Andrzej Kulka » Przewodniki - Przez Świat III » Indie północno-wschodnie
Indie północno-wschodnie

Elżbieta i Adam Tarniowy


Dziennik podróży

Zapiski dziennikowe z podróży.

Dzień 1: Varanasi

Startujemy w Varanasi. Pobudka wcześnie rano. Hotel, w którym zatrzymaliśmy się, to "Yogi Lodge". Bardzo popularny wśród trampów ze względu na doskonałe usytuowanie w Centrum Old City, bliskość ghatów.

Zaletą też jest przyzwoity standard oraz rozsądne ceny. Za pokój 4-osobowy zapłaciliśmy 160 IRs. Jeśli zabraknie miejsc, obok jest również bardzo dobry "Golden Lodge". Uwaga: w Varanasi są przynajmniej trzy hotele o nazwie "Yogi Lodge", ten właściwy znajduje się w pobliżu Golden Temple.

Obudzony rykszarz wiezie nas do dworca kolejowego za 30 IRs. Spod dworca zabieramy się busem miejskim do Mughal Sarai położonego po drugiej stronie Gangesu. Cena biletu 10 IRs, czas przejazdu około 1 godziny. Można też rykszą motorową - będzie szybciej, a cena wyniesie około 50 IRs.

Odjazd pociągu Brahmaputra Mail relacji Delhi - Gauhati, godz 7.00. O kupieniu biletu na slipper nie ma mowy. Wyprzedane wszystko na dwa tygodnie naprzód, bo zbliża się Nowy Rok. Bierzemy, co jest, czyli economy class za 203 IRs. O urokach podróżowania w tej klasie nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Jest to coś, co warto przeżyć. Ostatnią rzeczą, która grozi pasażerom jest głód. Można kupić u obnośnych handlarzy za kilka rupii ciapaty, różne sosy, przekąski, owoce i herbatę.

Dzień 2: Assam - Gauhati

Rozbici po nocy przespanej w różnych nieprawdopodobnych miejscach i w jeszcze dziwniejszych pozycjach witamy za oknami Assam. Soczysta zieleń palm i bananowców jest miłą odmianą po monotonii krajobrazu Północnych Indii.

Przyjazd do Gauhati, stolicy stanu Assam o godz. 13.00. Problemem, z którym spotykamy się natychmiast po przyjeździe, jest znalezienie miejsca w hotelu. Miejscowe procedury biurokratyczne wymagają, by obsługa hotelu przy zameldowaniu obcokrajowców wypełniała specjalne formularze i zanosiła je na policję. Gauhati jest ruchliwym miastem, gości nie brakuje w hotelach, więc recepcjoniści zbywają nas wymówką o braku wolnych miejsc. Z pomocą przychodzi nam poznany wcześniej w pociągu hinduski urzędnik. Będąc często w delegacjach, jest stałym gościem hotelu "Ambasador" (obok Ralway Station) . Na jego osobista prośbę zostaliśmy przyjęci.

Pokój 2-osobowy ze wspólna łazienką w cenie 90 IRS, wyposażony w moskitiery, co jest ważne, gdyż w Gauhati komarów nigdy nie brakuje. Restauracja na parterze hotelu, a obok druga obie z kuchnia chińską. Gauhati jest najlepszym miejscem do kupienia książek o stanach Północno-Wschodnich Indii. Duży wybór w księgarniach przy Panbazaar. Można tu też kupić filmy nawet slajdy. Ostatnia okazja, by wymienić dolary lub spieniężyć czeki, później będzie bardzo trudno (State Bank of India znajduje się w pobliżu Poczty Głównej).

Resztę dnia spędzamy uczestnicząc w festiwalu herbaty w ogrodach hotelu "Brahmaputra Ashok".

Dzień 3: Meghalaya - Shilong

Jedziemy do Shilongu, stolicy stanu Meghalaya; znaczy to Siedziba Chmur. W pobliżu hotelu można bez trudu znaleźć biura kilku agencji przewozowych. Wszystkie prowadzą serwis do Shilongu. Odjazdy co kilka minut. Cena biletu 45 IRs, około 3 godziny jazdy.

Na wznoszącym się niemal pionowo ponad niziną Bangladeshu płaskowyżu Meghalaya roczny opad przekracza 10000 mm rocznie. Absolutnym rekordzistą jest miejscowość Cherrapunji, znajdująca się na południu stanu. Zanotowany rekord opadu wyniósł tam 26460 mm.

Płaskowyż pokrywają lasy sosnowe, a częściowo stepy. W czasach kolonialnych stan ten często nazywany był Szkocja Wschodu. Maghalaya zamieszkują rdzenne grupy plemienne: Janta, Garo, Khasi. Z czego około 85% to Khasi. Nie brakuje też przybyszów z nizin Assamu.

Shiong jest górskim kurortem położonym na kilku wzgórzach. Hoteli tu nie brakuje, ale ceny wysokie. Zatrzymujemy się w jednym z najtańszych, hotelu "Monsoon" przy Plice Bazaar. Pokój 2-osobowy z łazienką (bez okien) kosztuje 225 Irs plus podatek. Atrakcje Shilongu to Ogród Botaniczny wraz z muzeum, punkt widokowy na Shilong Peak (1960 m) oraz bazar. Bazar znajduje się kilka minut marszu z hotelu. Barwne stroje, stragany pełne egzotycznych towarów. Polecamy doskonałe ananasy po 5-10 IRs za sztukę. Są tu również tanie kanapki (obiad do 20 IRs).

Przy Police Bazaar znajduje się biuro informacji turystycznej oraz sklep z rękodziełem. Zwracają uwagę wspaniałe wełniane szale i koce. Ceny od 200 IRs wzwyż.

Dzień 4: Cherrapunji

Wykupujemy wycieczkę po południowej części stanu w cenie 75 IRs. Czas trwania 8.30-16.30. Bilety do nabycia w agencji naprzeciw rządowego dworca autobusowego. Widoki są wspaniałe, tak zwane atrakcje… takie sobie. Odwiedzamy Cherrapunji, jakąś niewielka jaskinię, 150 metrowy wodospad, kilka punktów widokowych na skraju płaskowyżu skąd widać Bangladesz. Mijane wioski są naprawdę nieciekawe. Betonowe lub drewniane budy kryte blachą falistą.

Źródło: TravelBit

TravelBit Tekst pochodzi z książki
wydanej przez Agencję Travelland
prowadzonej przez
Centrum Globtroterów TravelBit

 warto kliknąć

<< wstecz 1 2 3 4 5 6 7 dalej >>
Przewodniki - Przez Świat III
WARTO ZOBACZYĆ

Ziemia Święta: Mieszkańcy Izraela
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl