 |
La Serena |
23.11.2005
Nasze auto jest po pustynnej eskapadzie uszkodzone. Naprawa zajmie kilka dni, dlatego zmieniamy auto. Nowa kamionetka. Ruszamy na południe, do oddalonej o 350 km La Sereny. Jedziemy Panamericaną, najpierw przez Atacamę, wzdłuż Cordyliera de Domeyko a później wzdłuż wybrzeża Pacyfiku.
Mijamy wiele przydrożnych kapliczek, czasami zbudowanych z drewna, czasami z kamienia a czasami po prostu z kartonu i opon.
Wieczorem docieramy do La Sereny. La Serena to kurort wypoczynkowy dla całego Chile a głównie dla mieszkańców Santiago. Jest wczesna wiosna więc tłoczne, zwykłe ulice są jeszcze puste. Uwagę przyciąga kolonialna zabudowa. Jest mglisto i wilgotno. La Serena jest wciśnięta między góry a brzeg oceanu, co jest przyczyną mgieł. Wystarczy wyjechać 20 km na północ lub południe, aby opalać się na słonecznej plaży.
Cały jeden dzień poświęcamy na to, aby włóczyć się po okolicznych wioskach rybackich, cieszyć podniebienie lokalnymi morskimi przysmakami.
Dolina Elqui
 |
Tama w dolinie Elqui Valley |
La Serena leży u wrót słynnej w całym Chile dolinie Elqui, znanej przede wszystkim z produkcji rodzimego alkoholu Pisco.
Tam też się udajemy.
 |
Port w Coquimbo |
Do doliny Elqui udajemy się głównie ze względu na Pisco. Okazuje się jednak, że jest to przepiękna dolina zwana królewskim ogrodem Santiago - ze względu na wiele upraw i liczne winnice. W podroży towarzyszy nam Bill, Chilijczyk, który przez pół życia zajmował się "podróżowaniem". Mieszkał w Argentynie, Boliwii, Kanadzie i Columbii. Dusza włóczęgi. Kilka lat temu na stałe osiadł w Chile a teraz towarzyszył nam w podroży po dolinie Elqui. Kiedyś, mieszkając w Kanadzie, związany był z Polką, co prawdopodobnie było główną przyczyną jego sympatii do nas.
 |
Pelikany |
Podróżując po dolinie Elqui odwiedzamy plantacje papayi i chirimoyi. Im wyżej wyjeżdżamy, tym bardziej te plantacje ustępują miejsca winnicom. Wyobrażam sobie jak trudno utrzymać winnice w trak trudnym terenie. Winnice usytuowane są na zboczach gór, wszystkie systematycznie nawadniane metodą kropelkową, co wymaga nie tylko ogromnego trudu, ale również olbrzymich inwestycji.
 |
Stara wytwórnia Pisco w Elqui Valley |
Wreszcie odwiedzamy największą kompanię produkującą pisco CAPEL, gdzie mamy też okazję spróbować różne odmiany tego trunku. Jednak największe wrażenie robi na nas jedna z pierwszych destylarni założonych w tym teranie przez Hiszpana Rodrigueza. Jest maleńka i już, kiedy przekracza się stare skruszałe drzwi, chłód piwnicy i lekko winny zapach pisco sprawiają, że czujemy się jak w XVIII wieku. Mam wrażenie, że czas się tu zatrzymał a Ridriguez, popijając pisco, nadal gra w tych piwnicach w karty ze swymi kompanami.
Do dziś są tam stare urządzenia wykorzystywane do produkcji tego trunku i choć dziś mają już wartość bardziej muzealną to nadal można tam kupić doskonałej jakości rodzimy alkohol.
 |
Albatros Carnicero |
Cała dolina Elqui sprawia wrażenie sanktuarium poświęconego Gabrieli Mistral. Jak mówi nam Bill, była ona pierwszą w Ameryce Południowej laureatką literackiej nagrody Nobla. Odwiedzamy jej dom w wiosce Monte Grande, który właściwie stanowi izbę przy starej szkole, grób i miejsca, w których bywała w dzieciństwie. Chilijczycy są bardzo dumni z Garbieli i Bill długo snuje opowieść o jej smutnym i pełnym łez życiu.
Źródło: informacja własna
|