Andrzej Kulka » Alaska 2003 » AL 14; Tragedia nad rzeką Russian River
AL 14; Tragedia nad rzeką Russian River



Łosoś czerwony z Rusian River
Jest południe, wtorek 15 lipca. W nabożnym skupieniu łowię łososie na wędkę przy gęsto zalesionym, lewym brzegu rzeki Russian River. Z oceanu weszły już na tarło wielkie stada tzw. łososi czerwonych, zwanych tu sockeye, a na Syberii nerka. Russian to jedno z moich ulubionych miejsc, gdzie dziewicza, górska sceneria - nawet przy okazyjnym braku ryb - wynagradza każde poświecenie i wysiłek.

Zobacz  powiększenie!
Dziewicza rzeka Russian River
Niecała godzina połowu na prowadzoną blisko dna pomarańczową "mokrą muchę" owocuje dwoma okazałymi sztukami. Pierwszy łosoś posiada srebrzysty kolor, typowy dla ryby która dopiero co wpłynęła do rzeki, druga natomiast dostała już czerwonych, godowych kolorów wskazujących na wielodniowe przebywanie w słodkiej wodzie. Za kilka tygodni wszystkie łososie tego gatunku będą jaskrawo czerwone, ich głowy zzielenieją, a pyski samców ulęgną zniekształceniu z wyginającą się drapieżnie żuchwą.

Ryby oczyściłem, pociąłem na filety i po drewnianych schodach pokonałem skarpę wiodącą do parkingu zwanego Pink Salmon. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, co wydarzyło się w tym miejscu niecałe dwanaście godzin wcześniej.

Zobacz  powiększenie!
Strona z Anchorage Daily News
Około 200-300 metrów niżej znajduje się kolejny parking - Grayling - z podobnymi drewnianymi schodami zbiegającymi do rzeki. Tuż po północy (było jeszcze jasno) z połowu wracał tędy 25-letni Daniel Bigley. Kilka metrów przed wejściem na schody natknął się znienacka na niedźwiedzicę grizzly z trzema małymi. Zaskoczony niedźwiedź rzucił się na mężczyznę uderzając go łapą w twarz i z maleństwami wbiegł po schodach na górę. Nieco wyżej na stopniach stała dwójka młodych ludzi; 20 letnia Emily i jej 22 chłopak, którzy od wędkarzy słyszeli o potrząsającym głową, wyraźnie podenerwowanym grizzly, biegającym po kamienistym dnie rzeki, i beztrosko zamierzali zejść na dół, aby wykonać pasjonujące zdjęcia. Na widok wbiegających miśków, z wrzaskiem dali nura przez otwarte na oścież tylne okno Chevroleta Blazera combi (jak zbawienne schronienie zaparkowali tutaj 15 minut wcześniej) naciskając na klakson, aby odstraszyć kręcące się wokół pojazdu potężne, co najmniej 400-kg zwierze. Czwórka niedźwiedzi przebiegła przez parking i zniknęła w gęstwinie, a zaalarmowani hałasem ludzie wybiegli ze swoich karawanów szukać ofiary ataku. David był przytomny, leżał w trawie ze zmasakrowana twarzą i wyrwanym lewym okiem. Został błyskawicznie przetransportowany helikopterem do szpitala w Anchorage i jeszcze w sobotę 19 lipca walczył o życie. Dyrekcja lasu tego samego dnia zamknęła rzekę dla połowu pomiędzy 11 wieczór a 6 rano, kiedy łowiące ryby miśki są najbardziej aktywne.

Tego typu wieści dają wiele do myślenia. Miejsce akcji znam jak własną kieszeń, łowiąc tutaj łososie i pstrągi od 14 lat. Wiem doskonale, że na długości kilku kilometrów wzdłuż rzeki żyje w środku lata kilkanaście grizzly i parę niedźwiedzi czarnych. Większość z nich jest płochliwa, unika ludzi wychodząc na żer dopiero, kiedy słońce się obniży, nadal jednak stroniąc od wędkarzy, których mogą usłyszeć lub wywąchać. Z rzadka przytrafi się osobnik ciekawski, ale tak tragicznego w skutkach spotkania z niedźwiedziem jeszcze nigdy nad Russian River nie było.

Osobiście widziałem tutaj grizzly kilka razy, zawsze zachowując się głośno (obowiązuje dokładna odwrotność polskiej leśnej ciszy), nigdy nie łowiąc ryb, gdy nastała szarówka.

Zobacz  powiększenie!
Daniel pochodzi z Arizony, na Alaskę przybył niedawno i prawdopodobnie nie posiadał należytego rozeznania sytuacji. Po prostu znalazł się w złym czasie, w nieodpowiednim miejscu. Niedźwiedzicę dostrzegł kolega Daniela pół godziny przed wypadkiem, zwierzę biegało wściekłe wzdłuż rzeki, wyraźnie poruszone nieznanym zdarzeniem. Mogło zostać spłoszone przez wędkarzy (kilku z nich szło ścieżką prawym brzegiem rzeki jeszcze o północy), mogło spotkać innego misia-konkurenta, mogło też - jak prawdziwa matka - gwałtownie zareagować na obecność człowieka w sąsiedztwie liczących zaledwie 4 miesiące maleństw. Niedźwiedzica mogła być też głodna; małe misie czekały na pokarm, a ludzie swoją obecnością nie dopuszczali zwierzęcia do spokojnego łowienia łososi w rzece.

Zobacz  powiększenie!
Gryzzli to piekne, ale potencjalnie niebezpieczne zwierze
Tego samego dnia, kilometr niżej, o 6 rano, trzy młode grizzly przedefilowały poza plecami zaskoczonych wędkarzy, kradnąc im złowione ryby i rozrywając plecaki.

Połów najszlachetniejszych ryb w rzekach i strumieniach Alaski jest naprawdę fantastycznym przeżyciem, należy jednak mieć świadomość miejsca i czasu, dokładną znajomość realiów i faktu, że niedźwiedzie żyły nad Russian River tysiące lat przed człowiekiem, że tak naprawdę to jest ICH rzeka i ICH ryby.

Źródło: Exotica Travel

Exotica Travel Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel

 warto kliknąć

1
Alaska 2003
WARTO ZOBACZYĆ

USA: Olympic NP
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl