Ameryka Środkowa
Do Ameryki Środkowej dostaliśmy się samolotem meksykańskich linii lotniczych "Taesa", co kosztowało nas 1000 DEM (poza sezonem 850 DEM) na trasie Berlin - Cancun (Jukatan) - Berlin. Cena dość niska, ale w parze z nią idzie niestety nie najwyższa jakość usług. W drodze do Meksyku samolot miał ponad dobę opóźnienia, a kiedy lecieliśmy z powrotem, jeden z nas stracił cały bagaż. Ze względu na jeden dzień spóźnienia linia lotnicza fundowała nocleg w Berlinie, w bardzo dobrych warunkach. Ponadto "Taesa" kursuje do Ciudad de Mexico, Cancun, Puerto Vallarta i Acapulco.
Jeżeli ktoś chce lecieć bezpośrednio do Hondurasu czy Nikaragui, musi szukać czegoś innego. Zresztą ma niewielki wybór. Najlepszym rozwiązaniem jest przelot do Ciudad de Guatemala (Gwatemala) lub San Jose (Kostaryka) i stamtąd przejazd do interesujących nas miejsc. Najlepiej jest to zrobić z Niemiec, polski rynek tanich przelotów wciąż jeszcze jest w powijakach. Cena w obie strony będzie wynosić około 600 USD.
Gwatemala - Honduras
Granicę gwatemalsko-honduraską przekroczyliśmy na podrzędnym przejściu granicznym, położonym w malowniczych, porośniętych dżunglą górach, jakieś 40 km na wschód od miasta Chiquimula. Autobusy odjeżdżają do granicy właśnie z tego miasta. Na dworcu pytaj o autobusy do Copan. Autobus jedzie drogą bitą, stąd też nie licz na znośne nawet warunki. Z powodu braku mostów rzeki i strumienie pokonuje się jadąc bezpośrednio przez wodę. Jest to ekscytująca przejażdżka! Opłaty wyjazdowe z Gwatemali i wjazdowe do Hondurasu wynoszą łącznie ok. 4 USD. Do Copan (najbliższa miejscowość) jest 11 km. Uwaga transport publiczny od granicy do Copan kursuje jedynie do godz. 16.00. Jeśli nie zdążymy do tego czasu, jesteśmy zdani na małe, zdezelowane pick-upy i ich chytrych właścicieli. Przejazd trwa niecałe pół godziny i kosztuje 2,5 USD/osobę (zależy na ile się wytarguje).
Przejazd
Do San Pedro Sula: najpierw do La Entrada rozwalającym się wehikułem, czyli charakterystycznym dla Ameryki Środkowej żółtym school-busem, który swą młodość spędził w USA, wożąc dzieci do szkoły. Odległość 60 km pokonaliśmy w 2,5 godziny i nie wynikało to ze złej jakości dróg, lecz z opieszałości kierowcy. W prawie każdej miejscowości wysiadał i radośnie witał się z licznymi znajomkami. Potem z namaszczeniem wyjmował pompkę i zabierał się do pompowania koła, z którego widocznie w szybkim tempie uchodziło powietrze. Inną ciekawostką była boczna szyba, w której na wysokości głowy widniała dziura po kuli. W La Entrada dojechaliśmy do głównej drogi i przesiedliśmy się do autobusu znacznie wyższej klasy (trzeba obiektywnie przyznać, że takie też tam jeżdżą). Po dwóch godzinach relaksu w wygodnym klimatyzowanym wnętrzu, znaleźliśmy się w San Pedro Sula. Całość przejazdu kosztowała ok. 2 USD.
Źródło: TravelBit