|
|
|
|
|
|
|
|
|
15 letni kapitan |
Cierpienia i trudy naszych rozbitków skończyć się miały prędzej, niż się tego spodziewali. W dwa dni później, 20 lipca, tułacze spotkali karawanę, dążącą do Embema, miasta znajdującego się u ujścia Konga. Byli to portugalscy kupcy, handlujący kością słoniową. Przyjaciele przyjęci zostali życzliwie i resztę podróży odbyli bez najmniejszych już przygód.
warto kliknąć
|
|
Herkules paroma mocnymi uderzeniami wioseł zwrócił łódź ku lewemu brzegowi, porosłemu gęstym, wysokopiennym lasem. Dick Sand z niepokojem spoglądał w tę gęstwinę, starając się ocenić czy nie kryje ona w swym wnętrzu jakichś niebezpieczeństw. Zwróciło jego uwagę niezwykłe zachowywanie się psa.
warto kliknąć
|
Słowa te wypowiedział Herkules, jak się tego czytelnicy sami już zapewne domyślili, zaś zwrócone były do Dicka Sanda, który znajdował się w łodzi wraz z kuzynem Benedyktem i wiernym Dingo.
warto kliknąć
|
Gdy pani Weldon spostrzegła zniknięcie kuzyna, zaniepokoiła się tym bardzo. Gdzież się mogło podziać jej "duże dziecko"? Nawet na myśl jej nie przyszło, że mógł on uciec z faktorii, porzucając swą sławną kolekcję. Znała go przecież! Na taki czyn nie zdecydowałby się nigdy. Więc pani Weldon obawiać się zaczęła, iż jej kuzyn uprowadzony został na rozkaz Alveza.
warto kliknąć
|
Gdy po upływie oznaczonego terminu Negoro zjawił się po odpowiedź, młoda kobieta powiedziała:
- Jeżeli pragnie pan zrobić dobry interes, nie powinien stawiać warunków niemożliwych do przyjęcia. Chcę więc, by zamiana nastąpiła w jakimkolwiek mieście portowym, choćby w Luandzie.
warto kliknąć
|
Gdy młoda kobieta pozostała sama, westchnienie ulgi wydarło się z jej piersi: miała przed sobą osiem dni! Miała więc czas na namysł; była bowiem przekonana, iż przed upływem tygodnia nic złego się nie stanie ani jej, ani też jej ukochanemu Jankowi.
- Przez ten czas - marzyła pani Weldon. - Bóg raczy wiedzieć, co się jeszcze może stać... kto wie, czy nie zdarzy się możliwość ucieczki?
warto kliknąć
|
|
|
|
|
|
|
|
|