WIK 2: Gdańsk - Bydgoszcz
| Henryk Wolski
|
|
 |
Gdańsk |
W niedzielę kolejna wymiana załogi. Żegnamy się z Sylwi±, Darkiem i Wojtkiem. Przyjeżdżaj± uczestnicy wyprawy: Tomek, który opu¶cił nas na tydzień, Staszek Jurgis i Andreas Pöschke. Na koniec dotarł do nasz p.r. - owiec Jacek Mrowicki – Prezes. Byłbym zapomniał – nasi filmowcy z Berlina też oczywi¶cie przyjechali.
O 16 odbyła się konferencja prasowa w klubie Zejman. To już tradycja. Niemal wszystko, co ważne, odbywa się w tym klubie. Z Dorot± i Andrzejem Dembcem ł±cz± mnie niemal rodzinne stosunki. Zatem kolejny wieczór spędzili¶my także w Zejmanie ustalaj±c rozkład jazdy na jutro.
 |
Gdańsk |
Rano 8 maja złożyli nam oficjaln± wizytę dyrektor Centralnego Muzeum Morskiego dr Jerzy Litwin i nasz bezpo¶redni opiekun, a zarazem stary Weleciarz, dr Waldek Ossowski. Potem ceremonia załadunku towarów powierzonych nam przez gdańskich kupców i ruszamy w drogę. Zabieramy ze sob± naszych filmowców.
 |
W drodze |
Na drugi dzień dopłynęli¶my do Zalewu Wi¶lanego. Wiał korzystny wiatr. Żeglowanie zafascynowało wszystkich tak dalece, że przegapili¶my wej¶cie do kanału prowadz±cego do Elbl±ga. Dopiero płycizny i Wikingowie z Truso sprowadziły nas na dobr± drogę.
W Elbl±gu przywitał nas dr Marek Jagodziński – polski Schliemann – odkrywca Truso. ZaprzyjaĽniony Wiking Kormak przywiózł nam na powitanie cały karton wędzonej makreli.
 |
Bydgoszcz |
Na drugi dzień przy sprzyjaj±cym wietrze pożeglowali¶my na Jezioro Drużno. Pogoda utrzymywała się dobra. Uroczy¶cie byli¶my przyjęci w Malborku i Gniewie. Spieszyli¶my się do Bydgoszczy, gdzie Janusz Kowal załatwił nam postój z możliwo¶ci± slipowania. ŁódĽ cały czas brała za dużo wody. Nie sprawdziły się zastosowane przez Wiesława nowoczesne metody uszczelniania. ŁódĽ trzeba, jak co roku, udychtować normalnie pakułami, zakitować, a szczególne punkty zalać smoł±.
 |
Bydgoszcz |
W niedzielę 14 maja dopłynęli¶my do Bydgoszczy i dzięki koneksjom zostali¶my prze¶luzowani na Brdy uj¶cie. W przystani u harcerzy czekał już Janusz i Andrzej Maciejewski. Przyjęli nas godnie i pomogli rozgrużać okręt, a potem i wyslipować. Na każdym kroku odczuwamy ludzk± życzliwo¶ć i pomocne dłonie.
W poniedziałek przyjechał jeszcze Wiesław Szkutnik i zrobił kilka poprawek. Pod fachowym okiem bosmana Marcina prace przy uszczelnianiu posuwaj± się do przodu. Wieczorem grilowanie z przyjaciółmi.
Wtorek 16 maja przywitał nas deszczow± pogod±. Bardzo nie w smak nam ta zmiana pogody. Nie skończyli¶my jeszcze uszczelniania. Na Welecie został rozbity namiot i pracujemy dalej.
¬ródło: informacja własna
|