Andrzej Kulka » Przewodniki - Przez Świat III » Indie północno-wschodnie
Indie północno-wschodnie

Elżbieta i Adam Tarniowy


Dzień 21: Upper Subansir - Daporijo

Daporijo jest stolica dystryktu Upper Subansir. Okolice zamieszkałe są przez kilka plemion, ale my mamy kontakt wyłącznie z Taginami. Budowa domów, ubiór, religia, zwyczaje Taginów nie różnią się specjalnie od poznanych przez nas wcześniej Adi, z tym, że mają własny język.

Przed domostwami można zaobserwować charakterystyczne budowle z bambusa i trzciny. Są to groby.

Około 2 kilometrów od miasteczka, idąc w górę rzeki, można znaleźć świątynię Donyi-Polo. Klucz ma mężczyzna mieszkający w najbliższym domostwie. Warto też zobaczyć prom na rzece ciągnięty siłą mięśni młodego człowieka.

Ogólnie w Daporijo jest mało do oglądania.

Warto pokusić się o kupno pamiątek. Ceny: kapelusz z canau (400-600 IRs), nóż noszony na szyi (100 IRs), kosz-plecak (400 IRs), rodzaj maczety-miecza (1000 IRs), branzoleta (300 IRs). Podane ceny są orientacyjne, ale na rozsądnym poziomie. Należy się targować z właścicielami interesujących nas przedmiotów.

Dzień 22: Daporijo - Ziro

Poranny autobus do Ziro zepsuł się gdzieś na trasie. Jedziemy następnym o godz. 14.00 (cena 60 IRs). Dziś jest wybitnie pechowy dzień dla autobusów, bo nasz też psuje się kilka kilometrów za Daporiji. Urywa się kierownica i uderzamy w stok góry. Po drugiej stronie głęboka przepaść. Kończy się na strachu i kilku godzinach postoju. Szanse na przeżycie kogokolwiek po przejażdżce w dół byłyby znikome. Nawet kierowca z wrażenia trzeźwieje.

Dzień 23: Ziro

Wysiadka w Ziro o godzinie 2.00. Jest bardzo zimno i mglisto. O tej porze trudno liczyć na znalezienie hotelu, dlatego resztę nocy pozwolono nam spędzić na posterunku policji. Złączone dwa biurka posłużyły nam za czteroosobowe łóżko.

Wyżyna Ziro wznosi się na wysokość ponad 2000 m n.p.m. Pokryta jest lasem sosnowym i łąkami. Mieszkające tu plemię Apatani zajmuje się uprawą roli oraz pasterstwem. Domy są małe, drewniane. Niestety nie dane nam zwiedzać wsi wokół Ziro, gdyż niemal cały dzień pada deszcz, a następnego dnia musimy jechać dalej. Niewielki bazar pozwala nam przyjrzeć się efektownym strojom mężczyzn Apatani, a szczególnie nakryciom głowy, ciekawszym nawet od tych noszonych przez Wancho. Kobiety Apatani tatuują twarze oraz deformują nosy za pomocą skórzanych krążków. Nadaje to ich twarzom niesamowity wygląd.

Zatrzymujemy się w "Tourist Lodge" obok biura Deputy Commisioner (cena 250 IRs/pokój 2-osobowy).

Dzień 24: Itanagar

O godzinie 6.00 wyjazd do Itanagru, stolicy stanu (cena 95 IRs). Przyjazd o godzinie 16.00. Wybieramy hotel Chuandi (100 IRs/pokój 2-osobowy, standard przyzwoity). Hotel oddalony jest około 200 metrów od terminalu autobusowego oraz dużego bazaru. Na bazarze do kupienia dużo owoców, warzyw, pieczywo, ryby.

Dzień 25: Bomdili

Jedziemy do Bodili. Wyjazd o godzinie 7.00, przyjazd 18.30, a cena 95 IRs. Część drogi wiedzie niziną Assamu. Znowu dziury w jezdni lub tarka. Na rogatkach Arunachal Pradesh szczegółowa kontrola dokumentów. Pomimo posiadanego zezwolenia nie chcą nas wpuścić. Zostaje wysłany kurier do naczelnika policji. Ostatecznie otrzymujemy zgodę na wjazd, ale w Bomdili i Tawangu będziemy pod nadzorem policji.

W Bomdili zostajemy skierowani do "Touris Lodge". Za pokój 2-osobowy zapłaciliśmy 300 IRs. Do wyposażenia należy blaszany piecyk, ale w ceną pokoju nie jest wliczony opał (wiązka chrustu kosztuje 60 IRs).

Dzień 26: Bomdili -Tawang

Zwiedzamy Bomdilię czekając na autobus do Tawangu, który ma odjechać jutro (kursuje raz w tygodniu -- wtorek). Bomdilia to niewielkie miasteczko leżące na wysokości 2600 m n.p.m., rozłożone tarasami na zboczu góry. Do zobaczenia świątynie buddyjskie oraz klasztor. Ze wzgórza ponad miastem piękny widok na Himalaje.

Miasto zamieszkałe jest przez tybetańskie plemiona Hopa oraz Monpa. Są też uchodźcy z chińskiego Tybetu oraz Hindusi.

W sklepikach można kupić thanki, maski oraz buddyjskie dewocjonalia w małym wyborze. Brak tu turystów więc i pamiątek też brak.

Godna polecenia jest restauracja "Dragon" (bazar). Dania chińskie, tybetańskie. Porcja duża i smaczna.

Dzień 27: Tawang

Planowy odjazd autobusu do Tawangu o godzinie 7.00, ale wyjazd następuje o 11.00 bo śnieg w górach (cena 60 IRs). Dobre wieści - wehikuł posiada wszystkie szyby w oknach oraz drzwi. Za to tłok w nim potworny Droga jest niezwykle widowiskowa. Najwyższy punkt to przełęcz Sela Pass na wysokości 4115 m n.p.m. Na pokonanie 180 kilometrów potrzebujemy 14 godzin.

W Tawang zakwaterowanie w "Tourist Lodge" (duży, nowoczesny hotel, pokój 2-osobowy w cenie 250 IRs)

Dzień 28: Tawang Gompa

Położony na wzgórzu ponad miastem klasztor jest oddalony od hotelu o 20 minut marszu. Tawang Gompa został wzniesiony w latach 1643-45. Składa się niemal z 200 budynków opasanych długim na 610 metrów murem. Według różnych źródeł, mieszkało tu w okresie świetności 5-10 tysięcy mnichów. Obecnie klasztor zamieszkuje około 500 duchownych.

Najciekawszym obiektem monastyru jest ogromna świątynia. Trzy lata temu poddana była gruntowej przebudowie i renowacji. Piękne malowidła ścienne niemal pachną jeszcze świeżą farbę. Codziennie o godzinie 15.00 odbywa się tu modlitwa.

Godna zwiedzenia jest też biblioteka posiadająca duży zbiór ksiąg. Najcenniejszym egzemplarzem jest rękopis sprzed 350 lat, będący podarunkiem Dalai Lamy dla nowopowstającego klasztoru. Na zwiedzanie gompy, w której panuje wspaniała atmosfera, można przeznaczyć cały dzień.

W mieście jest kilka ciasnych i mrocznych restauracji serwujących świetne momo oraz thupę. Cena obu potraw taka sama - 10 IRs.

Źródło: TravelBit

TravelBit Tekst pochodzi z książki
wydanej przez Agencję Travelland
prowadzonej przez
Centrum Globtroterów TravelBit

 warto kliknąć

<< wstecz 1 2 3 4 5 6 7 dalej >>
Przewodniki - Przez Świat III
WARTO ZOBACZYĆ

Indie: Na ulicach Delhi
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl