Laos: wyzwanie i przygoda
|
|
|
W każdej wsi jest sklepik typu GS, gdzie można kupić: mydło, papier toaletowy, szampon w saszetkach, piwo, soft drink, chińskie zupki typu instant, świeczki. Bardziej wyszukane zakupy należy planować w miejscach o większym zgęszczeniu turystów.
Początek przygody
Wraz z moją towarzyszką podróży doleciałyśmy liniami Alitalia (przelot w obie strony - 695 USD) do Bangkoku skąd wyruszyłyśmy lądem do Laosu. Jechałyśmy przez Surin - więc trochę naokoło. Nastawiłyśmy się na oglądanie malowniczych przełomów Mekongu wzdłuż granicy (tak to sobie wyobrażałyśmy patrząc na mapę), ale srodze się zawiodłyśmy!!! Wypłaszczenia po horyzont (też płaski), a pomiędzy nimi toczą się leniwie brunatne wody Wielkiej Rzeki. Zatem o ile nie jest się w nastroju ostro kontemplacyjnym, ten pejzaż raczej nie zachwyca.
Granica
Wbrew pozorom turyści w Bung Nam nie mogą skorzystać z promu (zarezerwowany tylko dla ruchu lokalnego). Trzeba udać się tuktukiem (specyficzny rodzaj taksówki) na stację autobusową położoną kilka kilometrów od promu, skąd minibusy przewożą przez Friendship Bridge. Na granicy opłata 600 K oraz możliwość wymiany pieniędzy. Po drugiej stronie warto wziąć taksówkę do miasta (15 000 K za kurs), bo stolica zaczyna się dopiero jakieś 20 km dalej.
Vientiane
To pierwsze i na dobrą sprawę ostatnie miasto w Laosie, jako że kraj ten jest słabo zaludniony. Ponieważ turystów tu niewielu, więc bardzo łatwo nawiązać kontakt i uzyskać najświeższe informacje - najlepszym miejscem do tego celu są knajpki, skąd widać zachody słońca nad Wielką Rzeką (kicz okrutny, acz urokliwy). W Vientiane hotele są stosunkowo drogie (najtańsze w rejonie Mekongu). Cena za dwójkę z łazienką ok. 8 USD. Przy odrobinie szczęścia można znaleźć hotel za 20 000 K, ale wymaga to poszukiwań. Samo miasto raczej pozbawione jest uroku, więc po dwóch dniach aklimatyzacji (i zobaczeniu kilku świątyń) z czystym sumieniem można pojechać do Vang Vieng.
Vang Vieng
Położone jest o 4 godziny jazdy od stolicy. Z dworca autobusowego odjeżdżają trzy autobusy dziennie za 2000 K. Po drodze zmienia się krajobraz - pojawiają się przepiękne, wystrzępione góry i urokliwe laotańskie wioski. Hotele w Vang Vieng kosztują w granicy 5000 K za pokój (czyli w tym przypadku dwójka bez łazienki, ale są też hotele z lepszym standardem). Okolica jest przepiękna i stanowczo warto zaplanować tutaj dwudniową przerwę w podróży. W okolicznych górach znajdują się jaskinie z posągami Buddy, a rzeką można zrobić spływ na dętce (unikalna atrakcja tej okolicy!). Do dyspozycji są też rowery, więc nie sposób się nudzić.
Luang Prabang
To atrakcja nr jeden Laosu. Z Vientiane jest bezpośredni autobus jadący przez Vang Vieng, więc można się dosiąść po drodze. My wybrałyśmy wariant full air condition - czyli podróżowanie na dachu (przydatny krem z filtrem!). Warto mieć ze sobą kurtkę przeciwwiatrową i polar, bo mimo że upał okrutny, to w trakcie jazdy górami robi się nadspodziewanie rześko. Dworzec autobusowy w Luang Prabang jest oddalony o kilka kilometrów od miasta, więc warto na spółkę z innymi turystami wziąć tuktuka do centrum. Miasto pełne jest świątyń wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Nadmiar złota, kamiennych smoków i zamyślonych Buddów może znieczulić na piękno, dlatego warto w ramach odmiany wybrać się na wycieczkę do wodospadów Taet See (1600 K za dwie osoby tuktukiem, 4000 K łódką). Same wodospady może nie imponują wielkością, ale jest to miłe miejsce piknikowe. Inną alternatywą jest podróż łodzią do jaskiń Pak Ou gdzie znajduje się około 2000 posągów Buddy. Malownicza podróż Mekongiem trwa ok. 1,5 godziny. Korzystając z naszej mapy 1:2 000 000 sądziłyśmy, że wioska Pak Ou jest nad rzeką. W rzeczywistości jest ona ok. 10 km dalej (co warto wziąć pod uwagę planując tam nocleg). Ceny hoteli w Luang Prabang od 8000 K (dwójka jak zwykle). Warto sprawdzić w LP gdzie jest dzielnica tanich hoteli - na pewno da się znaleźć coś taniego. Nocowałyśmy w przytulnym Suaneko Guest House.
Źródło: TravelBit
Tekst pochodzi z książki
wydanej przez Agencję Travelland
prowadzonej przez
Centrum Globtroterów TravelBit
warto kliknąć
|