Vieng Phu Tha
To malownicze kilkanaście chat schowanych pomiędzy pagórkami. W hoteliku, do którego trafiłyśmy (4000 K dwójka) do jedzenia był tylko ryż z nieokreślonego pochodzenia warzywami, więc zakupiłyśmy w GS chińskie zupki instant. Do granicy jedzie się stąd kolejny cały dzień - najpierw traktorem (!), a potem tuktukiem. My poszłyśmy pieszo drogą jakieś 15 km dalej, aby lepiej poznać uroki codziennego życia. Po spędzeniu dwóch dni w napotkanej wiosce wyruszyłyśmy w kierunku granicy (z wizją, że już do końca - czyli jakieś 100 km - trzeba będzie iść na piechotę, jako że tłoku samochodów zdecydowanie nie było). W końcu po kilkunastu kilometrach doszłyśmy do miejsca, skąd coś już jeździło (tuktuk typu cargo). Droga nie była zbyt malownicza, za to pełna kurzu. Należy dobrze zabezpieczyć aparat!
Nasz rozkład jazdy
Vientiane-Vang Vieng - 2000 K, 4 h
Vang Vieng - Luang Prabang - 16 000 K, 7,5 h
Luang Prabang - Mai Sai - 8000 K, 5 h
Mai Sai - Luang Nam Tha - 8000 K, 5 h
Luang Nam Tha - Vieng Phu Tha - 14000 K , 6-8 h
Vien Phu Tha - Huang Xai -15000 K, 5 h
Zasada ogólna dotycząca przejazdów: im dalej od stolicy, tym gorsze drogi, wyższe ceny i wolniejszy transport (pokonanie 100 km zajmuje cały dzień).
W Laosie przez 12 dni wydałyśmy 75 USD, co wynosi średnio 5,5 USD dziennie (wliczając transport, jedzenie i noclegi). Jest to raczej wariant spartański (przy maksymalnym szaleństwie w postaci jednego piwa na dwa dni oraz biwakowaniu w wioskach).
Informacje dodatkowe
Magicznym słowem w Laosie jest "bo penian"(nie ma sprawy) i "czek noi" (jutro). Laotańczycy żyją tu i teraz. Przeszłość minęła, a przyszłość jest nieznana. Więc czym tu się kłopotać? Dlatego należy uzbroić się w cierpliwość, usiłując załatwić cokolwiek w urzędzie, ustalając godziny odjazdów autobusów, czy też próbując uściślić jakiekolwiek informacje. Po angielsku można próbować się porozumieć, ale pomocne są rozmówki angielsko-laotańskie.
Zdecydowanie polecam Laos dla osób lubiących przygody. Jest to też jedno z tych miejsc, które warto odwiedzić - choćby na kilka dni.
Źródło: TravelBit