Andrzej Kulka » Alaska 2003 » AL 28; Krąg Polarny
AL 28; Krąg Polarny



Kolory jesiennej tundry są zachwycająco piękne. Mniej więcej 100 km przed Kręgiem Polarnym, po obu stronach drogi Dalton Highway niknie tajga, a w jej miejsce pojawia się kolorowy kobierzec tundry. Wokół nas falują wzgórza z granitowymi ostańcami. Jeden z nich przypomina wyglądem lekko zgięty palec, wskazujący niegdyś pilotom drogę w kierunku Fairbanks.

Kwiaty zniknęły, w ich miejsce czerwienią się liście jagód, karłowatych dębików, na zielonych mchach wyraźnie odcinają się porosty odporne na surowe, arktyczne warunki.

Zobacz  powiększenie!
Krąg Polarny na Alasce
Po ośmiu godzinach jazdy nasz autobus wtacza się na parking po prawej, wschodniej stronie drogi. W świerkowym lesie widać stoły, ławy, paleniska z rusztem, a w niskiej trawie brązowieją... okazale kozaki! Obok stoi tablica obwieszczająca przebieg Kręgu Polarnego, właśnie tutaj, z poglądowym szkicem północnej półkuli Ziemi. Kierowca autobusu, Ron, uroczyście rozkłada przed tablicą czerwony dywanik i zaprasza do przekroczenia magicznej linii. Lokalna tradycja głosi, że przejście Kręgu odmładza - uwaga Panie - o 10 lat!

Zobacz  powiększenie!
Pierwsze kolory jesieni w alaskańskiej tundrze
Arktyczny Krąg Polarny (Arctic Circle) jest wyimaginowanym obwodem położonym wokół bieguna północnego na szerokości geograficznej 66 stopni i 34 minut kątowych w stosunku do równika. Jest to lokalizacja, gdzie raz w roku - 20 lub 21 czerwca - słońce nie zachodzi, a raz w roku - 21 lub 22 grudnia - nie pojawia się w ogóle ponad horyzontem!

Im dalej na północ, tym odstępstwa od reguł, do których przywykliśmy, są większe. W najdalej na północ położonym mieście Alaski, Barrow, słońce wschodzące 10 maja zachodzi dopiero 2 sierpnia. Aby równowaga została zachowana dodam, że zimą, kiedy słońce w tym mieście zniknie poniżej widnokręgu, pojawi się dopiero po 67 dniach!

Uroczyście celebrujemy przekroczenie Polarnego Kręgu, wznosząc szampański toast i smakując specjalnie przygotowany na tę okazję tort pokryty górą kremu, zwany nie bez powodu McKinley!

Do Fairbanks wracamy dopiero o 11 wieczorem, aby wkrótce po uzupełnieniu zakupów w lokalnym sklepie sieci Fred Mayers ujrzeć na granatowym niebie... cudną zorzę polarną.

Zobacz  powiększenie!
Kobierzec arktycznej tundry pod Twoje stopy
Zorza zaczęła się jako niewielki, zielonkawy obłok na wschodnim nieboskłonie, aby po kilku minutach rozwinąć się na kształt wibrującej szarfy na całej długości nieba. Zachwycony zadzieram głowę do góry pełen zadumy nad tym najpiękniejszym zjawiskiem arktycznego nieba. Zorza jest jednak zbyt słaba, żeby uwiecznić ją na zdjęciu. Poczekam do zimy, kiedy - mam nadzieje - powrócę na Alaskę i ujrzę zorzę polarną jeszcze większą, jaśniejszą i wzbogaconą o czerwienie zjonizowanego na dużych wysokościach tlenu.


Źródło: Exotica Travel

Exotica Travel Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel

 warto kliknąć

1
Alaska 2003
WARTO ZOBACZYĆ

Chicago: Wietrzne miasto
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl