Andrzej Kulka » Parki narodowe » Rapa Nui NP
Rapa Nui NP



Jedno z najbardziej tajemniczych miejsc świata. Od momentu odkrycia fascynuje podróżników. Nadal uważane jest za jedno z najbardziej odludnych miejsc na kuli ziemskiej, a pomimo to przylatuje tu rocznie około 5000 turystów. Co sprawia, że tak wiele osób odwiedza to odległe miejsce?

Położenie

Park Rapa Nui znajduje się na południowym Pacyfiku, na 27 stopniu szerokości geograficznej południowej i na 109 stopniu długości geograficznej zachodniej, około 3000 km na zachód od wybrzeży Chile. Od 1995 r. wpisany przez UNESCO na listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Naturalnego

Wyspa Wielkanocna

Wyspę Wielkanocną znają wszyscy. Każdy bezbłędnie rozpoznaje oglądane w telewizji zdjęcia olbrzymich, monumentalnych rzeźb. Kamienne posągi z kapeluszami na głowach stały się symbolem Wyspy Wielkanocnej i to głównie dzięki nim miejsce to jest na szlaku wielu turystów. Jednak nie są one jedyną atrakcją wyspy. W Parku Narodowym Rapa Nui znajdują się też rysunki naskalne i malowidła naskalne ukryte w jaskiniach.

Niegdyś wyspa nosiła nazwę Te Pito o te Henua - co oznacza Pępek Świata. Potem tubylcy przemianowali ja na Rapa Nui - Wielka, Błyszcząca Wyspa. Tak było do czasu, kiedy 6 kwietnia 1722 r. przybił do jej brzegów holenderski statek. Marynarze stanęli na lądzie nazajutrz po Święcie Wielkiejnocy i Jacob Roggeveen nadał temu skrawkowi ziemi nazwę Wyspa Wielkanocna. Jak to wielokrotnie bywało w historii Ameryki Łacińskiej nazwy miejsc zmieniały sie wielokrotnie, w zależności od kolonizatorów. W 50 lat po lądowaniu Holendrów na wyspie zjawili się Portugalczycy dowodzeni przez Don Felipe Gonz(a)les de Haedo. Wyspę nazwano San Carlos. I ta nazwa nie pozostała na długo. W 1888 roku San Carlos zaanektowało Chile i przywróciło jej nazwę nadaną przez Holendrów. W języku hiszpańskim brzmi ona - Isla de Pascua.

Wyspa Wielkanocna nie jest przyjaznym kawałkiem lądu. Ta wulkaniczna wyspa prawie nie ma drzew. Przeważają trawy, krzaki i małe karłowate drzewa morwowe.
Skąpa roślinność i pomimo podzwrotnikowego położenia niskie temperatury nie pozwalają na uprawę roli. Nie ma tez na wyspie zwierząt. Spotkać można jedynie ptaki i ryby.

Historia wyspy stanowi do dziś przedmiot wielu dyskusji i naukowych publikacji. Równie interesujące są powody powstania monumentalnych rzeźb i rysunków naskalnych. Nie wiadomo skąd przybyli pierwsi mieszkańcy wyspy, nie wiadomo dlaczego niektóre posągi mają nakrycia głowy... Pytań jest wiele, ale może zacznijmy od początku...

Skąd przybyli tubylcy?

Pochodzenie pierwotnych mieszkańców jest nadal gorąco dyskutowanym tematem wśród historyków i archeologów. Zdaje się być pewne, że przybyli albo z Polinezji, albo z Ameryki Południowej. Pierwsi ludzie dotarli do Rapa Nui około piątego stulecia naszej ery.

Następna fala osiedleńcza miała miejsce około 1350 r. Istnieją jednak przekazy, które wskazywałyby na to, że na wyspę przybyła wcześniej nieznana rasa ludzi.
Byli to owi "długousi". Mieli oni w charakterystyczny sposób przekłute uszy i zawieszone na nich przedmioty, których ciężar powodował naturalne wydłużanie się małżowiny usznej. To nieznane plemię było prawdopodobnie budowniczymi kamiennych posągów. Kres ich panowaniu na wyspie położyła druga fala osiedleńców, która pod wodzą króla Hotu Matua przybyła z Polinezji. Te dwa plemiona nie potrafiły współistnieć pokojowo na wyspie. Konflikty wybuchały bardzo często, aż wreszcie jeden z nich przerodził się w decydujące stracie. Zwyciężyli przybysze z Polinezji, a ród "Długouchych" został wycięty w pień. Wydarzenia te miały miejsce w XVII wieku. Po tej kulturze pozostały również zapisane drewniane tabliczki, jednak dziś nikt już nie potrafi odczytać historii wyrytych przez "Długouchych".

Kamienne kolosy

Ogromne rzeźby, zwane "moai" rozsiane są w wielu miejscach wyspy. Na wyspie znajduje się ponad 850 "moai". Niektóre leżą przewrócone przez czas i wiatr. Inne nigdy nie zostały dokończone i spoczywają w kamieniołomach na stokach wulkanu Rano-Raraku. Jeszcze inne dumnie stoją na wybrzeżu wyspy odwrócone plecami do oceanu.

Wykucie jednego kilku- lub kilkunastometrowego giganta wymagało od twórców ogromnej pracy. Dysponowali oni jedynie prymitywnymi narzędziami pracy, a skała wulkaniczna to nie jest piaskowiec i jej obróbka jest niesłychanie ciężka. Jednak wykucie posągów to dopiero początek zagadek. Uczeni zastanawiają się jak tubylcy transportowali te ogromne rzeźby na wybrzeże. Na wyspie nie występuje dziś wiele drzew, które przy transporcie tego typu ładunku wydają się niezbędne. Do pokonania mieli kilkukilometrowy odcinek. Transport nadal nie jest wyjaśniony, a już goni nas kolejna zagadka - jak stawiano w pozycji pionowej "moai"? To nie koniec zagadek - wiele figur "nosi" na głowach swoiste kapelusze zwane "pukao".

Zagadki zagadkami, ale przyjechać i zobaczyć można nie tylko zastygłe kolosy - ale klimat i urokliwość tego miejsca oczarują każdego podróżnika.

Źródło: informacja własna
1
Wystawy - wyprawy
WARTO ZOBACZYĆ

Argentyna: Aconcagua
kontakt
copyright (C) 2004-2005 Andrzej Kulka                                             powered (P) 2003-2005 ŚwiatPodróży.pl