HAWAJE
11:43
CHICAGO
15:43
SANTIAGO
18:43
DUBLIN
21:43
KRAKÓW
22:43
BANGKOK
04:43
MELBOURNE
08:43
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » Przewodniki - Przez Świat IV » Autobusem po Tunezji
Autobusem po Tunezji

Magda Olkuśnik i Anna Szaleńcowa


Kiedy już dokonaliśmy wyboru miejsc i obiektów, które chcieliśmy zobaczyć, zaczęła się najtrudniejsza część pracy - dostosowanie marzeń do rzeczywistości. Musieliśmy wziąć pod uwagę wiele czynników:

- po pierwsze: prom przewożący autokary do Tunezji wypływa z Trapani na Sycylii tylko raz w tygodniu, w poniedziałek rano, w drogę powrotną wyrusza zaś w poniedziałkowe wieczory. Ten tygodniowy cykl wyznaczał czas naszego pobytu na afrykańskim kontynencie - dwa tygodnie wydawały się nam za krótko, trzy odpowiadały bardziej.

- po drugie: w lipcu i sierpniu temperatury w Tunezji są na tyle wysokie (35-40°C), że nie należy planować zbyt intensywnego zwiedzania nie tylko na początku wyprawy, ale również w trakcie. Należy natomiast bezwzględnie zaplanować odpoczynki nad morzem, tak by cała grupa mogła cieszyć się dobrą kondycją i humorem. Nic gorszego niż podróżnicy "padający na nos" - niczego nie widzą, niewiele są w stanie z siebie wykrzesać, a niewielka nawet trudność urasta do rangi problemu. Stąd niektóre obiekty znajdujące się zbyt daleko od planowanej trasy z bólem serca musieliśmy wykreślić z rejestru. Tak przepadły nam: Tabarka, Bulla Regia, Sbejtla i Maktar.

No cóż, nie można od razu zobaczyć wszystkiego.


Przeprawa promem

Kolejna ważna sprawa, która może stać się nie byle problemem, to prom. Okazało się, że łatwiej (i o mało co taniej) byłoby dolecieć do Tunezji samolotem niż przeprawić się promem. Ponieważ prom, zabierający na pokład autokary, kursuje raz w tygodniu, a w sezonie jest wielu podróżujących w ten sposób, należy dość wcześnie zarezerwować i opłacić bilety, by mieć pewność, że nie grozi nam tygodniowe oczekiwanie na prom następny. Kiedy okazało się, że istnieje możliwość zakupu biletów w polskim biurze promowym, skorzystaliśmy z niej. Niestety, nie wiedzieliśmy, że zakup biletów, a wejście na pokład to dwie różne sprawy. Dlatego przestrzegamy: po zakupie biletów i miejscówek w polskim biurze promowym należy KATEGORYCZNIE domagać się wydania biletów na prom jeszcze w kraju. To pozwoli na spokojny sen organizatorom i podróżującym, zapobiegnie bowiem sytuacji, kiedy prom ma już odpływać, a zapłacone już dawno w kraju bilety pozostają nadal niezapłacone.

Campingi w Tunezji

Tunezja nie posiada zbyt wielu campingów. Kraj ten nastawiony jest na turystykę tzw. hotelową (te rzeczywiście są estetyczne i komfortowe). Istniejące campingi odbiegają niekiedy od europejskich standardów (np. "Pineda Plaj" w Hammam Lif, czy camping przy Hotelu des Jeunese w Gabes). Dotyczy to przede wszystkim sanitariatów i ujęć wody. Na takich campingach należy zachować daleko posuniętą ostrożność, aby nie nabawić się chorób przewodu pokarmowego. Zdarzają się jednak campingi, np. "Desert Club" w Douz, które są utrzymane na wysokim, europejskim poziomie i mimo ulokowania w pustynnej oazie dysponują dostatecznie dużą ilością wody, aby zachować czystość. Inne campingi plasują się pomiędzy tymi dwoma skrajnościami.

Wizy

Załatwienie wiz do Tunezji nie stanowi obecnie większego problemu. Gdy wyrusza się na "podbój" Tunezji z biurem turystycznym, załatwia to samo biuro. Gdy zaś wyjazd (grupowy czy indywidualny) organizujemy sami o wizy należy ubiegać się w Ambasadzie Republiki Tunezji w Warszawie, ul. Myśliwiecka 14 (tel. 022/628-63-30, fax 621-61-95). Po złożeniu kwestionariuszy ze zdjęciem (uwaga: wzór wniosku można otrzymać po znajomości w zaprzyjaźnionym biurze turystycznym, można go następnie powielać do woli i tak jest prawie nieczytelny) w Ambasadzie we wczesnych godzinach porannych, wizy można odebrać ok. godz. 14.00 (już po zamknięciu biura wizowego). Naturalnie trzeba ładnie o tę przysługę poprosić. Cena wizy: 22 PLN od osoby (1998).

Koszt

Całkowity koszt wyprawy (przy przeliczniku 3,5 PLN = 1 USD) wynosił: ok. 2300 PLN wpłacone organizatorom (1600 PLN + ok. 200 USD płacone ratami w czasie wyprawy, w tym równowartość ok. 30 USD w lirach włoskich) + własne wyżywienie + (niekiedy) dodatkowe wstępy.

Dewizy

1 USD = 1,13 dinary tunezyjskie (DT). Uwaga: w terminalu promowym w La Goulette nie pobierają żadnej prowizji od transakcji. Waluta tunezyjska jest niewymienialna poza Tunezją. Należy więc albo w ostatnich dniach pobytu kontrolować wydatki i nową wymianę, albo skrupulatnie zbierać dowody wymiany (1/3 wymienionej kwoty można ponownie zamienić w banku na prawdziwą walutę). Można też, gdy podróżuje się w większej grupie, sprawy te rozwiązać między sobą. W dużych miejscowościach turystycznych można, choć oficjalnie jest to zabronione, dokonywać zakupów za walutę obcą (dolary, marki).

Ceny

Stałe, niepodlegające negocjacji ceny (fixed prices) to w Tunezji właściwie rzadkość. Istnieją wprawdzie sklepy (np. markety typu "Monoprix", czy sklepy w rodzaju naszej Cepelii), gdzie ceny towarów są ustalone, ale w większości prywatnych sklepików, a także na campingach można, a nawet trzeba się targować. Okazuje się wówczas, że np. bębenek opatrzony ceną wyjściową 175 DT uśmiechnięty sprzedawca sprzeda nam wyjątkowo tanio, za jedyne 45 DT. Po kilkunastu minutach targowania się i udawania, że tak właściwie to wcale nam nie zależy na zakupie, jesteśmy w stanie uzyskać 1/3 lub nawet 1/4 tej ceny. I co ważniejsze obie strony są zadowolone: my cieszymy się z naszego sprytu, sprzedawca natomiast mimo dramatycznych gestów mających świadczyć o tym, jak bardzo jest stratny na tej transakcji, z zysku jaki osiągnął mimo parokrotnej redukcji ceny pierwotnej. Przed przystąpieniem do robienia większych zakupów dobrze jest jednak zapoznać się z fixed prices interesujących nas towarów, może się bowiem okazać (dotyczy to głównie miast dużych, nastawionych na dochody z turystów), że wynegocjowana przez nas cena jest nadal wyższa od "ustalonej" w sklepie obok.

Źródło: TravelBit

TravelBit Tekst pochodzi z książki
wydanej przez Agencję Travelland
prowadzonej przez
Centrum Globtroterów TravelBit

 warto kliknąć

<< wstecz 1 2 3 4 5 6 dalej >>


w Foto
Przewodniki - Przez Świat IV
WARTO ZOBACZYĆ

Królestwo Suaziland
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

AP 5; Mozambik
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl