HAWAJE
20:27
CHICAGO
00:27
SANTIAGO
03:27
DUBLIN
06:27
KRAKÓW
07:27
BANGKOK
13:27
MELBOURNE
17:27
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » ® wokół J. Wiktorii » RWJW 5; Mijam...
RWJW 5; Mijam...

Agnieszka Martinka


Codziennie mijam setki dzieci, które na mój widok krzyczą - Muzungu, - Muzungu. Kiedyś widziałam bawiące się dziecko, które podskakując do góry kręciło się równocześnie w kółko. Na mój widok zatrzymało się na sekundę w powietrzu, zupełnie oniemiałe. Codziennie macham do tych uśmiechniętych twarzyczek, czasem odrywam od kierownicy obie ręce i macham do tych po prawej stronie drogi i do tych po lewej stronie drogi równocześnie.

Codziennie mijam dziesiątki pięknych kobiet, Naomi Campbell w łachmanach i odświętnych strojach. W Kenii i Ugandzie nie spotykam kobiet na rowerze, w Tanzanii jest ich mnóstwo. Jeżdżą z gracją w tych swoich długich, kolorowych kangach zawiniętych wokół bioder. - Jak one to robią? - Nawet w długich spodniach nie potrafię jeździć na rowerze.

Nie zwróciłam uwagi wcześniej, że w Afryce jest tyle rowerów. Tysiące jednakowych indyjskich rowerów. Kiedyś bezwiednie spojrzałam na jeden z nich. Na czarnej ramie widniał biały napis "Theatre of dreams"...

Mijam parasolowate akacje, eukaliptusy, drzewa mangowe, w górach - sekwoje, dziesiątkami kilometrów ciągnące się plantacje herbaty, trzciny cukrowej, przecinam lasy deszczowe i dżungle bananowe, busz i step afrykański, mijam wioski i tereny bezludne, wspinam się mozolnie na wyżyny i krawędź Wielkiego Rowu, a potem zjeżdżam z nich z zawrotną prędkością czterdziestu pięciu kilometrów na godzinę.



Źródło: informacja własna

1


w Foto
® wokół J. Wiktorii
WARTO ZOBACZYĆ

Zimbabwe: Niepowtarzalna roślinność
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

GAL 3; Na stokach wulkanu
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl