GAL 3; Na stokach wulkanu
|
|
|
Widok potężnej Góry mamy już szczęśliwie poza sobą. Zjeżdżając zakosami z parkingu zwracamy teraz baczniejsza uwagę na detale, które wcześniej nam umknęły. Na ciągle znacznej wysokości 4 tysięcy metrów zaskakuje nas zdumiewająca ilość polnych kwiatów w skądinąd bardzo suchym stepie. Właśnie zakończyła się pora deszczowa i bogactwo kolorów kwiatów wybuchło pełną siłą. Większości gatunków nie znam, chociaż udaje mi się rozpoznać znane z zachodniej części USA indiańskie pędzelki.
 |
Dzikie konie |
Na równinie pod wulkanem pasie się stado pięknych, dzikich koni. Na widok autobusu odbiegają, nieco wystraszone, ale i tak udaje nam się wykonać kilka zdjęć.
Nieco dalej dostrzegamy zabudowania skromnego muzeum poświeconego Cotopaxi. Wyeksponowano tutaj fakty dotyczące geologicznej i historycznej przeszłości wulkanu, a także okazy lokalnej fauny i flory.
 |
Indianka sprzedająca obrazki |
Nasz kierowca zabiera przygodnych autostopowiczów; 24-letnia Indiankę z dzieckiem na plecach wraz z jej matką. Ta rodzina zajęta jest przez cały dzień sprzedawaniem pamiątek przejeżdżającym turystom. Korzystamy z okazji, aby zakupić kilka ładnych, ręcznie malowanych obrazków przedstawiających typowe pejzaże Andów i kolorowo ubranych autochtonów.
 |
Fasada hotelowej kaplicy |
Okolo18.00 błyskawicznie - jak to na równiku - zapada zmierzch. Po tak intensywnym dniu należy nam się królewski wypoczynek. Trafiamy do przemienionej na hotel... zabytkowej haciendy La Cienega z XVII wieku. Przepiękna budowla, do której wiedzie aleja stuletnich eukaliptusów. Okazałe wejście do pałacu zdobi fontanna i ogród. W środku ukazuje się obszerne patio porośnięte ozdobnymi, tropikalnymi roślinami, do tego prywatna kaplica i restauracja serwująca specjały lokalnej kuchni. Najbardziej interesuje nas pstrąg i półsurowa marynowana ryba - ceviche. Do tego chilijski szlachetny trunek z winnicy Concha y Toro. Nocleg w tym miejscu okazał się wspaniałym pomysłem nie tylko ze względu na walory estetyczne, ale i na czyste, górskie powietrze, w którym zasypiamy jak noworodki. Stawiając kropkę na “i” dodam jeszcze, że do każdego z nas zawitała pokojówka, aby... napalić w kominku aromatycznym, eukaliptusowym drewnem.
Źródło: Exotica Travel
Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel
warto kliknąć
|