Zaczątkiem było przepiękne zdjęcie wykonane z samolotu, znalezione w stosie makulatury. Poza tym, Agnieszka właśnie wróciła z rowerowej podróży dookoła Jeziora Wiktorii (vide: http://www.swiatpodrozy.pl/ka.php?k=41) i zauroczona niestandardową przygodą, postanowiła wyruszyć w kolejną podróż na dwóch kołach. Wiesław był "głodny" dużej wyprawy rowerowej na innym kontynencie.

Od marca tego roku rozpoczęliśmy przygotowania. Powstał zarys trasy, która pozwoli nam przemierzyć całe góry, zahaczyć o krainę Zulusów, wyżynami zjechać na południowy koniec kontynentu i dotrzeć do Przylądka Dobrej Nadziei.

Postanawiamy nocować w namiocie, ponieważ chcemy zrobić dużo zdjęć (często trzeba poczekać na dobre światło) i odjechać od cywilizacji. Podobno jest niebezpiecznie. Z doświadczenia wiemy, że duże zagrożenie czyha w miastach i wokół nich. Im wyżej w góry, im dalej przed siebie, tym mniejsze ryzyko.

Założyliśmy ogólny szkic trasy, którą będziemy realizować. Korekt będziemy dokonywać na bieżąco. Mamy do pokonania na rowerach około 2500 km w ciągu 25 dni.

Planujemy przejechać z Johannesburga - poprzez Drakensberg - do Lesotho, kierując się na wschodnią część Kwa Zulu Natal, następnie zjechać na południe do pasma Winterberg i opuścić Góry Smocze. Wówczas będziemy mieć za sobą około 1800 km (zwiedzając tu i tam), na wysokości od 1500 do 2500 m n.p.m.

Do Kapsztadu powinniśmy mieć jeszcze około 700 km, mamy nadzieję łatwiejszych! Z wyżyny Kougaberge dojechać chcemy do słynnej Garden Route, prowadzącej wzdłuż wybrzeża, odbić do Winelands, kierując się na Cape Agulhas. Stąd dwa dni jazdy i jesteśmy na końcu trasy - Cape of Good Hope. Na zwiedzanie Kapsztadu chcemy przeznaczyć od dwóch do trzech dni. Podobno jest to jedno z najpiękniejszych miast świata!

- rocznik 1961, geolog z wykształcenia, na co dzień związana z branżą finansową.

Podróżniczka, wytrawna rowerzystka, nienajgorszy fotograf (ma na swym koncie dwie wystawy fotograficzne, przed nią - kolejne).

Autorka książki SZYBSZA NIŻ LEW
(Patrz: www.amartinka.qdnet.pl).

- rocznik 1953, zawodowy fotograf i miłośnik wypraw rowerowych w bezludzia. Trzyletnia przygoda z kajakarstwem górskim. Zwyciężył rower. Ta wyprawa otwiera nowy rozdział w życiorysie.
(Patrz: www.Malachowski-studio.home.pl)

.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.