Podróż lokalnym transportem - uwagi praktyczne
W autobusie warto postarać się o miejsce siedzące z możliwością wyprostowania kolan - bywa to szczególnie istotne na długich trasach. Należy bezwzględnie zlokalizować głośniki i starać się usiąść tak daleko od nich, jak to możliwe. W przeciwnym wypadku ryzykujemy trwałą utratę słuchu i wrażliwości na jakąkolwiek muzykę. Dobrze jest także ustalić, z której strony będzie świecić słońce - przy całodziennej jeździe okno południowe może wykończyć każdego. Autobusy na dalekie trasy wyruszają o 5 rano (bez specjalnych opóźnień!). Należy liczyć przeciętnie ok 6 godzin na przejechanie 150 km. Bilety kupuje się przed odjazdem u kierowcy, ceny zwykle nie są zawyżane - generalnie 100 km kosztuje ok. 10b. Po ok. dwóch godzinach jazdy jest zazwyczaj przerwa śniadaniowa. Generalnie wszystko, co jeździ, zabiera ilu się da pasażerów już na pierwszym przystanku. Ale oczywiście warto czasem zaryzykować. W końcu ktoś na pewno znajdzie wolne miejsce.
Bardzo ryzykowne jest przerywanie podróży pomiędzy etapowymi miejscowościami, ponieważ można mieć kłopoty z zatrzymaniem przejeżdżających pojazdów.
Moyale - Addis Abeba
Ceny autobusów na tej trasie (wg całodziennych etapów):
Moyale - Yabelo 10b, Yabelo - Awash 10b, Awash - Shashemene 10b,
Shashemene - Addis 20b.
Z Moyale pojechaliśmy do Yabelo - malutkiej wioski położonej na skraju Parku Narodowego. Tu po raz pierwszy spotkaliśmy się z etiopską kuchnią. Najczęściej dostępnym daniem jest indżera (5-8 b) - tradycyjny placek do wspólnego jedzenia podawany z różnymi sosami - z reguły piekielnie ostrymi.
Nawet w największej wiosce można kupić jajecznicę (inkulat 2-5 b) oraz spagetti (macaroni 4-6 b). Chleb kosztuje 1 b, papier toaletowy 3 b, coca-cola 1,2 - 3 b, piwo 3 b. Doskonałym napojem jest herbata (szai 0,20 b) zaprawiana korzennymi przyprawami i kawa z mlekiem (buna bołatat 0,30 b). Dostępne owoce to najczęściej pomarańcze i banany. Zupełnie niezwykłymi miejscami są w Etiopii odpowiedniki naszych kawiarni, gdzie podawane są pyszne ciastka (0,5 b) i soki wyciskane z prawdziwych owoców (1,5 b).
Następnym etapem podróży był Awash - jeden z popularniejszych kurortów, gdzie można wynająć łódkę, aby z jeziora podziwiać flamingi i hipopotamy. My akurat ze zwierzyny spotkaliśmy jedynie błotne bawoły i zimorodki. Generalnie staraliśmy się utrzymać nasze noclegi w cenie 1 USD za pokój (czyli podobnie jak w Kenii za łóżko). Nawet w najbardziej turystycznym miejscu jest to możliwe, wymaga tylko czasem odrobiny hartu ducha, odporności na dodatkowych lokatorów (pchły) i na klaustrofobię (pokój jest czasem tylko o pół metra szerszy niż łóżko). W wielu hotelach można zlecić zrobienie prania, co kosztuje od 1 do 15 b (w zależności od kłopotów z występowaniem wody w danym rejonie). Tamtejszy system prania nie uznaje proszków piorących z impetem w głąb, poprzestając na najprostszej metodzie: mało wody, mało mydła, dużo piany. 100% skuteczności.
Awash
W Awash także skusiliśmy się na rozrywkę kulturalną, a mianowicie poszliśmy do kina. Niestety wyświetlany był jedynie amerykański film "science fiction" mający, lekko licząc, 30 lat. Ciekawostką było to, że film wyświetlano w oryginalnej wersji językowej (bez podpisów), a sądząc po naszych kontaktach z etiopczykami ich znajomość angielskiego często ograniczała się do pytania "What country do you belong?" Niemniej jednak publiczność oglądała go z zapartym tchem.
Addis Abeba
Addis Abeba jest jak na stolicę przystało największa i najdroższa. Generalnie wszystkie podawane na trasie ceny należy pomnożyć przez dwa. Rekompensuje to nieco czarnorynkowy kurs dolara 1 USD = 7,05 b. Nasz pierwszy nocleg wypadł w dość przyjemnym hoteliku położonym w centrum niedaleko Piazza (15 b). Niestety, nie zorientowaliśmy się w porę, że jest to regularny dom publiczny. Właściwie nawet by nam to zbytnio nie przeszkadzało, gdyby nie awantury wybuchające co jakiś czas między pannami o klientów. Przy poszukiwaniach hotelu należy uwzględnić, że wielu etiopczyków często nie odróżnia słów fifteen i fifty, co często utrudnia precyzyjne określenie ceny. Po mieście najlepiej poruszać się mikrobusami (0,70 b) ponieważ Addis jest naprawdę ogromne. Osławione Merkato - czyli targ, gdzie można kupić również pamiątki podzielony jest ściśle na sektory - jedzenie, tekstylia, AGD etc. Sektor turystyczny to po prostu masa straganów z pamiątkami. Są tu przepiękne krzyże, haftowane bluzy i oczywiście wszystko to jest robione ręcznie.
Zarówno w stolicy, jak i w innych miastach, do banków i urzędów pocztowych nie pozwala się wnosić toreb, plecaków i aparatów fotograficznych. Przed wejściem do jakiegokolwiek urzędu (poczta, immigration etc) wchodzących poddaje się rewizji. Jest to trochę uciążliwe, ale tak działa system i nie ma co z tym walczyć. Generalnie nigdy nam nic nie zginęło z rzeczy pozostawianych u strażników. Osobiście doradzam ograniczenie do minimum bywania w takich miejscach - głównie ze względu na koszmarne kolejki. Warto poświęcić pół jednego dnia w czasie poróży na wysłanie wszystkich listów i kartek - najlepiej z Addis, gdyż z innych miast (podobno) często korespondencja nie dochodzi. Telefon do Polski kosztuje 16,50 b za minutę, ale trzeba zamawiać rozmowę na minimum trzy minuty.
Źródło: TravelBit