USA: Moja wyprawa
| Anna Długosz
|
|
Arches National Park, mieszczący ponad 2000 łuków skalnych, jest rajem dla osób z wyobraźnią. Formacje skalne z czerwonego i złocistego piaskowca w parku, przywołują na myśl dziwaczne zwierzęta, bajkowe stwory i postaci zamienione w skałę przez czarodziejskie siły. Bo jak inaczej nazwać te skały... Arches nie jest miejscem aż tak nieprzyjaznym życiu, wszak żyją tu rośliny, np. jałowiec. Interesujące jest to, że w okresie suszy połowa jałowca umiera po to, by druga mogła przetrwać.
W pierwszy z dwóch dni, które przeznaczyliśmy na zwiedzanie Arches, zapisałam się na wycieczkę z przewodnikiem do skupiska skał o nazwie Fiery Furnace (Gorejące Palenisko), którego nazwa pochodzi od intensywnego czerwonego koloru, który przyjmują skały skąpane w promieniach słonecznych. Przed wycieczką zaplanowaną na 16:00, udaliśmy się na punkt widokowy, z którego można obserwować Delicate Arch, zobaczyliśmy również piękny Skyline Arch.
|
Wycieczka do Fiery Furnace obfitowała w niezapomniane widoki i sytuacje, w których ścinała mi się lekko krew, zwłaszcza kiedy manewrując rękami i nogami musieliśmy przejść nad przepaścią między dwiema ścianami skalnymi. Furnace jest pełen ciekawych form skalnych, np. dwa łuki o nazwie Skull (Czaszka), łuk Two Turtles Kissing, czy inne formy o skojarzeniach, z którymi wiele do powiedzenia miałby Freud... Wędrując po Palenisku, w otoczeniu jego skał, na ogół przychylnych człowiekowi, można nabrać dystansu do siebie, a większego szacunku dla natury, autorki otaczającego człowieka niezwykłego piękna. Nie zapomnę odpoczynku wśród skał, kiedy to na prośbę przewodniczki umilkły rozmowy i szepty, i ogarnęła nas Cisza. Do dziś za nią tęsknię...
|
Na drugi dzień poszliśmy do Delicate Arch, samotnie i spektakularnie sterczącego na krawędzi kanionu. Trasa wiedzie obok stuletniej chaty Wolfe Ranch, która wyznacza właściwy szlak ciągnący się ok. 4,5 km. Po drodze można zobaczyć petroglify Indian Ute, pochodzące z okresu podboju tych ziem przez Hiszpanów. Trasa do Delicate Arch, pokonywana w ponad 40-stopniowym upale jest wyczynem; mijali nas inni mówiąc „once you see it, you forget the pain” (kiedy go zobaczysz, zapominasz o bólu). W końcu docieramy i rzeczywiście, widok łuku, symbolu stanu Utah, wart jest wysiłku i potu.
Po wspinaczce do Delicate Arch rozpoczęliśmy podróż powrotną tą samą autostradą I-70. Jednak nie było nudno. Nie w Stanach. Zbliżając się do granicy między Kolorado i Kansas ujrzeliśmy tornado, na szczęście dość małe i już słabnące, ale zdarzyło napędzić nam stracha.
|
Po pobycie w USA jestem świadoma, że widziałam zbyt mało, ale zarazem dostatecznie wiele, by kraj ten zaraził mnie swym pięknem. Już teraz planuję, by wrócić tu, by zwiedzić inne parki i pomniki przyrody. Kończąc tę relację z podróży mojego życia, wspomnę jeszcze o znaczeniu parków narodowych dla tradycji patriotycznej USA. Jako, że historia tego kraju jest zbyt krótka, miejsca przyrodnicze stanowią substytut miejsc historycznych. Ich wymiar polega na upamiętnianiu zdarzeń z historii politycznej jak i cywilizacyjnej, czego przykładem może być wspomniany wcześniej Wolfe Ranch czy też petroglify na skałach. Zwiedzając USA należy pamiętać o tym, że czas historyczny inaczej tu biegnie niż w Europie. Podczas gdy miasta europejskie szczycą się Old Towns jako obiektami budującymi świadomość narodową, amerykańskimi Old Towns są właśnie parki narodowe i pomniki przyrody.
Źródło: informacja własna
|