Meksyk: Zamykam oczy i myślę „Meksyk”...
| Marta Dudziak
|
|
|
Majestatyczna Piramida Słońca |
Przywołuję w pamięci wspaniałe chwile tam spędzone. Beztroski, błogi czas w magicznym miejscu, jakim kraj jest bez wątpienia. Meksyk - kraj tysiąca powodów do codziennego świętowania, feeria barw, niezwykły, wszechobecny śpiew mariachi, dobiegająca z każdej strony "mańana", uciecha z "tu i teraz". Meksyk to po prostu Meksyk. Jest tylko jeden...
Olbrzymi, bo sześciokrotnie większy od Polski kraj, którego nie sposób poznać podczas jednej wizyty. Chciałoby się zobaczyć wszystko, począwszy od Baja California, przez pustynię Sonora, potem dotrzeć do Miedzianego Kanionu, dalej do największej metropolii świata - Mexico City, a potem już na południe, do dżungli, nie zapominając w ferworze przygotowań o wspaniałych meksykańskich kąpieliskach.
|
Występy przed Muzeum Archeologicznym w parku Chapultepec |
W świadomości ludzi Meksyk jawi się jako kraina kolorów i takową rzeczywiście jest. Już na lotnisku „Bienvenidos a Mexico” wita żółto – zielono - czerwonymi barwami. Wszechobecne kolory sprawiają, że po kilku godzinach podróży nie czuję się zmęczona. Jestem ciekawa stolicy kraju. Podczas transferu do hotelu patrzę i oglądam. Z zaciekawieniem. Z podziwem. Z zachwytem. Mexico City to cudowne miasto, które ujmuje mnie już od pierwszego wejrzenia. Położone na wysokości przekraczającej 2200 m n. p. m. jest jednym z najwyżej położonych miast na kuli ziemskiej. Na wyobraźnię zdają się działać też pobliskie pięciotysięczne wulkany, które koniecznie muszę zobaczyć: znany Popocatepetl zwany po prostu Popo oraz Iztaccihuatl (Izta).
|
W ogrodzie na tyłach Pałacu Narodowego |
Mexico City to historyczne miasto Tenochtitlan założone przez Azteków. Legenda głosi, iż wędrujące plemię miało założyć osadę w miejscu, w którym zobaczy orła znajdującego się na kaktusie, zjadającego węża. Symbolika nie jest przypadkowa, jako że orzeł to niebo i słońce, wąż to ziemia zaś kaktus symbolizuje pożywienie. Ów widok pojawił się w czasie wędrówki ludu, gdy z brzegu jeziora Texcoco ujrzeli orła na wyspie pośrodku jeziora, w związku z czym założyli w tym miejscu miasto Tenochtitlan. Poszukiwany przez Azteków obrazek do dziś widnieje na fladze Meksyku...
|
Niedaleko Bazyliki |
Udając się do hotelu a potem kładąc się spać, nie mogę już doczekać się porannego spotkania z miastem. Ranek nareszcie nadchodzi i ruszam w drogę. Co ujmuje? Uśmiechnięci ludzie, kobiety w pięknych kolorowych kiecuszkach, rozłożeni na bajecznie kolorowych dywanikach sprzedawcy pamiątek, słońce na niebie, tańczące meksykańskie dziewoje... Piękno, z którego sami mieszkańcy może nie zdają sobie sprawy prowadząc po prostu normalne życie. To piękno widoczne jest w każdym ich uśmiechu, ruchu, spojrzeniu. Tym jest dla mnie Meksyk. Radością i weselem, zapomnieniem o problemach dnia codziennego, milionem kolorów... Więc kiedy udaję się na spotkanie z muralami Diego Rivery w Pałacu Narodowym stojącym w miejscu, gdzie niegdyś stał Pałac Montezumy - przywódcy potężnego państwa azteckiego, później pełniący funkcję rezydencji konkwistadora Corteza, jestem taka podekscytowana. Jego tryptyk „Historia Meksyku” pozostawia mnie w niemym zachwycie. Wspaniały obraz tragicznej historii Meksyku poczynając od czasów prekolumbijskich, przez konkwistę a potem odzyskanie niepodległości i rewolucję... Udaję się do Muzeum Fridy Kahlo - niedocenianej i znajdującej się za życia w cieniu genialnego męża surrealistycznej malarki, w niesamowicie kolorowej dzielnicy Mexico City, jaką jest Coyoacan. To muzeum stworzone w jej niebieskim domu, w którym niemal wszystko pozostało bez zmian- różnokolorowe meble, prześliczne łoże przykryte koronkami, żółte krzesełka... To spotkanie dostarcza mi kolejnych wrażeń na tyle silnych, ze w oku kręci się łza. Przypominam sobie niezwykłą historię niezwykłej miłości Fridy Kahlo i Diega Rivery. Miłości, która przezwyciężyła wszystko...
Źródło: informacja własna
|