Apamea lub lepiej Afamia
Ruiny starożytnego miasta leżące ok. 1,5 godziny drogi od Hamy. Wpierw należy się dostać mikrobusem do miejscowości Suqaylibiyyeh, a stamtąd wprost do Afamii, gdzie należy wysiąść przy bocznej uliczce wiodącej do muzeum w ładnie zachowanym karawanseraju. Szkoda tylko, że są tu tak fatalnie wyeksponowane i beznadziejnie odrestaurowane mozaiki. Wstęp 15 SYP. Nad okolicą góruje ufortyfikowana wioska Qala'at al-Mudiq. Polecam spróbować wspiąć się po zboczu i znaleźć wyłom w murze, przez który można się dostać do wioski i trochę się tam powłóczyć wzbudzając niemałe zainteresowanie wśród miejscowych - turyści tu raczej nie zaglądają. Gdy zejdziecie już z wioski i dojdziecie do drogi asfaltowej, idąc nią dalej zobaczycie w oddali rzędy kolumn. Jeśli chcecie ominąć budkę z biletami, to nic trudnego, wystarczy skręcić z drogi ostro w lewo i przez pola dojść do głównego traktu kolumnady. Z powrotem tak samo. Legalny wstęp to 25 SYP. Potem wróćcie do głównej drogi i łapcie "stopa" lub mikrobus do Suqaylibiyyeh, a dalej to już wiadomo.
Nocleg
Z tanim noclegiem wbrew pozornej obfitości hotelików nie jest tak prosto. Większość hotelików, jakie należy brać po uwagę, znajduje się w uliczkach pomiędzy Martyr's Square a Cytadelą. Jest ich tu bardzo dużo, ale w większości można usłyszeć, że brak wolnych miejsc. Część z nich to po prostu burdele, może więc dlatego niechętnie przyjmują normalnych turystów. Cena 150 SYP za łóżko w Damaszku to absolutne minimum. Po długich poszukiwaniach zatrzymałem się w hotelu Basha (od Martyr's Square idąc Jamhuriyyeh Av. pierwsza przecznica w prawo), gdzie za tę cenę dostałem łóżko w pokoju 4-osobowym i możliwość korzystania z prysznica. W pokoju ciągle zmieniające się zagraniczne towarzystwo (Sudan, Iran, Turcja), ale hotelik był na tyle sympatyczny, że nie zamierzałem zmienić go na inny. Oczywiście można było bez najmniejszych obaw pozostawić swój bagaż w pokoju. Polecany w LP hotel Salam przeszedł już do średniej kategorii cenowej, więc szkoda drogi. Pod koniec pobytu w Syrii otrzymałem namiar na świetny hotel w Damaszku, o którym słyszałem już wcześniej od dwóch spotkanych Czechów - hotel al-Rabie, stylizowany na arabski dom z ogrodem za jedyne 150 SYP (od Martyr's Square najkrótszą drogą obok ambasady Iranu do Choukri Kouwatli Av., potem skręcacie w prawo, idziecie tą ulicą i skręcacie w pierwszą w lewo). W stolicy naturalnie nie ma problemu z wyżywieniem. W okolicy Martyr's Square jest mnóstwo barów z tanim falafelem.
Formalności
Ambasada RP znajduje się tuż obok Parku Zenobii - wejście od przecznicy Umar bu Abdel Aziz St., czynna od 10.00, tel:3336010. Zostałem tam bardzo miło przyjęty. Jeśli zamierzacie pozostać w Syrii dłużej niż 15 dni, należy przedłużyć wizę, która jest ważna tylko przez ten okres. Trzeba dokonać tego w ciągu ostatnich dni trwania ważności wizy, bowiem od tego dnia będzie się liczyło przedłużenie udzielane zwykle jednorazowo na 2 tyg. Wizę można przedłużać kilkakrotnie. Wszystkie formalności odbywają się w Urzędzie Imigracyjnym położonym za głównym dworcem Karnaku przy Palestine Av., za dużym budynkiem z napisem SANA. Procedura zabiera trochę czasu i nerwów. Należy udać się na drugie piętro, tam w dużej sali odebrać od właściwego urzędnika 4 formularze po francusku, wypełnić je, zapłacić 25 SYP i oddać 3 zdjęcia, wyjść z budynku i po prawej stronie za gmachem w małym kiosku kupić znaczek skarbowy za 3 SYP, wrócić ze znaczkiem i oddać go urzędnikowi, pójść na piętro wyżej z formularzami do samego szefa, który postawi na nich swoje parafki, oddać je urzędnikowi razem z paszportem i zaczekać do jutra, kiedy to około południa dokumenty te będą do odebrania.
Komunikacja
W Damaszku znajdują się dwa główne dworce autobusowe, nie licząc Karnaku i Poulmana:
1) dworzec obsługujący kierunki północne i wschodnie jest położony ok. 3 km od centrum, za Abbassid Square na Fares al. Khuri St. Odległość jest dość uciążliwa zwłaszcza z plecakiem i w południowym skwarze (chyba, że zafundujecie sobie taksówkę);
2) dworzec obsługujący kierunki południowe ok. 2 km od centrum, na południe z Bab Mousalla Square (al-Yarmuk Sqare).
Po mieście jeżdżą oczywiście jakieś tajemniczo oznakowane autobusy miejskie. Próbowałem nawet, idąc za radą LP, doczekać się na autobus nr1 do Muhajireen, ale szkoda na to czasu. Główny dworzec kolejowy znajduje się tak daleko poza centrum, że nie ma go nawet na dość rozległym planie miasta rozdawanym w biurach turystycznych. Znajdująca się w centrum nieopodal poczty głównej stacja kolejowa Hejaz oferuje jedynie kursy na południe do Der'a (autobus jest szybszy i tańszy) oraz tzw. "Zabadani Flyer" do Zabadani w pt.-sob.-niedz. o 9.00, za 15 SYP.
Zwiedzanie
Stare miasto ma charakterystyczny, jajowaty układ, otoczone jest dookoła murem. Można pokusić się i obejść je dookoła, ale tylko w niewielu miejscach da się zauważyć miejski mur, a raczej jego resztki. Samo stare miasto to kilka ważniejszych uliczek, Via Recta i plątanina wąskich, labiryntowatych przejść mieszczących w sobie niezliczone małe warsztaciki i mniej okazałe sklepiki. Bramy miejskie nie są zbyt okazałe. Na uwagę zasługują Bab Kisan, Bab Sharqi i ewentualnie Bab as-Saghir. W centrum starego miasta znajduje się wiele interesujących zabytków.
Meczet Omayadów to najważniejszy i najpiękniejszy zabytek w Damaszku. Wejście dla turystów znajduje się od północnej strony, wstęp 10 SYP dla wszystkich. Bilet upoważnia do zwiedzenia mauzoleum Saladina znajdującego się niedaleko wejścia turystycznego. Oczywiście należy się stosownie ubrać. Proponuję odwiedzić meczet dwukrotnie: raz w ciągu dnia (możliwe jest nawet przyglądanie się głównym uroczystością piątkowym), a drugi raz po zmroku, gdy jego dziedziniec jest przepięknie oświetlony. Przed wejściem do meczetu stoją resztki świątyni Jowisza w postaci kilku kolumn, a zaraz za nimi, po lewej stronie, jest sklepik, do którego można wejść i z tarasu na piętrze robić efektowne zdjęcia oświetlonego meczetu w nocy.
Suki a-al-Hamadiyyeh to najważniejszy z suków. Już przy wejściu zostaje się zaatakowanym przez różnego rodzaju naganiaczy. Generalnie jest tu drogo, jeśli liczycie się z każdym groszem, lepiej jest poszperać w zaułkach lub nawet na Via Recta. Na suku znajdują się dwie lodziarnie gdzie za 25 SYP dostaje się porcję przepysznych lodów obsypanych pistacjami, a do tego wodę w nieograniczonej ilości. Idąc do końca suku dochodzimy do Meczetu Omayadów, skręcamy w prawo i uliczką pełną jubilerów, a dalej kramów z przyprawami, dochodzimy do następnego suku Madhat Pasha, który wraz z al-Hamadiyyeh ogranicza ogromną plątaninę uliczek obładowanych towarami przeróżnej maści. Przedłużeniem Madhat Pasha jest Via Recta - słynna biblijna ulica, na której znajduje się wiele sklepików oferujących inkrustowane pudełka, naczyńka i inne tego typu wyroby (czasem nawet po rozsądnych cenach). Ulicą tą dochodzimy do Bab Sharqi. Przed bramą skręcając w lewo wąską uliczką można dojść do kaplicy Ananiasza znajdującej się w starej piwnicy jego domu - wstęp wolny (9.00-13.00, 16.00-19.00 z wyjątkiem wtorków). Przy uliczce są także liczne interesujące sklepiki i prawdziwy klub jazzowy!
Kaplica św.Pawła, znajdująca się w Bab Kisan (wewnątrz niespodziewany, miły, polski akcent).
Medersy al-Adiliyya i az-Zahiriyya. Wchodząc do starego miasta nie przez suk al-Hamadiyyeh, ale wąską uliczką nad rzeką Barada po lewej stronie cytadeli, którą przy okazji można obejrzeć, ale tylko z zewnątrz, dochodzimy do uliczki biegnącej równolegle do suku. Idąc nią dalej miniemy po lewej stronie obie medresy. Czynne jedynie w dni powszednie. Wstęp wolny ale kręcący się tu człowiek prosi o napiwek. Obie mogą być dość interesujące choćby ze względu na fakt, iż obie są w czynnym użyciu jako szkoła i biblioteka, a poza tym są tu ciekawe grobowce.
Pałac Azem znajduje się na końcu bocznej uliczki odchodzącej od ulicy łączącej Meczet Omayadów z Via Recta (Hassan Khamat Bzouriyeh). Wstęp 15 SYP. Muzeum jest dość fajne, szczególnie interesująco wyglądają dawne łaźnie i ubikacje.
W Damaszku znajdują się trzy muzea, które należałoby zwiedzić:
a) Muzeum Nauki i Medycyny na starym mieście niedaleko pałacu Azem - dla ludzi o zainteresowaniach medycznych może być to gratka - 10 SYP.
b) Muzeum Armii - swoista placówka propagandowa mieszcząca w swych zbiorach olbrzymie ilości pistoletów, karabinów oraz zdezelowanych dział, pojazdów opancerzonych, a nawet samolotów oraz liczne zdjęcia ukazujące konflikt syryjsko-izraelski w odpowiednim świetle (naturalnie z wyeksponowanymi zasługami samego Hafeza el-Assada). Wstęp tylko 5 SYP. Tuż obok muzeum widoczne są minarety meczetu Takiyyeh as-Sulaymaniyyeh do którego oczywiście można wejść. Najlepszy widok na sam meczet, a ściślej na dach i minarety, rozciąga się z terenu Muzeum Narodowego. Między meczetem a Muzeum Wojskowym biegnie krótka uliczka - tzw. Artisanat Handicraft Market - dobre miejsce na zakupy.
c) Muzeum Narodowe - ogromny, pełen turystów gmach z ekspozycją obejmującą wszystko, co w Syrii odkryto i wykopano. Poziom prezentacji jest niezły, sale są dość przestronne i eksponaty dokładnie opisane po angielsku. Gdybyście chcieli przyjrzeć się dokładnie każdemu eksponatowi, to trzeba by na zwiedzanie poświęcić co najmniej pół dnia. Na dziedzińcu zbiór nieco już podniszczonych starożytnych posągów. Wstęp 25 SYP. Przy wejściu należy zostawić bagaże i aparaty (dostaje się na nie numerek), ale praktycznie można przemycić aparat i zrobić kilka zdjęć (ale taktownie).
Kręcąc się po Damaszku, bądź co bądź wielkim mieście, trudno uwierzyć, że leży ono w oazie na pustyni. Aby się o tym przekonać, a jednocześnie w pełni ocenić wielkość miasta, polecam spacer na Jbel Qasyn - kierować się od centrum na widoczną antenę TV. Podejście pod górę powyżej ostatnich zabudowań nie powinno trwać dłużej niż 1,5 godz. Dalej teren jest już ściśle strzeżony - no cóż - rezydencja Assada, więc na sam szczyt i tak się nie da wejść. Ale widok jest wspaniały.
Źródło: TravelBit