Zagrożenie płynące z bierności jest trudne do określenia. Trudność polega nie tylko na tym, że nie udało się poznać i porównać skutków zaistniałych z tymi, które mogły mieć miejsce. Trudność jest ukryta w porażającej okropności, z którą mamy do czynienia.
Nie darmo Kościół uczynił zaniechanie jednym z najpoważniejszych grzechów. Czyjaś bierność stawiała w Polsce getta i mordowała w Oświęcimiu, czyjaś bierność pozwala maltretować dzieci i katować zwierzęta. Bierność godzi się na życie naszych dawnych sąsiadów w biedzie i poniewierce bezdomności.
Bierność pozwala okrutnikom na znęcanie się nad kolegami z klasy szkolnej, na "grę w kocenie", na idiotyczne dokuczanie i bawienie się cudzym kosztem. Jak to się dzieje?
Są ludzie...
Są ludzie, którzy nastawieni są głównie na swoje zyski i oni będą aktywni; jeśli w dzieciństwie nie nauczyli się empatii, współczucia (najczęściej są psychopatami, ludźmi bez uczuć, co jest rodzajem kalectwa) - będą brać łupy bez oglądania się na ofiary.
Są ludzie podobni do nich, ale tchórzliwi - poczekają, aż ktoś inny zada pierwszy cios, aby rzucić się na osłabioną ofiarę.
Są ludzie najzwyczajniej głupi - nigdy niczego nie rozumieją, podłączą się do każdej innej głupoty; ich cechą charakterystyczną jest, że nigdy nie zdają sobie sprawy z własnej głupoty.
Są ludzie, którzy mają współczucie dla innych, lecz też są tchórzami, nadto boją się o siebie - będą z boku przyglądać się oprawcom, pokiwają głową nad ofiarą, ale schylą się i wezmą dla siebie pozostawiony drobiazg, własność ofiary.
Są też ludzie, którzy czują potrzebę stanięcia w obronie, ale już wielokrotnie to robili i jedynie sami stali się ofiarami - choć nie są tchórzami, poddali się rezygnacji i zwątpieniu.
Dwa ostatnie punkty gromadzą ludzi wrażliwych, dobrych, lecz biernych, którzy z różnych powodów niczego nie robią, by przeciwstawić się złu. Oni są w większości. Zdecydowanej większości.
Survival powinien - i często udaje się to - kształtować w ludziach poczucie wspólnoty losów poprzez podleganie tym samym prawom natury. Kształtuje ponadto cechę polegającą na tym, że człowiek zaczyna zadawać sobie sprawę, iż potrafi radzić sobie z życiowymi trudnościami, że nie musi nikogo w tym celu wykorzystywać, gdyż wierzy w siebie, wierzy, że jest mistrzem życia.
Ze smutkiem stwierdzam, że nie dotyczy to survivalu nauczanego przez niektórych paramilitarystów, wpajających w młodych adeptów przekonanie, że survival nie wymaga myślenia - wystarczy iść i ukraść sobie kurę, żeby zjeść, jest to proste (jak na wojnie). Cóż, mimo wszystko człowiek jest drapieżnikiem...
* Tekst należy do 3-ciej książki, wciąż jeszcze pisanej. Będzie w niej mowa o narkotykach, terroryzmie, samobójstwie, powodziach, pożarach, GPS, strzelectwie z luku i... o fotografowaniu natury.
Źródło: Krisek
|