3x5000 2: Początek podróży i góra Ararat
| Izabela Borkowska & Roman Przybylski
|
|
 |
Ararat.Wschodnia Turcja |
Nasza wyprawa polegała na zdobyciu trzech wygasłych wulkanów – Ararat (5137 m n.p.m.), Damavand (5671 m n.p.m.) oraz Kazbek (5037 m n.p.m.). Wyruszyliśmy z Zakopanego 22 lipca i po kilku dniach podróży różnymi środkami lokomocji przez Słowację, Węgry, Serbię i Bułgarię dotarliśmy do miejscowości Dogubayazit.
 |
Dziecko Kurdyjskie.Wschodnia Turcja |
To miasto leży we wschodniej Turcji u podnóża góry Ararat, która była naszym pierwszym celem. Mierzący 5137 metrów Ararat, wraz z towarzyszącym mu Małym Araratem, dominuje nad pograniczem Iranu i Turcji. Niegdyś ludzie szukali na zboczach góry szczątków arki Noego, by znaleźć świadectwa biblijnego potopu. Dziś wiadomo, że około 7500 lat temu doszło do wylewu Morza Czarnego, który mógł stać się podstawą antycznego mitu o potopie.
 |
Tragarz na zboczach Araratu |
U podnóża Araratu leży miasto Dogubayazit, które nie jest przyjemnym miejscem, ponieważ tubylcy są bardzo nachalni – ciągle proponują odpłatne wejście na Ararat. Dzieci śmiało wymuszają datki pieniędzy – prawie wszyscy mają tam „dolary w oczach”!
 |
Kurdyjka mieszkająca u podnóża Araratu |
Postanowiliśmy wspiąć się na szczyt Araratu nowym stylem; nie był to alpejski, ani klasyczny – był to styl partyzancki polegający na zdobyciu góry tak, aby nikt o tym nie wiedział i w jak najkrótszym czasie. Domyślacie się na pewno dlaczego taki styl? Powiem krótko: na Ararat należy koniecznie wynająć przewodnika, który bierze od 300$ do 1000$ za wejście od osoby, cena zależy od narodowości! Targuj się zawsze i wszędzie! W cenę tę wliczone jest podjechanie samochodem terenowym na wysokość około 2000 m n.p.m., następnie transport bagaży na koniach do bazy na 4200 m n.p.m., wyżywienie oraz, co najważniejsze, uniknięcie „military problem” w trakcie zdobywania góry.
 |
Kurdyjka. Wschodnia Turcja |
Co jednak jest zaskakujące, a jednocześnie świetnie odzwierciedla tamtejsze „klimaty”, za wodę w bazie, doprowadzoną gumową rurką ze źródła, trzeba płacić 2$/litr. Wykupując taką wyprawę w miejscowym biurze turystycznym, których jest mnóstwo w Dogubeyazit, ma się również zapewnione usługi przewodnickie, które jednak, naszym zdaniem, są zbędne. Trudno się zgubić na zboczach tej góry.
 |
Pasterz na zboczach biblijnego Araratu.Wschodnia Turcja |
Pierwszy obóz rozbiliśmy na wysokości 1500 m n.p.m., tam spędziliśmy noc, która była ciężka i męcząca z powodu bezsenności. Kolejnego dnia weszliśmy na wysokosc około 3100 m n.p.m., a nastepnie 4200 m n.p.m., tam przeczekaliśmy 6 godzin i o 2:00 zdecydowaliśmy się na atak szczytowy z trzema tureckimi alpinistami. O godzinie 9:00 na naszych twarzach pojawiły się uśmiechy, bo biblijna góra została zdobyta. Niestety, nie była ona gościnna, przywitała nas zamiecią śnieżną i gradem. Nic nie było widać tylko „biel i mleko”. Ararat jest łatwą górą pod względem technicznym, wystarczy ciepło się ubrać, zabrać raki i czekan.
W drodze powrotnej poznaliśmy tubylców z innej strony, byli tym razem życzliwi i mili – pewnie dlatego, że już nie mogli na nas zarobić.
Źródło: informacja własna
|