IV ETAP: EGIPT
Z Nuweiby, prosto z portu odchodzą autobusy do Kairu. Bilet kosztuje 10 USD, a podróż trwa 10 godzin. Po drodze przejeżdża się w tunelu pod Kanałem Sueskim. Po przyjeździe do Kairu należy się udać na ulicę Talat (blisko centrum), gdzie znajdują się tanie hotele. Ceny: Hotel De Familie - za pokój 4 USD, Hotel Sultan - miejsce w dormitorium 5 USD. Ten ostatni można polecić, gdyż jest on odwiedzany przez globtroterów. Można tu uzyskać wiele praktycznych informacji. W Kairze można starać się o wizy do Sudanu (cena 50 USD, ważna 2 miesiące) oraz koniecznie do Erytrei (cena 40 USD, ważna 2 miesiące). W obydwu przypadkach konieczne są listy rekomendacyjne z polskiej ambasady, a okres oczekiwania może być długi. Wszystko zależy, na ile uda się przekonać konsula - warto poprosić o rozmowę.
Klasyczna trasa z Kairu do Sudanu wiedzie przez Assuan w południowym Egipcie, dalej statkiem do Wadi Halfa i lądem do Chartumu. Niestety, granica egipsko-sudańska na tym szlaku jest przeważnie zamknięta. Wykorzystałem więc inną możliwość dostania się do Sudanu i popłynąłem statkiem z Suezu przez Dżiddę do Port Sudanu. Podróż kosztuje ok. 120 USD i trwa 3 doby (śpi się na pokładzie). Bilety kupuje się w biurach podróży w centrum Kairu, na placu Tahrir. Na statku jedzenie jest drogie, więc należy się zabezpieczyć w żywność w Suezie.
V ETAP: SUDAN
Sudan jest krajem, w którym na południu toczy się wojna. Dla turystów bardzo istotna jest informacja, że zarówno na fotografowanie, jak i na filmowanie konieczne jest specjalne zezwolenie. Brak takowego grozi w przypadku przyłapania "na gorącym uczynku" utratą sprzętu. Żywność w Sudanie jest tania. Popularną potrawą jest tzw. foul, czyli rozgotowana fasola (porcja za 1,5 USD). Wodę pije się tylko butelkowaną (napoje są drogie - mała butelka Pepsi kosztuje 1,10 USD) lub gotowaną (a najlepiej uprzednio jeszcze filtrowaną). Port Sudan jest miastem nieciekawym. W hotelach ceny pokoi 3-osobowych kształtują się w granicach 6 USD. Z Port Sudanu dotarłem do Kassali przy granicy erytrejskiej. Autobus odchodzi z dworca autobusowego, poza miastem, przed świtem. Podróż trwa 10-11 godzin, a bilet kosztuje 15 USD (trasa: Port Sudan - Sawakin - Takatu Hajja - Derudeb - Aroma - Kassala). Kassala to przyjemne i ciekawe miasto otoczone malowniczymi wzgórzami zwanymi Górami Księżycowymi. Najstarsze budynki pochodzą z 1840 roku i były częścią egipskiego fortu. Warto odwiedzić targ, gdzie najciekawszym wyrobem są słynne miecze.
Mieszkańcami miasta i okolic są ludzie z plemienia Raszajda. Ceny w tanich hotelach (np. Al.-Gasz) wynoszą ok. 5 USD za pokój 2-osobowy. Z Kassali udałem się pick-upem do miejscowości Tessenei na granicy erytrejskiej. Podróż, mimo krótkiego odcinka, trwa 6-8 godzin ze względu na fatalną drogę oraz długie formalności graniczne. Kosztuje 15 USD od osoby. W Tessenei można dokonać wymiany funtów sudańskich i dolarów na birry. Noclegi w hotelach są tanie (przy dworcu autobusowym od 1,5 USD za łóżko). Autobusy do Asmary odchodzą wcześnie rano, więc trzeba być przed świtem na dworcu. Podróż trwa 2 dni, a bilet kosztuje 5 USD. Trasa: Tessenei - Barentu - Akardet - Keren (nocleg) - Asmara (przyjazd w godzinach popołudniowych). Na granicy sudańsko-erytrejskiej praktycznie nie ma możliwości uzyskania wizy Erytrei. Spotkałem podróżników z różnych krajów, którzy nie posiadając wizy, byli zawracani do Sudanu.
VI ETAP: ERYTREA
Erytrea leży we wschodniej Afryce nad Morzem Czerwonym i od 1993 roku jest niepodległym krajem. Znaczną część powierzchni kraju zajmują góry i wyżyny. Jedynie wzdłuż wybrzeża Morza Czerwonego ciągnie się wąski pas nizin zajętych przez pustynie i półpustynie. Kraj, bardzo zniszczony po działaniach wojennych, jest teraz odbudowywany. Komunikacja jest utrudniona, zwłaszcza w górach, ze względu na wąskie i zniszczone drogi, przy których można zobaczyć rozbite czołgi i wozy transportowe, a także karawany wielbłądów. Uciążliwości podróży wynagradzają jednak przepiękne widoki. Ludzie są przyjemnie nastawieni do turystów. Jednostką monetarną jest, tak jak w Etiopii, birr. Jedzenie jest dobre, a także różnorodne (również kuchnia włoska), a wybór trunków całkiem niezły. Mieszkańcy często używają czasu miejscowego, który różni się od oficjalnego czasu strefowego o sześć godzin!
Asmara, stolica kraju, jest położona na wyżynie. Widać tu wpływy włoskie i etiopskie. Miasto jest bardzo czyste, ulice z małymi kafejkami i restauracyjkami w stylu włoskim. Główny targ warzywno-owocowy znajduje się w okolicy dworca autobusowego. Tanie noclegi można znaleźć w centrum, np. Hotel Ambasoria (2,5 USD za pokój 2-osobowy). W Asmarze załatwiłem w ciągu dwóch dni wizę do Etiopii (cena 50 USD, ważna 1 miesiąc). Z Asmary do Massau - portu morskiego kraju, a zarazem ośrodka turystycznego, przejazd trwa cztery godziny, a bilet kosztuje 1,5 USD. Droga jest bardzo malownicza. Miasto zniszczone w czasie działań wojennych jest stopniowo odbudowywane. Obok zniszczonych domów (np. dom letniskowy cesarza Haile Selasie), zatopionych w porcie statków, można zobaczyć nowe hotele. Przyjeżdża tu coraz więcej turystów, których przyciąga wspaniała pogoda i piękne plaże, z ciepłą, czystą wodą. Po powrocie do Asmaru zostałem zaproszony na wesele, na którym serwowano lokalne potrawy. Spróbowałem także miejscowego piwa o kwaśnym smaku. Z Asmary udałem się autobusem do Etiopii. Trasę Asmara - granica z Etiopią - Addigrat - Mekelje (nocleg) - Weldeya pokonaliśmy w dwa dni (cena biletu 10 USD).
Źródło: TravelBit