HAWAJE
01:07
CHICAGO
05:07
SANTIAGO
08:07
DUBLIN
11:07
KRAKÓW
12:07
BANGKOK
18:07
MELBOURNE
22:07
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » Swedseayak » Swedseayak 6: Stora Torholmen, wyspa Riso
Swedseayak 6: Stora Torholmen, wyspa Riso

Benek, Bober, Uolly i Max





Zobacz  powiększenie!
Byliśmy na Stora Torholmen, dokładnie tam, gdzie się spodziewaliśmy, a więc nasze GPSy działały prawidłowo! Widoki były bardzo ciekawe i urozmaicone. Na południe rozciągał się piękny widok na pozostałą część archipelagu, na wschodzie widać było w oddali brzeg, a dalej w kierunku północy była wyspa Stora Amundo. Jak nam mówiła Margareta, na tej wyspie miały być konie. Wyspa była duża i miała stałe połączenie z brzegiem poprzez most.

Zobacz  powiększenie!
Nic tak nie zbliża jak lornetka. Odległości były duże, dlatego korzystanie z lornetki było czymś, co pozwalało przyjrzeć się dokładnie temu, czego nie było widać nieuzbrojonym okiem. Jakież było nasze zdziwienie, gdy wypatrując tych dzikich koni dostrzegliśmy stado... nudystów. Mimo lornetki nie dało się jednoznacznie określić ich płci. Wyszło nam, że w takim razie muszą to być suasice. Koni natomiast nie widzieliśmy. Widocznie spłoszyły się na widok nudystów!

Zobacz  powiększenie!
Jedni woleli widoki na południowo-wschodnią część archipelagu, gdzie na horyzoncie majaczyła wyspa Riso, inni woleli ustalać skład stada na wyspie obok! Dla każdego coś miłego. Na drugą część dnia mieliśmy ok. 9-cio kilometrową trasę na południe (czerwone kropki) aż do zamglonej i ledwie widocznej na horyzoncie stożkowatej wyspy Riso (strzałka). Wyspa była duża, ale na mapie nie było zaznaczone żadne zabudowania. Oznaczało to, że nie będzie tam sklepu, gdzie by można było dozbroić skrzynię nr 5. Wg szacunków Boberka, płynięcia było na ok. 2 godziny. Widoczny przesmyk miedzy wyspami był mniej więcej w połowie trasy. Zbliżała się 15:00. Musieliśmy się pospieszyć, chociażby z tego powodu, że gdyby był tam sklep, to to musieliśmy zdążyć żeby go nam nie zamknęli. I ta myśl pchała nas do przodu.

Zobacz  powiększenie!
Ruszyliśmy dalej na południe. Bober z Maxem byli nieco z przodu, Uolly z Benkiem płynęli w swoim tempie. W połowie dystansu daliśmy sobie chwilkę wytchnienia. Mieliśmy dobry czas (i wszystko zgadzało się z wyliczeniami Boberka). Stąd było lepiej widać nasz cel. Płynęliśmy dalej, ale nasz szyk uległ zmianie. Teraz to Benek wyrwał do przodu, zaraz za nim płynął Bober. Max z Uollym zostali w tyle. Nikt nie wiedział, co wstąpiło w Benka, skąd u niego nagle takie przyspieszenie. Później skojarzyliśmy kilka jego wcześniejszych wypowiedzi, ale na potrzeby tego dziennika niech wystarczy wersja, że Benek dostrzegł na brzegu mały domek i myślał, że to sklep. Chciał zdążyć przed zamknięciem!

Zobacz  powiększenie!
W czasie, gdy Benek rwał do przodu, Uollego gnębiła telefonami pewna dama (zajmująca się sprawami służbowym), zdając sprawozdanie ze swoich sukcesów organizacyjnych i intelektualnych. Jej porywające działania i przebłyski geniuszu doprowadzały Uollego do takiego stanu, że jak tylko chwytał wiosło w dłoń, to woda się gotowała. Owa dama była dla Uollego swego rodzaju dopingiem na odległość, afrodyzjakiem, viagrą... Była natchnieniem. A wszystko dlatego, że była genialna... inaczej. Gdyby można było urzeczywistnić myśli i słowa Uollego w tamtych chwilach, można byłoby wybić populację pół tuzina miast wielkości Goteborga w przeciągu kilku sekund.

Zobacz  powiększenie!
Benek dopłynął do owego domku, który wabił go jak światło świecy ćmę. Niestety, musiał pogodzić się z dwoma smutnymi faktami. Nie było to sklep, i był zamknięty od dawna! Wracając czujnie penetrował brzeg szukając dogodnego miejsca na biwak. Nie było nic ciekawego. Wszędzie skały i nierówności. Po około pół godziny znaleźliśmy małą zatoczkę od strony zachodniej. A niedaleko niej, niezłe miejsce na nocleg. Na wyspie było może i bezludnie, ale za to grasowały hordy komarów. Niestety nie zabraliśmy z bazy „Offa” ani nic innego, co by je od nas odgoniło. Były niesamowicie wygłodniałe. Potrafiły wepchnąć te swoje małe żądełka nawet przez neopren, byle się dostać do kilku krwinek! Musieliśmy wyglądać bardzo zabawnie, ponieważ nie mogliśmy zrobić żadnej czynności bez dodatkowych, gwałtownych ruchów! Na szczęście jednak było na wyspie trochę drewna, a my mieliśmy siekierkę i zapalniczkę. Chwilę później zabłysnął płomień i uniósł się cudownie pachnący dym!

Zobacz  powiększenie!
Komarów było tyle, że preferowanym miejscem pobytu była zadymiona strona przy ognisku. Nie każdy jednak mógł się tam schronić. Wachta dzielnie przygotowała tradycyjny, ciepły posiłek. Chwilę później był już rozbity namiot i wokół zapanował porządek. Po jakimś czasie zeszła rosa i komary poszły sobie spać. Można się było wreszcie normalnie poruszać, aczkolwiek każdy z nas miał mnóstwo roboty z drapaniem się w różne miejsca. Dzień pożegnaliśmy spektakularnym zachodem słońca. Potem oficjalnie wykończyliśmy resztki skrzyni nr 5. Na horyzoncie widać było kolorowe światła różnych latarni oraz przepływających statków. Gdzieś od strony odległego o kilka kilometrów brzegu dochodziły odgłosy hucznej zabawy. Benek zaczął się zastanawiać, czy aby nie popłynąć i się troszkę zabawić. Dobrze, że się długo zastanawiał, bo chwilę później impreza się skończyła. Pewnie by nie zdążył, i tylko by sobie zaliczył nocny etap, a rano byśmy go nie dobudzili.

Źródło: informacja własna

<< wstecz 1 2


w Foto
Swedseayak
WARTO ZOBACZYĆ

Madryt: stolica Hiszpanii i Kastylii
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

KwA 12: 04`06; Gambia, Senegal, Gwinea Bissau
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl