Dar Młodzieży 1: Szlakami Smukłych Kliprów...
| Łukasz Cyprian Zboralski
|
|
Zdawało się wówczas, iż era żaglowców towarzyszących od wieków człowiekowi bezpowrotnie odeszła do lamusa historii, a skrzydlate okręty staną się jedynie odległym wspomnieniem. Szczęśliwie nie zabrakło entuzjastów, którzy na przekór tej pesymistycznej wizji robili wszystko by ponownie wskrzesić świat wielkich żagli. To właśnie ta garstka zapaleńców, na czele z brytyjskim żeglarzem i adwokatem, a przede wszystkim wielkim idealistą Bernardem Mogranem, wystąpiła z propozycją organizacji zlotu istniejących jeszcze żaglowców, połączonych z ich regatami. Pomysł znalazł wielu gorących zwolenników, jednym z nich był książę Edynburga Filip, który objął patronat nad planowaną imprezą. Pierwsze regaty rozegrano równo pół wieku temu w 1956 roku na trasie z angielskiego portu Torbay do Lizbony, a wzięło w nich udział 21 żaglowców.
Zainteresowanie publiczności i mediów przeszło najśmielsze oczekiwania pomysłodawców, sukces bowiem był tak ogromny, że powołany jednorazowo komitet organizacyjny spontanicznie przekształcono w brytyjskie Stowarzyszenie Szkolenia pod Żaglami (Sail Training Assotiation), które odtąd zajmowało się organizacją kolejnych regat, te zaś postanowiono rozgrywać w dwuletnim cyklu. Pomysł znalazł wielu naśladowców i również w innych niż Wielka Brytania państwach powstawać zaczęły narodowe stowarzyszenia podobnego rodzaju, mające na celu idę szkolenia młodzieży pod żaglami oraz organizowania zlotów i regat, noszących odtąd nazwę Operacji Żagiel (Operation Sail). Rozgrywano je najczęściej na wodach Morza Bałtyckiego, Północnego, Zatoce Biskajskiej, wokół Wysp Brytyjskich, czy wreszcie na Atlantyku. Liczba uczestników stale wzrastała, a spotkania stopniowo stawały się wielkim żeglarskim świętem, dzisiaj zaś uznawane są za największe i najbardziej prestiżowe regaty żaglowców na świecie.
|
W miastach portowych mających szczęście gościć uczestników regat spotkać można zawsze tłumy rozentuzjazmowanych miłośników żeglarstwa. Dzieje się tak nie bez kozery, jest bowiem co oglądać i podziwiać. Już samo spojrzenie na dziesiątki żaglowców w pełnych galach flagowych dostarcza niesamowitych wrażeń. Liczni turyści mają niejednokrotnie możliwość wejścia na ich pokłady, zwiedzenia salonów kapitańskich i innych statkowych pomieszczeń, zapoznania się z takielunkiem czy zrobienia zdjęcia za kołem sterowym. W portach organizowane są liczne imprezy towarzyszące, koncerty szantowe, występy teatrów ulicznych i grup folklorystycznych, spotkania ze znanymi ludźmi morza, czy wreszcie tradycyjny przemarsz przez miasto korowodu załóg wszystkich jachtów w paradnych strojach. Wszystko to tworzy niezapomniany klimat dla wszystkich zwiedzających, nie mówiąc już o samych uczestnikach.
|
Rozmach i tak już olbrzymiej imprezy wzrósł dodatkowo w roku 1972, kiedy to jej sponsorem został szkocki producent whisky – Cutty Sark, nie na darmo wywodzący swą nazwę od słynnego dziewiętnastowiecznego żaglowca, jedynego zachowanego do dziś klipra herbacianego, którego smukłą sylwetkę i strzeliste maszty podziwiać można w Londynie, gdzie w suchym doku w Greenwich, znalazł miejsce zasłużonego spoczynku. I choć sponsor ten, trzy lata temu wycofał się rozgrywanej już corocznie imprezy (sponsoruje ją obecnie miasto Antwerpia) nie straciła ona na znaczeniu, przeciwnie - do dziś gromadzi ogromną ilość uczestników chcących pielęgnować tradycję szlachetnej rywalizacji żaglowców i ich załóg. Nie maleje też liczba publiczności podziwiającej ich zmagania, zwłaszcza zaś chętnie przyglądającej się oszałamiającej i nierealnie wręcz pięknej tradycyjnej paradzie żaglowców, które idąc w szyku liniowym opuszczają goszczące je porty. Jednoczesny widok kilkudziesięciu fregat, barków, barkentyn oraz innych jednostek płynących na pełnych żaglach, w towarzystwie kilkuset często mniejszych jachtów, jest naprawdę nierealny. Pozostawić musi on świadomość, że choć epoka żaglowców tak naprawdę przeminęła bezpowrotnie, to jednak chyba nigdy nie znikną one z mórz i oceanów, ucieleśniają one bowiem jeden z tych ideałów piękna, które zgodnie ze słowami Balzaka, równać się mogą tylko wdziękowi kobiety w tańcu i konia pełnej krwi w galopie, ideałów do których człowiek zawsze będzie tęsknić...
Źródło: informacja własna
|