To już jest koniec... 27 sierpnia 2003, samolot Boeing 757-300 linii Northwest Airlines, rejs nr NW 852. O godzinie 19:25 maszyna podnosi się do lotu na międzynarodowym lotnisku Anchorage, aby unieść mnie z Alaski do Detroit, i dalej w stronę domu.
Nad Alaską dominują chmury z fragmentami błękitnego nieba, jednak kiedy samolot osiąga pułap 10 000 metrów, ponad nami widnieje tylko czysty nieboskłon. Jest jeszcze jasno, gdy na północno- wschodnim horyzoncie dostrzegam smugę, która jak świetlista bariera zawisa jeszcze wyżej niż my. Przez skórę czuję, że to jest zorza polarna.
Kiedy samolot dociera do granicy Alaski z kanadyjskim Yukonem jest już na tyle ciemno, aby moc w pełni rozkoszować się widokiem jasnozielonej firany zjonizowanej atmosfery igrającej kształtami wokół bieguna. Widowisko zachwycające! Sięgam po aparat, gorączkowo pstrykam zdjęcia, zorza jest jednak zbyt blada, aby dać się sfotografować. Przeglądam wszystkie możliwe funkcje aparatu, aby po chwili ustawić namiary na Tv i czas ekspozycji na 15 sekund. Trzymam aparat kurczowo przy szybie, wstrzymując oddech i starając się ani drgnąć. Kieruje obiektyw tak, aby w lewym krańcu wizjera widzieć światełko na lewym skrzydle samolotu... odczekuje, pstryk, sprawdzam zdjęcie i.... Jest!
To tylko jedna fotografia, ale jaka... Dla własnych potrzeb nazywam ja Zdjęciem Zdjęć.
Żegnaj Alasko, do zimy...
Andrzej Kulka
Źródło: Exotica Travel
Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel warto kliknąć