|
Skalne ostańce hoodoo |
Wtorek 30 września. Jedziemy z Arizony do stanu Utah, aby zgłębić tajemnice parku narodowego Zion. Na Zion przeznaczamy dwa i pół dnia, rozpoczynając dzisiaj od wschodnich, wysokich partii tego Parku.
Wkrótce po minięciu bramki wjazdowej (wstęp 20 USD od pojazdu) widzimy samotną skałę, w kształcie ściętej piramidy, o charakterystycznych zboczach przypominających szachownice. Stąd nazwa góry - Checkerboard Mesa. Przy bliższych oględzinach okazuje się jednak, że góra z szachami nie ma nic wspólnego, jest natomiast wręcz podręcznikowym przykładem przekroju ogromnej wydmy. Specyficzne, wyjątkowo wyraźne linie przecinające się ukośnie, to klasyczny przykład ukośnej laminacji. Podobnie jak wczoraj w Kanionie Antylopy jesteśmy znowu na terenie niegdysiejszej, jurajskiej pustyni. Z tym że nie w jej trzewiach, lecz na zewnątrz, z zupełnie odmiennymi doznaniami wzrokowymi.
|
Ścieżka miejscami biegnie przez pieczary |
Zjeżdżając w dół w stronę Doliny Zion zatrzymujemy się dosłownie co kilka minut, wysiadając, zabierając sprzęt fotograficzny i rozbiegając się po okolicznych górach.
Jednym z ciekawszych szlaków okazał się Great Arch, łatwy, krótki, ale obfitujący w zaskakujące pejzaże. Oto w dole widnieje bezdenna, wyżłobiona przez strumień szczelina, oto na tle błękitnego nieba rysują się linie pustynnych wydm, oto sterczą erozyjne ostańce w kształcie walców, stożków, beczek, kopuł, o jaskrawych, białych i czerwonych barwach. Zwą się tutaj hoodoo.
|
Zegar Słoneczny i Ołtarz Ofiarny |
Docieramy wreszcie do przepaści na końcu szlaku rozkoszując się panoramą Doliny. W oddali widać niektóre z jej najbardziej charakterystycznych skałek; Świątynia Zachodnia, Zegar Słoneczny, Ołtarz Ofiarny z dwoma czerwonymi smugami (a jakże by inaczej!) ściekającymi po zboczach, i ... stożkowe, białe pszczele "ule". Relaksujemy się wylegując na skałach w promieniach słońca. Wokoło pachną jałowce i sosny. Pośród nich rośnie kilka niewielkich dębów, a tuż przy ziemi zdumiewa bogactwo żółtych i czerwonych kwiatów.
|
Bohaterka dnia - tarantula |
W drodze powrotnej, wśród krzewów na zboczu dostrzegam wielką jak dłoń tarantule, która natychmiast okazuje się fotograficznym przebojem dnia. Śpiąc w namiotach byliśmy przez cały czas wyczuleni na węże, jaszczurki, pająki, pumy i niedźwiedzie, ale dopiero teraz ujrzeliśmy na własne oczy jedna z istot, których powinniśmy się wystrzegać.
|
Wielki pająk to gratka dla naszych fotografików |
Pająk siedział sobie spokojnie pośród liści, czasami tylko nieznacznie poruszając odnóżami. Zdołałem go przenieść na skalne, gładkie tło, aby lepiej prezentował się na zdjęciach. Był tak leniwy, że prawie zupełnie nie reagował na moje ruchy.
|
Zmierzch nad Zion |
Po udanej sesji zdjęciowej ruszyliśmy na skróty w góry, okryte teraz czerwonymi barwami zachodzącego słońca. Jego promienie grały na skalach tworząc kolejny spektakl, jakże nieporównywalny ze wszystkim co do tej pory podziwialiśmy. Siedząc w prawie modlitewnej zadumie na szczytach gór myślimy o bogactwie, jakie jest nam dane oglądać. Robi się ciemno, w świetle latarek schodzimy do szosy.
Źródło: Exotica Travel
Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel
warto kliknąć
|