Poniedziałek 21 lipca spędzam w Talkeetna, będącym chyba najbardziej urokliwym z alaskańskich miasteczek. Ta licząca niecałe 400 mieszkańców osada położona jest nad rzeką Susitna, na końcu liczącego 20 km ślepego odgałęzienia od głównej szosy Parks Highway, łączącej Anchorage z Denali. Z tego też powodu nie wszyscy turyści trafiają do Talkeetnej, a szkoda, bo miasteczko składające się w większości ze starych, drewnianych budynków jest bez wątpienia jedną z największych atrakcji Alaski.
|
Typowy domek w Talkeetna |
Talkeetna jest miejscem, o którym czas jak gdyby zapomniał, jest głównym punktem startowym zdobywców najwyższej góry Ameryki Północnej - McKinleya. Alpiniści z całego świata przyjeżdżają właśnie tutaj, aby małym samolotem przetransportować sprzęt (i siebie) do podnóży Wielkiej Góry. Przy okazji, firmy obsługujące wspinaczy oferują turystom loty widokowe w kierunku pasma Alaska Range, połączone przy sprzyjającej pogodzie z mrożącym krew w żyłach lądowaniem pod samym McKinleyem, tylko 5 mil od wierzchołka! Ale o tym już było w raporcie nr 9.
Dzisiaj nadeszła pora na relaks. Talkeetna to doskonale miejsce na doładowanie akumulatorów, na chwilę wyciszenia i wtopienie się w luzacką atmosferę charakterystyczną dla małych, górskich miejscowości, chętnie nawiedzanych przez podstarzałych już hipisów, cyganerię i ekstremalnych wyczynowców. Do tego dodajmy fantastyczne warunki łowienia łososi w okolicznych rzekach, spływy pontonami po Susitnej i kilka skromnych, lecz ciekawie wyposażonych sal muzealnych, a otrzymamy obraz miasta nie do odpuszczenia w poznawaniu Alaski.
|
Knajpa Fairview Inn |
Przed głównym skrzyżowaniem w miasteczku jest znak stopu i taczki wypełnione ziemią z zasianymi kwiatami i humorystycznym napisem "Welcome to beautiful downtown Talkeetna". Obok jest poczta, kafejki z Internetem, kiosk z lodami, hamburgerami, a poza skrzyżowaniem znajduje się nieźle zaopatrzony sklep spożywczy i monopolowy. Nieco dalej są dwie niewielkie restauracje i najsłynniejsza tawerna Fairview Inn, "wsławiona" goszczeniem samego prezydenta Hardinga, który jako pierwszy z przywódców USA odwiedził Alaskę. W tej knajpie spożył posiłek, po którym zachorował, i ... po kilku dniach zmarł.
|
Zaproszenie do posiłku |
Pomimo takiej historii, Fairview Inn jest najlepszą miejscową knajpą, a szklanka zmrożonego alaskańskiego piwa Amber przy kontuarze, za którym obsługuje lokalna piękność, z malowidłem McKinleya w tle, należy do wspomnień długo przechowywanych w pamięci.
W ta scenerie wplata się jeszcze kilka sklepów z pamiątkami, parę starych domów zamienionych w muzea i stacja benzynowa. W samym centrum miasta dominuje rozległy, okrągły plac, przy którym leniwie siedząc można obserwować tak turystów, jak i podjeżdżających niekiedy do sklepu czy baru lokalnych, niezwykle barwnych mieszkańców. Alaskańczycy to ludzie specyficzni, jedyni w swoim rodzaju, jak najbardziej godni odrębnego raportu. Posiadają specyficzne poczucie humoru i zainteresowania, ale o tym...za jakiś czas.
Źródło: Exotica Travel
Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel
warto kliknąć
|