1 dzień
Przelot rumuńskimi liniami Tarom na trasie Warszawa - Bukareszt z międzylądowaniem w Budapeszcie. O 13:00 lądujemy w Bukareszcie na lotnisku "Otopeni". Na lotnisko wymieniłam 5 USD, co starczyło na bilet autobusowy, powrotny (jazda do centrum trwa ok. 40 min) do miasta, posiłek w McDonaldzie (normalnie nie korzystam, ale była to jedyna w miarę przyzwoita knajpa, na jaką się natknęłam), sok i trochę jedzenia w sklepie na lotnisku. Przelot Bukareszt - Istambuł (22:00 - 22:30). Po przylocie otrzymuje się od ręki wizę za 10 USD (bez wypełniania formularzy). Na lotnisku w Istambule załatwiamy autobus dla całej grupy, prosto na dworzec autobusowy. Przejazd z lotniska na dworzec i bilet autobusowy do Ankary w sumie wypadł po 10 USD na osobę.
2 dzień Ankara
O 02:45 autobus kursowy wiezie nas do Ankary, dokąd przyjeżdżamy o 9 rano. Dworzec w Ankarze jest ogromny (tak zresztą, jak w Istambule), ale nie ma przechowalni bagażu (mylące - jest oznaczenie), tak że plecaki składamy w parku w mieście i na zmianę pilnujemy. Za to jest na dworcu bar, gdzie można dobrze zjeść. Bilet autobusowy do centrum miasta (spory kawałek) kosztuje 15 tys. TL. Bilety kupuje się w kioskach koło przystanków i przy wchodzeniu do autobusu wrzuca do otworu koło drzwi. Jeden dzień spokojnie wystarcza, aby zwiedzić Ankarę.
Warto zobaczyć Cytadelę - widać z niej całe miasto Muzeum Archeologiczne (u stóp cytadeli) - z zabytkami Hetytów. Bilet wstępu - 120 tys. TL . Nam udało się wejść bez biletu. O 18:00 wyjeżdżamy autobusem liniowym do Göreme (Kapadocja).
Uwaga! Dworzec w Ankarze jest dwupoziomowy, a numery stanowisk się powtarzają. Trzeba przy zakupie biletu pytać o poziom.
Przyjazd do Göreme o 22-giej. Nocleg w "Kele Pension" (po targowaniu wypada 2,5 USD od osoby). Pokoje wykute w skale. Jest czysto, bez robactwa. Brak prądu, ale jest ogólnie dostępny prysznic. Niewygody wynagradza wspaniały widok na góry z podwórka!
3 dzień - podziemne miasto Dernikuyu
O 11:00 wyruszamy na wykupioną w agencji "Rose Tours" całodniową wycieczkę dolmusem (kursowy mikrobus) po okolicy. W programie: zwiedzanie podziemnego miasta Dernikuyu, obiad, przejście wąwozem Ihlara, karawanseraj w Aczchisaray, miała być kąpiel w jeziorze, ale podobno wyschło.
W Göreme i okolicy roi się od biur podróży, trzeba przejść kilka i zorientować się w cenach. My płaciliśmy po ok. 12 USD (dużo!). Można też wynająć rower górski lub skuter.
4 dzień - Uchisar i do Konyi
Piesza wycieczka - polecam: szosą do Uchisar, a powrót wąwozem do Göreme. Po drodze można najeść się dzikich winogron.
Potem z Göreme dolmusem (20 tys. TL) ruszamy do Zelve, gdzie zwiedzamy muzeum pod odkrytym niebem - pozostałości kościołów i innych budowli wykutych w skałach (wstęp - ok. 2,5 USD).
W samym Göreme polecam muzeum i... knajpki.
Wieczorem przejazd (4 godz.) autobusem kursowym do Konya. Lepiej wcześniej wykupić bilet, bo autobusy są przelotowe i o miejsca może być trudno.
W Konya nocleg w hotelu "Kösk" (2,5 - 3,5 USD). Adresu nie znam, bo dopadli nas Turcy przed dworcem autobusowym i po ciemku dowieźli na miejsce.