29 lutego
Przejazd autobusem: Kannung - Tonghae (1500 W). Z Tonghae można dojechać do Doliny Murung. Przy wejściu do doliny trzeba zostawić wszystkie bagaże (bez dodatkowej opłaty),co jest dużym udogodnieniem, jeżeli się odwiedza to miejsce "po drodze"; (wstęp - 900 W). Przy wejściu znajdują się: świątynia buddyjska, 2 godziny drogi dalej wodospady Yongch'u (niestety były zamarznięte). Ogólnie rzecz biorąc - przyjemna trasa spacerowa. Dalej zwiedziłam: Tonghae - T'aebaek (3200 W), T'aebaek - Andong (6800 W). W Andong nocleg w uliczce na przeciwko dworca (jest tam kilka małych hoteli), w Ch'onkkungjang (19 tys. W za pokój). Bardzo sympatyczne miejsce.
1 marca, Hahoe
Najpierw pojechałam do Wioski Hahoe. Nie jest to sztucznie stworzona wioska folklorystyczna jak w pobliżu Suwonu, a raczej skansen, ale żywy skansen, bo nadal mieszkają tam ludzie. Trzeba wyjechać autobusem kawałek poza miasto. O przystanek dopytać się nietrudno, bo to najważniejsza atrakcja turystyczna tych okolic, tyle, że autobusy nie jeżdżą zbyt często, lepiej więc zapytać się wcześniej o godziny odjazdów z Andong, a także z samej Wioski (w drodze powrotnej) bo, jak się przekonałam, wydostanie się stamtąd może być kłopotliwe. W Hahoe (wstęp: 1320 W) można zobaczyć 130 tradycyjnych gospodarstw koreańskich (autentyczne eksponaty przeniesione w to miejsce), w których nadal żyją ludzie trudniący się na ogół wyrobem i sprzedażą pamiątek. Tworzy to dziwną mieszaninę historii i współczesności (np. automat z napojami przed wiekowym budynkiem). Jest to jednak niewątpliwie doskonała okazja do studiów nad architekturą Korei. Z innej strony Andong (też dojazd autobusem - trasa wzdłuż jeziora Andong) leży Tosan-Sowon, jeden z najważniejszych w dawnych czasach instytutów konfucjańskich, w których kształciły się kadry przyszłych urzędników (wstęp 140 W). Tuż przy Andong (autobus nr 54) wznosi się Chebiwon, posąg Buddy zrobiony z dwóch kamieni. Wokół mnóstwo małych posążków i świątynek.
Zarówno w tym, jak i w innych wypadkach warto powiedzieć kierowcy nazwę miejsca lub obiektu, do którego chce się dojechać (albo pokazać bilet). Pozwoli to już na starcie uniknąć pomyłki. Poza tym kierowcy koreańscy są naprawdę sympatyczni. Najlepiej usiąść gdzieś z przodu, wtedy z pewnością pokażą, na którym przystanku wysiąść, często się też zdarzało, że zatrzymywali się pomiędzy przystankami, przed samym obiektem. Na dworcach autobusowych, przy wyjściu na perony często siedzi specjalny pracownik (coś w rodzaju informacji), który chętnie pomaga znaleźć odpowiedni autobus - wystarczy tylko pokazać bilet.
2 marca, Kyongju
Przejazd autobusem do Kyongju (6200 W).
Kyongju to koreański Kraków. Przez ponad 1000 lat było stolicą, najpierw królestwa Shilla, potem całego półwyspu. Prawdopodobnie kilku tygodni nie starczy na obejrzenie wszystkich reliktów przeszłości. Niezależnie jednak od długości planowanej podróży, temu miejscu należy poświęcić szczególnie dużo uwagi. Nocleg w Hanjinjang (20 tys.W za pokój dwuosobowy, ale 16 tys.W, gdy w tym samym pokoju nocuje tylko jedna osoba). Przewodnik trochę zbyt pochlebnie opisuje to miejsce, ale niewątpliwie można tu uzyskać różne ciekawe informacje i to po angielsku. Hotel ma też tę zaletę, że jest położony w pobliżu obu dworców autobusowych (dalekobieżnego i lokalnego).
Na tyłach dworca dalekobieżnego znajduje się kiosk informacji turystycznej, można się tam zaopatrzyć w mapę Kyongju i okolic. Podobny kiosk (chyba nawet lepiej zaopatrzony) znajduje się na parkingu przy świątyni Pulguksa.
Wstępy do różnych obiektów w tym rejonie wahały się od 100 do 1000 W. Zwiedzanie zaczęłam od Parku Tumuli. Jest to teren ogrodzony murem, w samym środku miasta. Wewnątrz murów znajduje się 20 grobowców władców z dynastii Shilla i członków ich rodzin, a jeden z nich jest otwarty dla publiczności. W pobliżu można trafić - Ch'omsongdae, obserwatorium astronomiczne z VII wieku, zaś po prawej stronie Kyerim, miejsce legendarne (niewielki teren porośnięty drzewami o niesamowitych kształtach). Kawałek dalej w tym samym kierunku znajduje się staw Anapji - królewski ogród wypoczynkowy (w trakcie rekonstrukcji). Jeszcze dalej (10 minut wzdłuż głównej drogi) wznosi się Muzeum Narodowe, największa kolekcja eksponatów historycznych w Korei. Obok gmachu muzeum, w osobnym pawilonie, można podziwiać dzwon Emille, największy w Korei, którego dźwięk można podobno usłyszeć z odległości 3 kilometrów. 20 minut drogi od muzeum (trzeba iść drogą wysadzaną wierzbami i na pierwszym skrzyżowaniu skręcić w prawo) znajduje się świątynia Punhwangsa, a właściwie pozostała po niej trójkondygnacyjna kamienna pagoda z początku VII wieku - najstarsza datowana w Korei.
3 marca
Sztandarowy zabytek okolic Kyongju to świątynia Pulguksa (dojazd autobusami: 11, 12, 101 i 102 z dworca lokalnego). Świątynia ta jest rekonstrukcją, a oryginalne są jedynie dwie pagody na jej dziedzińcu. Spod bramy świątyni prowadzi droga do Sokkuram Grotto. Dochodzi się najpierw do szczytu, potem jeszcze kawałek wytyczonym szlakiem. Całą drogę można też dojechać mikrobusem z parkingu przy świątyni. Znajduje się tam posąg Buddy z białego granitu, wykonany w VIII wieku, ustawiony w grocie z twarzą skierowaną na wschód. To miejsce, moim zdaniem, trzeba zobaczyć.
Źródło: TravelBit