PAKISTAN
Z przejścia granicznego irańsko-pakistańskiego (wizę pakistańską można załatwić w ambasadzie Pakistanu w Warszawie, (ul. Starościńska 1) wyruszamy do miejscowości Quetta. Najtaniej będzie podróżować pociągiem (kolej pakistańska udziela 50% zniżek dla studentów i 25% dla turystów; na każdy odcinek należy uzyskać osobne zezwolenie w biurze danej stacji kolejowej). Kursuje dwa razy w tygodniu, cena biletu wynosi ok. 3 USD, a podróż trwa od 17 do 40 godzin (stacja kolejowa w Quetta znajduje się daleko od centrum - ok. 5-6 km). Można wybrać autobus za 6 USD, który jedzie około 24 godzin. Propozycje noclegów w Quetta: Hotel Imbad (2,5-3 USD/os; gorszy), hotel Muslim (2,5-3 USD/os; lepszy). Dalszy odcinek Quetta - Lahore możemy pokonać w 24 godziny za 5 USD. Lahore to jedno z najciekawszych miast Pakistanu, więc warto się w nim zatrzymać. Tanie hotele w tym mieście mają jednak bardzo złą opinię. Na porządku są kradzieże pozostawionych w pokojach bagaży, czy wymuszania łapówki przez policję w czasie "nalotów" i przeszukań (popularne jest "podrzucanie" narkotyków). Ostatnio na czarnej liście znalazł się hotel Ranggo Ball (przy Iqbal Road). W miarę (!) bezpieczny jest hostel Salvation Army (ok. 2-3 USD/os).
Pakistańskie drogi nie są w zbyt dobrym stanie, a czasami nie zasługują na miano szosy (szczególnie trasa Taftan - Quetta). Poruszają się po nich kolorowe i ozdobione do granic możliwości autobusy, przede wszystkim państwowej firmy NATCO. Podróżowanie nimi jest tanie i dostarcza wielu dodatkowych przeżyć. Przede wszystkim trudno mówić o komforcie. Pasażerowie upchani są w zasadzie we wnętrzu, a na dachu przewożone są bagaże oraz ... podróżni, dla których zabrakło miejsca w środku. Przy tym cena za bilet we wnętrzu i na dachu jest taka sama. W rejonach górskich (Karakorum) firma NATCO udziela 50 % zniżki dla studentów, ale... wyłącznie dla pierwszych czterech szczęśliwców podróżujących danym autobusem. Oprócz NATCO mamy do wyboru autobusy prywatnych przewoźników. Prezentują zwykle znacznie wyższy standard, a często podróż "uatrakcyjniają", nie pozwalając zmrużyć oka, odtwarzane z magnetowidu indyjskie filmy. Ceny biletów w tych autobusach (VAN lub Mashenbrun) są nieco wyższe, ale jeżdżą szybciej, a kierowcy bardziej przestrzegają rozkładu jazdy. Jeszcze drożej wypadnie, kiedy będziemy podróżować mikrobusami lub samochodami terenowymi.
INDIE
Przekraczanie granicy pakistańsko-indyjskiej to osobna historia - wszystko zależy od aktualnej sytuacji politycznej w stosunkach pomiędzy tymi dwoma państwami. Jeszcze nie tak dawno trzeba było tamtędy przejeżdżać w konwoju autobusów pod ochroną wojska. Obecnie nie ma już takich problemów - na jak długo, nie wiadomo. Póki co, granicę można przekraczać na różne sposoby. Jeżeli koleją (w czasie mojego pobytu kolej nie kursowała), to z Lahore do granicznej miejscowości Attari i dalej, po odprawie, do Amritsaru. Jeżeli autobusem, to do granicy, przekracza się ją pieszo, a po stronie indyjskiej najtaniej jest złapać autobus do Amritsaru (nie wierzcie kierowcom taksówek, którzy twierdzą, że autobusy nie kursują). Mimo niewielkiego dystansu przejazd Lahore - Amritsar trwa minimum trzy godziny (koszt około 1,5 USD), a to za sprawą biurokracji i tłoku na granicy. Dlatego należy stawić się na granicy wcześnie rano (przejście jest czynne od 10:00 do 16:00). Uwaga - na granicy bagaże są kontrolowane przy pomocy prześwietlania promieniami Roentgena, dlatego lepiej jest wyjąć filmy i trzymać je przy sobie.
Amritsar to najbardziej święte miasto Sikkhów, ze wspaniałą świątynią. Warto się tutaj zatrzymać, tym bardziej, że można bezpłatnie (na własnej karimacie) przenocować w świątyni!
Z Amritsaru do stolicy Indii, Delhi, jest tylko 7 godzin jazdy jednym z kilku codziennie kursujących pociągów. Bilet kosztuje ok. 4 USD.
Dalej Indie stoją przed nami otworem!!!
Źródło: TravelBit