Egipt: Hurghada
| Anna Nieckula-Poliny
|
|
|
Podczas wizyty u Beduinów nie można pominąć przejażdżki na wielbłądzie. Trwa to kilka minut i kosztuje kilka LE. Kobieta bądź mężczyzna prowadzi swojego wielbłąda a turysta siedzi dumnie na jego grzbiecie, wielbłąd robi kilkadziesiąt metrów, zatacza kolko i wraca na miejsce gdzie się na niego wsiadło. Mój wielbłąd wydawał mi się za wysoki, ale nie śmierdział i nie pluł, za co byłam mu wdzięczna. Oczywiście nie obyło się bez biegających za mną dzieci a i też dorosłych, którzy bez przerwy wyciągali ręce po bakszysz. Ludzie w tej części świata znani są z wyciągania ręki po wszystko i jest to dla nich najbardziej naturalna sprawa.
Chaty Beduinów są prymitywne, ale nie można więcej oczekiwać od tych prostych ludzi pustyni, którzy żyją w tak surowym otoczeniu. Dom wodza ( Szajcha- Szejka) stal na niewielkim wzgórzu i był trochę większy od pozostałych, obok tego domu stało jedyne w całej wiosce drzewo podlewane przez mieszkańców. Drzwi do chaty stanowi zawieszona szmata, łóżka to kilka warstw materiału ułożonych pod ścianą. Naczynia zrobione są z uciętych plastikowych butelek lub starych opakowań. Moją uwagę przykuły "szafki", których role pełniły worki jutowe porozwieszane po ścianach, a podłoga to po prostu klepisko. Chatki są naprawdę niewielkie, ale mieści się w nich cała rodzina i toczy się całe jej życie. Ale po cóż im więcej skoro, gdy tyko skończy się woda w studni cała wioska będzie musiała wędrować dalej w poszukiwaniu nowego źródła wody.
Ciekawy jest sposób, w jaki Beduini znajdują wodę na pustyni. Może wydać się okrutny, ale z pewnością jest niezawodny. Kluczem do wody na pustyni jest wielbłąd, a właściwie wielbłąd niepojony tak długo aż pchnięty instynktem sam ruszy na pustynie i znajdzie podziemne źródło. Wtedy tam staje, bądź się kładzie i nierzadko zdycha, gdyż sam głęboko kopać nie może a ludzie nie chcą go poić. W takim miejscu Beduini zaczynają kopać studnię, która służy im przez przez następne kilka lat.
Na koniec nie omieszkałam wspiąć się na pobliski szczyt, aby podziwiać zachód słońca na Pustyni Wschodniej. Siadałam na skale i obserwowałam jak ciemno pomarańczowe promienie znikają za ciemnymi ostro zakończonymi górami.
Gdy wracałam do Hurghady było już zupełnie ciemno. Zmrok zapada tutaj momentalnie jak również następuje zmiana temperatury, która bardzo szybko może spaść nawet o 15 stopni. Zatrzymaliśmy się i zgasiliśmy światła samochodu. Zobaczyłam ciemności egipskie. Ktoś mnie kiedyś zapytał cóż to takiego jest, teraz mogłabym odpowiedzieć. Na środku pustyni w Egipcie jest tak ciemno, że gdy wyciągnie się rękę przed siebie to jej nie widać. Aby pojawić się w nocy na pustyni warto dla samego nieba, które jest niesamowite, czarne upstrzone niezliczona ilością gwiazd. Wspaniale widoczna jest Droga Mleczna, świetnie widać Pas Oriona oraz błyszczącą Wenus.
Gdy wróciłam do hotelu nie mogłam nie zauważyć różnicy pomiędzy tym światem miasta, turystów, pieniędzy a światem Beduinów, którzy od wieków są dziećmi pustyni i pomimo tak surowych, skromnych warunków, jakim daje im ich grodkowsko przetrwali przesz pokolenia i dumnie pielęgnują i chronią swoje tradycje.
Źródło: informacja własna
|