Wycieczki trampingowe
Nie brak w Australii firm nastawionych na "niskobudżetowych plecakowiczów". Korzystając z ich usług, można przejechać daną trasę zwiedzając po drodze co się da, co ważne - zwykle w fajnym gronie. Ceny są dużo niższe w stosunku do "normalnych" biur podróży, choć oczywiście standard też jest niższy (zresztą to w tym przypadku akurat "plus"). Zamiast autokaru są minibusy albo samochody terenowe, zamiast hoteli - campingi (namioty są już zwykle rozstawione), zamiast restauracji - przygotowywane wspólnymi siłami posiłki w plenerze. Kierowca pełni funkcję przewodnika i ogólnego szefa. Ze swoich doświadczeń, a także opinii innych, w Północnym Terytorium polecam najpopularniejszą tam firmę - "Northern Territory Adventure Tours". Ich propozycje to m.in.: 6-dniowy przejazd z Darwin do Alice Springs (po drodze m.in. Katherine Gorge, pławienie się w Thermal Springs, przystanek przy Devils Marbles i potem - safari z Ayers Rock, Olgas, Kings Canyon i Aboriginal Culture, co w sumie kosztuje 520 AUD. Z kolei 2-dniowe safari z Ayers Rock, Olgas i Kings Canyon ma cenę 210 AUD, 2-dniowe safari w Kakadu National Park - 240 AUD, a 3-dniowe w Kakadu N.P. - 375 AUD. Informacje i rezerwacje - pod numerem bezpłatnego telefonu 1 800 063 838.
Z kolei na odcinku Alice Springs - Adelajda - Melbourne - Sydney najbardziej widoczne i chwalone jest biuro "Wayward Bus" (tel. 1-800 882 823). Przejazd trasy Melbourne - Sydney zajmuje 3 dni i kosztuje 120 AUD (za noclegi i jedzenie płaci się samemu). W programie jest m.in. Canberra, Kosciusko National Park, Murray River i pobyt na farmie z możliwością wycieczki górskiej (pieszo, na koniach lub rowerze górskim). Z kolei 3 dniowy przejazd od Melbourne do Adelajdy wzdłuż wybrzeża słynną Great Ocean Road kosztuje 160 AUD (z wyżywieniem), zaś 8 dniowa trasa z Adelajdy do Alice Sprigs (po drodze m.in. Flinders Ranges, Cobber Pedy, Uluru, Olgas i Kings Canyon) to 600 AUD (w cenie wszystko: transport, noclegi, wyżywienie).
Samoloty
Podróże samolotami są ogólnie dość drogie. Np. oficjalna taryfa w jedną stronę z Sydney do Alice Sprigs to 505 AUD, choć zarówno Ansett jak i Qantas - najwięksi australijscy przewoźnicy powietrzni, udzielają różnorakich zniżek. Najniższe ceny - promocje i okazje znajdziemy w magazynach dla "backpackers" (czyli niskobudżetowych turystów) oraz w biurach turystycznych w centrum miast (nigdy na lotnisku!). Warto dowiedzieć się też o tzw. air-passy, czyli kupony na określoną ilość przelotów, co zwykle jest sporo tańsze niż pojedyncze bilety.
Przykładowe ceny połączeń zagranicznych (oferty "z miasta"): Sydney - Nowa Zelandia - Sydney - od 340 AUD, Sydney - Tajlandia (w jedną stronę) - 560 AUD, Sydney - Londyn (w jedna stronę) - 900 AUD.
Noclegi
* campingi-Dobry sposób na noclegi, zwłaszcza w parkach narodowych. Stawki są zróżnicowane w zależności od standardu - np. w Połudiowej Australii za przenocowanie na polu biwakowym bez żadnej infrastruktury zapłacimy 3 AUD od osoby, a w miejscu z toaletami, miejscem na ognisku, z dostępem do wody - od 4 AUD.
- hostele (schroniska): za łóżko w dormitoriach (salach wieloosobowych) musimy liczyć od 10 (rzadko)-15 AUD. Poza schroniskami sieci YHA, w których jest pościel, w pozostałych zazwyczaj przydaje się własny śpiwór (można też pożyczyć pościel - koszt ok. 3 AUD). Nie wszędzie są wydzielone dormitoria "damskie", powszechna jest koedukacja. Za pokój w hostelu zapłacimy ok. 30 AUS.
- motele i hotele: ceny od ok. 30-40 AUD w górę (zależnie od standardu i lokalizacji). Np. za nocleg w pokoju 2-osobowym (klimatyzacja, TV etc.) w Ayers Rock, z widokiem na słynną skałę Uluru, zapłacimy 394 AUD.
Wyżywienie
Najpopularniejszy zestaw obiadowy to oczywiście "fish & chips" czyli ryba z frytkami. Stosunkowo tanio jest w fast-foodach, Mc Donalds`ach, w miejscowej wersji "Burger Kinga" w Australii zwanej "Hungry Jack" czy w knajpkach chińskich. Koniecznie jednak przynajmniej raz powinniśmy zaszaleć i wybrać się do jakiejś lepszej restauracji, serwującej mięso kangura, krokodyla lub emu. Do popicia polecam całkiem niezłe australijskie wina oraz piwa, które najbardziej opłaca się zamawiać... dzbankami.
A w ogóle jeśli nocujemy w schroniskach, to zawsze możemy skorzystać (bezpłatnie) z kuchni. Warto jednak mieć własne naczynia i sztućce.
Źródło: TravelBit