka
|
|
Vinales! Przepiękne! "Zobaczyć Vinales i umrzeć!" - chciałoby się powiedzieć. Szczególnie, że dojechanie tu kosztowało nas tyle wysiłku. Vinales to wła¶ciwie 2 ulice – parę sklepów, stacja benzynowa, poczta, nic specjalnego (no, oprócz rzecz jasna Pollo Montanez, ale o tym dalej). Tyle tylko, że to "nic specjalnego" znajduje się w regionie tak zielonym, górzystym, malowniczym i do tego jeszcze bogatym w jaskinie!
Przyszło nam w Vinales po raz kolejny spędzić nocleg nielegalnie. Ceny w Casach Particular były za wysokie, więc skorzystali¶my z oferty pewnego pana, który zaproponował nocleg w swoim mieszkaniu, za rozs±dn± kwotę 20 peso (za trzeci± noc płacili¶my już tylko 15). Poza tym w ten sposób mogło się spełnić nasze kolejne kubańskie marzenie - zamieszkanie w bloku! Do tej pory wydawało nam się to nierealne.
Z samego rana ruszyli¶my w stronę gór. Chcieli¶my dotrzeć do jaskini z "basenem" w ¶rodku. Nie należała ona do bardzo turystycznych, o jej istnieniu powiedział nam nasz gospodarz. Wszystkie wycieczki podjeżdżały raczej autokarami pod 2 najbardziej znane jaskinie, gdzie wstęp był płatny i wszystko było już bardzo "obrobione" pod turystów. My poszli¶my przepiękn±, dzik± ¶cieżk±, błoc±c sobie i mocz±c niewiarygodnie buty, żeby w końcu zabł±dzić i w szałasie, gdzie suszył się tytoń znaleĽć pewnego dziadka - miejscowego rolnika, który wzi±ł z szałasu worek, włożył doń 2 lampy i przez pola i chaszcze doprowadził nas do najcudowniejszego miejsca na ziemi... do jaskini de la silencia.
Z jaskini wypływała rzeka. Kiedy weszło się 5 metrów w gł±b nie widać już było nic. Bez lamp i chropowatej ręki naszego przewodnika, nigdy by¶my tej jaskini nie przeszli. Nasz przewodnik pachniał dymem z paleniska. Łazili¶my między najkosmiczniejszymi formami skalnymi, jakie można sobie wyobrazić. I w końcu doszli¶my do... jaskiniowego jeziora, do którego czym prędzej wskoczyli¶my. Nie muszę chyba wam mówić, jak genialne to było przeżycie. Naprawdę szczę¶liwi wyłazili¶my z powrotem na normalny l±d. Chodzili¶my po okolicy jeszcze przez parę godzin. Wioski. Kolorowe ¶winie. Ptaki. Wpakowali¶my się w jakie¶ chaszcze i posiekali¶my sobie całe nogi. Bole¶nie.
¬ródło: www.malyrycerz.com
|