Informacje ogólne
Wśród około 770 tysięcy obywateli 50% stanowią rodowici Fidżijczycy, 45% zaś Hindusi. Główne miasta to: Suva (stolica), Nadi (tu na ogół lądują samoloty międzynarodowe) oraz Lautoka (ośrodek przemysłowy, słynny zwłaszcza z przerobu trzciny cukrowej). Językiem urzędowym jest angielski, choć w małych wioskach trudno porozumieć się inaczej jak po fidżijsku. Różnica czasowa w stosunku do Polski wynosi +11 godzin. Wagi i miary - tak jak u nas (system metryczny), ruch drogowy - odwrotnie niż u nas, lewostronny.
Wiza
Jak jest z wizą na Fidżi nie udało mi się jednoznacznie ustalić. Z informacji uzyskanych w MSZ (Ministerstwo Spraw Zagranicznych, wydział zajmujący się tego typu problemami - tel. 0-22-623 94 51) dowiedziałam się, że wizę można uzyskać przy wjeździe na teren Fidżi, czyli na lotnisku lub w porcie morskim. Inne źródła (biura podróży wysyłające tam turystów) przekonywały mnie, że bez wizy nie wsiądę do samolotu lecącego na Fidżi. Wersję tą potwierdził później konsulat Fidżi w Sydney i ambasada tego kraju w Wellington. Jeśli więc nie chcemy ryzykować - lepiej wizę mieć. Nie ma w Polsce ambasady fidżijskiej, w związku z czym mamy do wyboru załatwić wizę drogą korespondencyjną przez ambasadę w Londynie, albo próbować dopełnić tych formalności gdzieś "na trasie". Kontakt na placówkę w Londynie: tel. (0044-171) 5843661 fax 5842838. Ponieważ jest to sposób dość czasochłonny i kłopotliwy (trzeba np. dostarczyć zaświadczenie o niekaralności wystawione przez policję po angielsku) ja próbowałam załatwiać wizę najpierw w Australii. Konsulat w Sydney okazał się nieupoważniony do takich działań, odesłano mnie więc do stolicy, czyli do Canberry, na co nie miałam czasu. Kolejną próbę podjęłam w Nowej Zelandii, w konsulacie Fidżi w Auckland, ale zniechęciłam się po informacji, że mam czekać minimum cztery tygodnie, i to nie wiadomo, z jakim skutkiem. Ostatnie podejście było w stolicy Nowej Zelandii, w Wellington. Wizę miałam już następnego dnia po złożeniu formularza, dwóch zdjęć, opisu trasy i opłaceniu 70 $NZ (ok. 50 USD).
Bezpieczeństwo
Fidżi sprawia wrażenie państwa ogólnie bezpiecznego i faktycznie tak na ogół jest. Jednak, jak wynika z informacji prasowych i narzekań autochtonów, przestępstw różnego typu zdarza się niestety coraz więcej. Najgorszą opinię ma Suva, gdzie odradzane są samotne spacery po zmroku. W wioskach możemy być spokojni - tam ludzie są bardzo uczynni, życzliwi i uczciwi.
Nie ma też specjalnych niebezpieczeństw, także jeśli chodzi o naturę. Na Fidżi nie występują żadne groźne drapieżniki, jadowite gady czy płazy. Nawet rekiny w oceanie uchodzą za bezpieczne.