16 lutego
Widok jaki widzimy rano po otwarciu namiotu przerasta wszelkie nasze oczekiwania. Wieczorem nie widzieliśmy tylu szczegółów krajobrazu. Czujemy wyraźnie, że rozpoczęła się wielka przygoda. Widoki rozciągające się z naszego obozowiska kuszą przejeżdżających turystów. Czujemy się trochę jak dodatkowa atrakcja. W trakcie śniadania wokół nas gromadzi się znaczna grupa podziwiająca widoki. Wielu turystów nie ukrywa zdziwienia po tym, jak dowiadują się że podróżujemy na rowerach.
Po spakowaniu ruszamy w dalszą drogę. Dzień zapowiada się jeszcze bardziej . Żmudne wspinanie się wymaga wyznaczania sobie nagród za przekroczenie kolejnego odcinka. Takimi nagrodami są przystanki w sklepikach. Kupujemy wtedy kawę (w najmniejszych wioskach parzą wspaniałą kawę), jogurt "Mixi" i bagietki. To są naprawdę wspaniałe chwile: zasłużony odpoczynek przy kawie.
Tego dnia. udaje nam się rozpędzić rowery do prędkości 67 km/h. Pamiętać należy, że nasze rowery to nie "szosówki", a górale na terenowych oponach. Z obciążeniem zachowują się jak niewielie motocykle, które rozpędzone trudno zatrzymać.
Około godziny 16.00 wiemy już, że jeżeli nie złapiemy "okazji" do Tafroute to na pewno o własnych siłach tam nie dojedziemy przed nocą. Decydujemy się na zatrzymanie wozu kempingowego. Nie czekamy długo. Już drugi samochód zabiera nas na pokład. Zatrzymani Anglicy jadą trzema samochodami. W trakcie drogi mamy okazję poszlifować angielski. Okazuje się, że nasi wybawcy spędzają połowę roku podróży (karawaningu) po świecie, a drugą połowę pracują w Anglii.
Już po dwóch kilometrach jazdy samochodami żałujemy, że nie wysililiśmy się bardziej. Do Tafroute droga przez około 15 km prowadzi w dół. Byłby to duży test dla naszych bloczków hamulcowych. Nic to – samochodami docieramy wreszcie do Tafroute.
W mieście Anglicy robią sobie jeszcze z nami i naszymi rowerami pamiątkowe zdjęcia i żegnamy się serdecznie. Przejeżdżamy na kemping i rozpoczynamy codzienne prace: rozkładanie namiotu i przygotowywanie jedzenia. Wieczorem ruszamy jeszcze na mały rekonesans.
Odległość przejechana: 48 km
Odległość od początku trasy: 148 km